Ja nie jestem Mesjaszem

W seminarium wtłaczano nam do głowy, że każdy kapłan to alter Christus.

07.12.2020

Czyta się kilka minut

To znaczy, że we wszystkich sprawach ludzkich i boskich ma on zawsze rację. A skoro jest się już Chrystusem, to dlaczegoż by nie zacząć czynić cudów – uzdrawiać, a nawet wskrzeszać umarłych. Jezus przecież powiedział: „Tym, którzy uwierzą, takie znaki będą towarzyszyć: w Moje imię będą wyrzucać demony, będą mówić nowymi językami, węże będą brać do rąk, i choćby wypili coś zatrutego, nie zaszkodzi im. Będą na chorych kłaść ręce, a ci zostaną uzdrowieni”. Na szczęście ci cudotwórcy podchodzą do tych uprawnień wybiórczo i, przynajmniej u nas, nie eksperymentują z wężami ani z arszenikiem. Ostatnio znaleziono nowe pole do popisu: zaczęliśmy pouczać lekarzy co do koronawirusa. Podarujmy sobie przykłady, szkoda nerwów.

Z czasem do duchownych dołączyli świeccy i zaczęli nas wyręczać w uzdrawianiach, jak też egzorcyzmach, na które nagle wzrosło zapotrzebowanie. W związku z pandemią i strachem przed zakażeniem i śmiercią, zgodnie ze starym przysłowiem: „Jak trwoga, to do Boga”, co jest skróconą wersją innego porzekadła: „Jak bida, do Żyda, jak po bidzie, idź precz Żydzie”, przypomnieliśmy sobie o dawnych modlitwach, procesjach, nowennach, postach, wierząc, że jeśli się je odprawi dokładnie tak, jak trzeba, skutek mamy zagwarantowany. I tak od niepozbawionego sensu stwierdzenia, że duchowny, ale i świecki chrześcijanin to drugi Chrystus, dorobiliśmy się szamanów przechwalających się, ilu to nawrócili na naszą wiarę.

No i jeszcze polityka. Jezus powiedział: „Niech wasza mowa będzie: tak – tak, nie – nie, a wszystko ponad to – pochodzi od Złego”. W polityce to „wszystko ponad” ma się jak najlepiej właśnie wśród tych, którzy nie bacząc na skutki swoich działań politycznych, ostatnio zapragnęli – załóżmy, że w dobrej woli – podważyć z trudem wypracowaną przed laty kompromisową ustawę w sprawie przerywania ciąży. Oczywiście wybuchła wojna. Nikodem Brzózy OP mówi: „Stanowienie prawa wymaga kompromisu i społecznego przyzwolenia. Bez tego obrona życia jest kontrproduktywna. Skutek może okazać się taki, że będzie kwitło podziemie aborcyjne, wielu ludzi zrażonych porzuci Kościół, a najpóźniej za kilka lat, kiedy wahadło polityczne przechyli się w drugą stronę, nowy parlament lub Trybunał Konstytucyjny oczyszczony z sędziów, których ci, którzy nie zgadzają się z metodami rządu, uważają za »dublerów«, wprowadzi aborcję na życzenie. Nawet jeśli weźmiemy jedynie pod uwagę brak skuteczności, to stosowana obecnie metoda nie wydaje się ani mądra, ani roztropna”. I wtedy powiemy, że przecież chcieliśmy dobrze, na co usłyszymy: a wyszło jak zwykle. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 50/2020