Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie jest to inicjatywa nowa – w ostatnich stu latach podobnych było kilkanaście – a listy do papieży w tej sprawie podpisało łącznie kilkuset biskupów i co najmniej kilka milionów wiernych. Sygnatariusze poprzednich listów pochodzili ze wszystkich kontynentów, tak jest i tym razem: są to biskupi z Indii, obu Ameryk, Afryki i Europy.
Wizja Matki Bożej, o której zdogmatyzowanie proszono papieży, wyraża szeroko rozpowszechnioną pobożność, jest jednak teologicznie bardzo kontrowersyjna, stawia bowiem Maryję niemal na równi z Jezusem. Więcej ma wspólnego z kultami bogini pośredniczącej między ludźmi a groźnym i odległym najwyższym bóstwem niż z przesłaniem Ewangelii. Dlatego właśnie papieże jak dotąd odnosili się do podobnych próśb z daleko idącą rezerwą. Po Soborze Watykańskim II doszły do tego względy ekumeniczne: ogłoszenie takiego dogmatu bardzo oddaliłoby katolików od protestantów.
Ostatni list zawiera też wątpliwe teologicznie uzasadnienie – jego autorzy rysują wizję szczególnego natężenia walki dobra ze złem, które jakoby właśnie dzisiaj ma miejsce i w którym musimy liczyć na pomoc Maryi. Twierdzą przy tym, że nie tylko „my jej potrzebujemy”, ale także „ona potrzebuje nas”, i przekonują, że „jeśli uczcimy Naszą Panią w pełni wielkości, którą obdarzył ją nasz Pan, wtedy będzie mogła w pełni sprawować swe macierzyńskie pośrednictwo na naszą korzyść”, a Jezus odpowie „nowym historycznie wylaniem Ducha Świętego”.
Mamy tu do czynienia z nieco magiczną koncepcją, wedle której istnieje jakaś konieczna zależność pomiędzy ludzkimi, uroczystymi religijnymi deklaracjami na temat Matki Bożej a jej możliwościami (mocą) w duchowej walce i działaniem Boga w świecie. ©℗
Czytaj także: Józef Majewski: Maryja niczym bogini