Bóg uchroni nas przed zarazą

Wolność religijna w USA to rzecz święta. Nawet w dobie epidemii, która zbiera tu wyjątkowo śmiertelne żniwo.
z Kalifornii

11.05.2020

Czyta się kilka minut

Niedzielne nabożeństwo w Great Marsh Park. Cambridge, Maryland, 22 marca 2020 r. / JIM WATSON / AFP / EAST NEWS
Niedzielne nabożeństwo w Great Marsh Park. Cambridge, Maryland, 22 marca 2020 r. / JIM WATSON / AFP / EAST NEWS

Tony Spell, pastor ewangelicznego megakościoła Life Tabernacle w Central w Luizjanie, zmienia zdjęcie profilowe na Facebooku. Na kiepskiej jakości fotografii widać stojących ciasno obok siebie wiernych. Nikt nie ma maseczki ochronnej ani rękawiczek. Pod zdjęciem – które, jak sugeruje Spell, zrobiono podczas mszy w Niedzielę Wielkanocną – można przeczytać skrajne komentarze. Jedni zarzucają pastorowi lekkomyślność i narażanie życia ludzi. Drudzy bronią go, twierdząc, że jak nikt inny „stawia czoło szatanowi”. Jeszcze inni piszą, że to zwykła prowokacja, bo zdjęcie zrobiono kilka miesięcy temu.

Równie skrajne emocje wywołało nagranie z mszy w kościele Life Tabernacle, które w Wielkanoc transmitowała na Facebooku lokalna gazeta „Central City News”. Na wideo widać, jak Tony Spell żartuje z reguł społecznego dystansowania się i mówi, że władze nie powinny mieszać się w to, czy ktoś w dobie epidemii chce chodzić do kościoła.

Chrześcijanin nie boi się śmierci

Jak podaje ta lokalna gazeta, Niedzielę Wielkanocną w kościele Life Tabernacle świętowało około 1,1 tys. osób. Wierni byli zgromadzeni w siedmiu budynkach, gdzie oglądali transmisję nabożeństwa na żywo. W kościele, w którym przemawiał Tony Spell, przebywało około 250 osób. To pięć razy więcej, niż zezwalają stanowe restrykcje dotyczące zgromadzeń w czasach epidemii. Kontrowersyjny pastor od kilku tygodni łamie przepisy, choć był już dwa razy aresztowany (za łamanie zakazu zgromadzeń powyżej 50 osób i napaść na mężczyznę protestującego pod jego kościołem). Pastora nie powstrzymał nawet nakaz aresztu domowego. W niedzielę 26 kwietnia Spell przyjechał do kościoła i poprowadził nabożeństwo dla ponad 100 osób.

Kontrowersyjny kaznodzieja z uporem powtarza, że przed prowadzeniem nabożeństw nie powstrzyma go „ani szatan, ani wirus”. Twierdzi zresztą, że „Bóg ochroni wiernych przed zakażeniem”, a „prawdziwy chrześcijanin bardziej od śmierci boi się życia ze strachu”. Obowiązujący w Luizjanie do połowy maja nakaz pozostania w domu nazywa wręcz „tyranią”, a objętych restrykcjami mieszkańców – „więźniami”. Jak przekonywał w wywiadzie dla internetowego tabloidu TMZ.com, „jedyną ostoją” dla wiernych jest „przyjście do Domu Bożego, gdzie mogą pomodlić się jak wolni ludzie”.


CZYTAJ TAKŻE: Kościół wobec epidemii >>>


Retoryka Tony’ego Spella zaczęła przynosić tragiczne skutki. Tuż po Wielkanocy Harold Orillion, 78-letni członek kościoła Life Tabernacle, zmarł na ­COVID-19. Choć trudno stwierdzić, gdzie mężczyzna się zaraził, lokalne media podają, że regularnie uczestniczył w nabożeństwach sprawowanych przez pastora. Niedługo po śmierci 78-latka do szpitala trafił też zarażony koronawirusem prawnik Tony’ego Spella – Jeffrey Wittenbrink.

Sterylny kościół

Nie tylko pastor z Luizjany budzi w dobie epidemii kontrowersje. Amerykańskie media rozpisywały się m.in. o Rodneyu Howardzie-Browne’ie, pastorze z ewangelicznego megakościoła The River at Tampa Bay na Florydzie. Podobnie jak Spell, mężczyzna odprawiał nabożeństwa dla setek wiernych pomimo obowiązującego lokalnego nakazu pozostania w domu. Howard-Browne bronił się przed krytyką twierdząc, że jego kościół „to najbardziej sterylny budynek w Ameryce”. Przekonywał wręcz, że budynek wyposażony jest w „specjalne urządzenia”, które zabijają wirusy… Mężczyzna zrezygnował z publicznych liturgii, gdy pod koniec marca został aresztowany, a jego kościół stracił polisę ubezpieczeniową. Zwolniony za kaucją Howard-Browne ogranicza się do transmisji nabożeństw przez internet.

W Stanach głośno było też o pastorze Jonie Duncanie z kościoła ewangelicznego Cross Culture Christian Center w Lodi w Kalifornii. Mężczyzna zrezygnował z publicznego odprawiania liturgii w Niedzielę Palmową tylko dlatego, że wynajmujący mu salę właściciel budynku wymienił zamki w drzwiach. Przy wejściu na pastora czekała lokalna policja, która już wcześniej ostrzegała go przed łamaniem lokalnego i stanowego zakazu zgromadzeń.

Oburzony interwencją Duncan złożył sądowy pozew przeciwko gubernatorowi Kalifornii oraz władzom hrabstwa San Joa­quin, na terenie którego działa kościół. Jak twierdzi pastor, obowiązujące w czasach epidemii przepisy naruszają pierwszą poprawkę do konstytucji USA, która zabrania ograniczania wolności religijnej.

Pozew przeciwko kalifornijskim władzom złożyło też trzech pastorów z południowej Kalifornii. Jak argumentowali w pozwie, „skoro – z zachowaniem środków ostrożności – Kalifornijczycy mogą iść do supermarketu, sklepu z marihuaną czy alkoholem, powinni też mieć możliwość praktykowania swojej religii”. Kalifornijskim pastorom było dość po tym, jak jeden z nich – Dean Moffatt z Church Unlimited w Indio – dostał 1000 dolarów mandatu za publiczne odprawianie liturgii w Niedzielę Palmową.

Nerwy puściły też trzem pastorom z hrabstwa Harris w Teksasie, którzy zaskarżyli decyzję lokalnego sądu zezwalającego wówczas tylko na transmisję nabożeństw przez internet. Zdaniem pastorów wierni mają prawo do „pokojowego zrzeszania się”, a w czasach epidemii udział w publicznej liturgii w kościele powinno się uznać za „niezbędny”.

Spory partyjne

O granice wolności religijnej w czasach zarazy spierają się też Demokraci i Republikanie. Przed świętami wielkanocnymi Ameryka śledziła batalię w Kansas, gdzie gubernator Laura Kelly zakazała uroczystości religijnych powyżej 10 osób. Nowe przepisy szybko zablokowali jednak Republikanie z parlamentu stanowego, twierdząc, że to „zamach na wolność religijną”. Przewodnicząca senatu stanowego Susan Wagle zasugerowała wręcz, że „zamykanie kościołów w trakcie Wielkiego Tygodnia” jest atakiem na chrześcijan. Należąca do Partii Demokratycznej gubernator nie dała jednak za wygraną i zaskarżyła decyzję parlamentu do stanowego Sądu Najwyższego. Ten przyznał jej rację i tuż przed Niedzielą Wielkanocną restrykcje weszły w życie. Ale to nie koniec sagi, bo nowe przepisy natychmiast zaskarżyło dwóch pastorów Kościoła baptystycznego. Sędzia federalny z Wichita co najmniej do początku maja wstrzymał stanowe restrykcje.

Przed świętami zawrzało też w Kentucky. Osobom, które poszły do kościoła w Niedzielę Wielkanocną, gubernator stanu Andy Beshear nakazał 14-dniową kwarantannę. Demokratę skrytykowali pochodzący z Kentucky republikańscy członkowie Senatu USA – Mitch McConnell i Rand Paul, a także stanowy prokurator generalny Daniel Cameron.

Partii Republikańskiej udało się dopiąć swego w Wisconsin. Pod wpływem nacisków gubernator Tony Evers zezwolił na odprawianie mszy wielkanocnych na kościelnych parkingach. Konserwatyści z Wisconsin przeforsowali też organizację prawyborów. Choć ze względu na epidemię gubernator stanu przeniósł je z kwietnia na czerwiec, Republikanie zaskarżyli jego decyzję w stanowym Sądzie Najwyższym. Głosowanie ostatecznie odbyło się, a całą Amerykę obiegły zdjęcia ludzi tłoczących się w długich kolejkach do lokali wyborczych.

Wielkanoc Donalda Trumpa

Spór o uroczystości religijne toczy się także w Partii Republikańskiej. W połowie kwietnia media rozpisywały się o liście do prezydenta USA, który wystosowali kongresmeni Andy Biggs i Jody Hice należący do klubu wolności religijnej w Izbie Reprezentantów. Jak przekonywali, w imię zagwarantowanej przez konstytucję wolności „każdy Amerykanin może decydować, czy chce podjąć ryzyko związane z udziałem w uroczystości religijnej”. Według nich każdy kościół, który stosuje środki bezpieczeństwa – jak zachowanie odpowiedniej odległości między wiernymi – powinien być otwarty. Jak przekonują, w dobie epidemii udział w liturgii nie jest „bardziej ryzykowny niż robienie zakupów w sklepie”. Kongresmeni skrytykowali też wprowadzenie w Kentucky kwarantanny dla uczestników wielkanocnych nabożeństw. Według nich tego rodzaju ograniczenia „nie powinny mieć miejsca w Ameryce”.

Odmienne stanowisko przed Wielkanocą zajął Biały Dom. Donald Trump, który dąży teraz do szybkiego odmrożenia gospodarki (16 kwietnia przedstawił trzystopniowy plan poluzowywania restrykcji), jeszcze w Wielki Piątek promował udział w nabożeństwach online. Na konferencji prasowej w Białym Domu mówił, że w Niedzielę Wielkanocną będzie oglądał transmisję nabożeństwa z kościoła First Baptist w Dallas.

Do ograniczenia udziału w uroczystościach religijnych powyżej 10 osób nawoływał też wiceprezydent Mike Pence. Polityk mówił, że razem z żoną będzie oglądał transmisję liturgii wielkanocnej w domowym salonie. W rozmowie z chrześcijańską telewizją CBN News zdradził, że po modlitwie spotka się z dziećmi przez Skype’a i zje z nimi wielkanocny brunch.

Jednocześnie zaraz po świętach Departament Sprawiedliwości wydał oświadczenie w obronie Kościoła baptystycznego w Greenville w stanie Missisipi. Za udział w liturgii na kościelnym parkingu wierni dostali mandaty w wysokości 500 dolarów. Jak argumentował w oświadczeniu prokurator generalny William Barr: „nawet w tak wyjątkowych okolicznościach, gdy ze względu na epidemię wprowadzane są tymczasowe restrykcje, pierwsza poprawka do konstytucji zabrania dyskryminacji wobec wiernych i instytucji religijnych”. A jego zdaniem baptyści z Greenville padli ofiarą dyskryminacji, bo mandatów nie dostają np. klienci restauracji drive-in (na ich teren też wjeżdża się samochodem).

Pastor na dachu

Ciągłe odwoływanie się do konstytucji USA nie ułatwia walki z epidemią. Jak podaje CNN, w 12 spośród 39 stanów nakazy pozostania w domu i ograniczenia dotyczące zgromadzeń nie objęły uroczystości religijnych. Tak jest np. w stanie Michigan, jednym z głównych ognisk epidemii. Choć obowiązuje tam zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób, łamiące przepisy Kościoły i związki wyznaniowe nie są za to karane. Powołując się na rozdział Kościoła od państwa gubernator Gretchen Whitmer powiedziała, że władze nie mogą pociągać do odpowiedzialności grup religijnych.

Republikański gubernator Florydy Ron DeSantis mówił zaś, że „rząd nie ma prawa do zamykania kościołów”. Wprowadzając 1 kwietnia nakaz pozostania w domach, polityk zwolnił z restrykcji kościoły, choć kilka dni wcześniej aresztowano wspomnianego pastora Rodneya Howarda-Browne’a. DeSantis zadbał o wolność religijną podwójnie, bo zniósł też obowiązujące w niektórych hrabstwach restrykcje dotyczące uroczystości religijnych. Zmiany dotknęły m.in. hrabstwo Hillsborough, gdzie aresztowano pastora Howarda-Browne’a.

Nawet jeśli w niektórych stanach kościoły zostały zwolnione z restrykcji, większość i tak ograniczyła się do transmisji nabożeństw i mszy przez internet lub organizowania liturgii dla „zmotoryzowanych”. Serwis CNN pisał o kościele Cross Community w Karolinie Południowej, który obchody Niedzieli Wielkanocnej zorganizował w kinie samochodowym. Wierni siedzieli w swoich autach i słuchali w radiu transmisji liturgii. Na podobny pomysł wpadł pastor First Baptist Church w Plaistow w stanie New Hampshire, który poprowadził nabożeństwo z dachu kościoła.

Rozwaga przede wszystkim

Pod koniec kwietnia mszę na kościelnym parkingu odprawił Peter Baldacchino, biskup katolickiej diecezji Las Cruces w stanie Nowy Meksyk. Jako pierwszy katolicki duchowny w USA zniósł zakaz publicznego odprawiania liturgii (w odpowiedzi na epidemię amerykańskie diecezje zamknęły bowiem kościoły i ograniczyły się do transmisji online).

Wraz z poluzowywaniem restrykcji w kolejnych stanach niektórzy biskupi katoliccy decydują się na powrót do normalności. Wznowienie publicznych liturgii zapowiedział bp Robert Coerver z diecezji Lubbock w Teksasie. W reakcji na zniesienie restrykcji przez władze Montany dwie diecezje, Great Falls-Billings i Helena, wznowiły odprawianie mszy w kościołach. Biskup Austin Vetter z diecezji Helena podszedł do tej kwestii ostrożnie – przywrócił publiczną liturgię tylko w niektórych parafiach, i to pod warunkiem zachowania środków ostrożności. Biskup zaznacza, że parafianie szczególnie narażeni na powikłania z powodu COVID-19 – rodziny z dziećmi, starsi i schorowani – „nie powinni czuć się zobligowani do udziału we mszy”.

Ostatnia msza

Jak podaje serwis Bloomberga, do powstania co najmniej 11 ognisk epidemii przyczyniły się uroczystości religijne m.in. w kościołach w Alabamie, Arkansas, Kalifornii czy Illinois. To, jak kościół może stać się niekiedy wylęgarnią koronawirusa, pokazuje przykład kalifornijskiego Bethany Slavic Church. Według danych władz hrabstwa Sacramento, na terenie którego znajduje się kościół, u co najmniej 71 członków zgromadzenia stwierdzono zakażenie. Choć pod wpływem krytyki władze Bethany Slavic Church ograniczyły się do odprawiania nabożeństw online, kalifornijska prasa donosi, że wierni dalej spotykają się na modlitwach w domach.

O tym, czym w czasach zarazy może się skończyć modlitwa w przepełnionym kościele, przypomina historia pastora Geralda O. Glenna ze stanu Wirginia. Duchowny wbrew zaleceniom władz stanowych organizował nabożeństwa dla kilkudziesięciu osób. Odgrażał się, że się nie podda, dopóki „nie trafi do więzienia lub szpitala”. Koronawirus pokrzyżował mu plany szybciej, niż się spodziewał. 66-letni pastor zmarł z powodu COVID-19 tuż przed Wielkanocą. Jego śmierć ogłoszono podczas liturgii w Niedzielę Wielkanocną. Tym razem transmitowano ją przez internet. ©


CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 20/2020