Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jestem pewien, że Franciszek doskonale się orientuje, jak bardzo w Polsce się boimy i kłócimy. Boimy siebie nawzajem i nawzajem ze sobą kłócimy. Ale także boimy się innych, „obcych” – i wynajdujemy wszelkie możliwe tłumaczenia, by ich nie przyjąć – nawet, jeśli tego właśnie dramatycznie potrzebują; często nawet traktujemy ich z agresją (te negatywne zjawiska dobrze opisał w swoim raporcie rzecznik episkopatu, ks. Paweł Rytel-Andrianik, a potem się w dziwny sposób zaczął wycofywać – ze strachu?). Dlatego papież przypomniał nam, jak ważna dla nas, Polaków, jest pamięć. I przypomniał też, że pamięć może być dobra i zła. Zła koncentruje się na doznanych krzywdach i grzechach innych. Rodzi poczucie wyższości, podszyte jednak niepewnością co do swojej wartości i tożsamości, jest przyczyną małoduszności, zgorzknienia, podziałów.
Dobra pamięć – to pamięć dzieł Boga w naszym życiu. Obejmuje ona więc świadomość dobra, jakim my sami jesteśmy, dlatego że zostaliśmy stworzeni przez Absolutną Miłość. Obejmuje jednak także pamięć wszystkich swoich upadków, słabości, błędnych wyborów i uczynionego zła – ale jako objętego przez Boskie Miłosierdzie. Dobra pamięć nie pomija też nieszczęść, które na nas spadły – takich jak choroba nowotworowa i śmierć, nawet w młodym wieku (jak stało się w życiu Macieja Szymona Cieśli – 22-letniego autora graficznej oprawy Dni Młodzieży – przypomnianego przez Franciszka podczas pierwszego wieczornego spotkania z młodzieżą w „papieskim oknie”). Dobra pamięć pozwoliła biskupom polskim – co Franciszek też przypomniał – napisać do biskupów Niemiec słynne słowa: „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Dobra pamięć jest korzeniem tożsamości, która ani się nie wywyższa, ani nie lęka, ani też nie zamyka za podwójną gardą i nie rodzi żadnej agresji. Pozwala prowadzić dialog, zbliża do siebie, uczy przyjmować „innego” do własnego życia.
Franciszek już w pierwszym przemówieniu na Wawelu zrobił nam precyzyjny rachunek sumienia. Ale on wie też, że złej pamięci – i jej konsekwencji – nie można leczyć na siłę. Spowodowałoby to bowiem reakcję obronną, pogłębiającą negatywne zjawiska. Złą pamięć można leczyć tylko cierpliwym i delikatnym przypominaniem tego, co dobre – i prowadzeniem do doświadczenia boskiego Miłosierdzia leczącego, co złe. Dlatego w tym samym momencie zachęcił: nie bójcie się, macie taką historię i tożsamość, że jesteście zdolni do rzeczy wielkich i pięknych: zgody pomimo różnic, przyjmowania każdego potrzebującego – uchodźcy, starca, małego dziecka.
Przeczytaj także: