Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jednak - znowu jak w filmie Smarzowskiego - niektórzy próbują wyrwać się z ponurego świata. Przecież “każdy chce co najmniej raz być w raju" (“Chłopci"), czasem raz jeszcze wrócić do czasów młodości (“Co się stało z naszem panem?"). Tutaj Kazik przebija się przez warstwę nachalnej publicystyki i kreśli dramaty niespełnionych marzeń, zawiedzionych nadziei. Taka tonacja dominuje w najlepszych utworach, w “Kultowej" z ducha “Alicji" i tytułowym “Los się musi odmienić" o mazurskiej dziewczynie prostytuującej się za granicą. Piękne i smutne historie łączą się w całość, spajają tę płytę. A Kazik, jak zawsze, jest w swych tekstach zasadnie wulgarny, często ironiczny i przenikliwy, czasem (po)ważny.
Po trudnym, dwupłytowym “Czterdziestym pierwszym" “Los..." jest zdecydowanie przystępniejszy. Nie oznacza to jednak rezygnacji z eksperymentowania: w otwierającym płytę “Bólu" jazzowa dysharmonia przywołuje skojarzenie z muzyką Komedy. Hip-hopowe bity, melodeklamacje, “reggae’owe" brzmienia i rytmy cza-cza spotykają się z ostrzejszymi riffami. Ale największą siłą albumu Kazika jest to, że muzyczny warsztat nie przyćmiewa tekstów. Mocnych, prześmiewczych i niezmiennie ważkich.