Komentarz do życia

Opowiada Łukasz Ewangelista: „W piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza, kiedy Poncjusz Piłat zarządzał Judeą,

29.11.2015

Czyta się kilka minut

O. Wacław Oszajca /
O. Wacław Oszajca /

a Herod był tetrarchą Galilei, Filip zaś, brat jego, tetrarchą Iturei i Krainy Trachonickiej, a Lizaniasz tetrarchą Abileny, za arcykapłanów Annasza i Kajfasza, Bóg wezwał Jana, syna Zachariasza, [przebywającego] na pustyni”. O wymienionych notablach wiemy sporo również ze źródeł innych niż Biblia. Na przykład o Piłacie wspominają Józef Flawiusz i Tacyt; w 1961 r. w ruinach Cezarei Nadmorskiej odnaleziono kamień, na którym wyryto imię zarządcy Judei; znamy też bite przez niego monety.

W takich właśnie realiach – w konkretnym czasie i miejscu – Łukasz i pozostali autorzy Biblii osadzają akcję Księgi. Nie jest to jednak czysta literatura faktu. Nie podają oni suchych faktów, lecz je analizują, doszukując się w nich czegoś więcej niż to, co na pierwszy rzut oka wydaje się oczywiste. Robią tak, ponieważ wierzą, że Bóg świat nie tylko stworzył, ale przede wszystkim stworzył go w jakimś celu. Po coś. Dla kogoś. Idąc ich tropem, Ewangeliści również osadzają akcję Nowego Testamentu w konkretnym czasie i miejscu. Nie zmyślają. Stąd Biblia, jako dzieło literackie, jest Księgą napisaną przez życie lub, powtarzając za ks. prof. Henrykiem Pietrasem, komentarzem do życia.

Dziś, wydawać by się mogło, żyjemy w „gorszych” czasach, w których Boga jest jakby mniej niż w epokach biblijnych. Wydaje się, że Bóg działa teraz jakby słabiej. Za Abrahama, Mojżesza, Jana Chrzciciela czy Jezusa działanie Jego przejawiało się z wielką mocą, bardziej spektakularnie, nadzwyczajnie, cudownie. A dzisiaj? Nikt z nas żadnego morza suchą nogą nie przeszedł. Nikt z kranu nie nalał piwa. Nie to, co dawniej... Wystarczy poczytać życiorysy świętych, aby poczuć się nieswojo. Oni dokonywali cudów. A my co? Nic.

Nie ma jednak czego żałować. Cuda nie są najważniejsze. A to dlatego, że najważniejsze dokonało się bez żadnego cudu. Chcąc pojąć, o co chodzi w przypominanych co roku narodzinach Jezusa z Nazaretu, trzeba mieć na uwadze całe Jego życie. Jeśli z życiorysu Jezusa wyjmie się pojedyncze słowa lub czyny, niewiele da się z tego wywnioskować, co w tym wszystkim pochodzi od Boga. Nic tak nie objawia sensu, prawdy o uroczystości Narodzenia Pańskiego jak żłób i grota, krzyż i grób. I nie o ogrom cierpienia chodzi. Papież Franciszek mówi o tym tak: „Jesteśmy tak związani z miłością Boga, że nikt, żadna moc, żadna rzecz nie może nas oddzielić od tej miłości. (...) Darem jest miłość Boga, Boga, który nie może od nas się odłączyć. To Boża niemoc. Mówimy, że Bóg jest wszechmocny, ale nie może od nas się oddzielić”. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2015