Ładowanie...
Zduszone (r)ewolucje
Kiedy Baszar al-Assad - wykształcony w Londynie w zawodzie okulisty - przejmował w 2000 r. władzę po zmarłym ojcu, już pierwsze miesiące dawały nadzieję, że czas represji w Syrii powoli się kończy. Nowy prezydent sugerował reformy polityczne, zaczął też odchodzić od sterowanej odgórnie gospodarki w stronę wolnego rynku. Sekundowała mu piękna żona Asma - z zawodu programistka komputerowa, również wykształcona w Londynie. Choć sprawy szły bardzo wolno, a korupcja i wszechwładza tajnych służb nadal zatruwały życie Syryjczykom, zdecydowana większość społeczeństwa obwiniała o wszystko nie prezydenta, ale jego zepsute otoczenie.
Sytuacja w Syrii przypominała to, co działo się wówczas w Iranie (sojuszniku Syrii), gdzie od 1997 r. prezydentem był Mohammad Chatami: pełen kultury reformator, próbujący wbrew wielu ajatollahom wyciągnąć kraj z izolacji. To za jego rządów...
DZIĘKUJEMY, ŻE NAS CZYTASZ!
Żeby móc dostarczać Ci więcej tekstów najwyższej dziennikarskiej próby, prosimy Cię o wykupienie dostępu. Wykup i ciesz się nieograniczonym zasobem artykułów „Tygodnika”!
Masz już konto? Zaloguj się
Przez 92 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
360 zł 160 zł taniej
365 dni nieograniczonego dostępu do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Przez 10 dni będziesz mieć dostęp do wszystkich treści - każdej środy do bieżącego wydania oraz do stale powiększającego się archiwum.
Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]