Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oglądając "Tajemnicę ziarna" mamy wrażenie, jakbyśmy byli częścią rodziny Beiji. W przypadku filmu dokumentalnego byłoby to pewnie uczucie kłopotliwe - uczestniczyć w tych wszystkich intymnych scenach: kłótniach i pretensjach wyrzucanych z iście południowym temperamentem, w trywialnych opowieściach o pieluchach, zdradach czy w sprośnych małżeńskich żartach. Ale pomimo złudzenia zarejestrowanej przypadkiem nieuporządkowanej rzeczywistości nie mamy do czynienia z podrabianym domowym wideo. Abdellatif Kechiche, pochodzący z Tunezji francuski reżyser, posiada bowiem nadzwyczajny dar przemieniania fikcyjnych opowieści w potok życia - choć przecież proces ten przebiega tak naprawdę w kierunku odwrotnym. Jego wcześniejsze, równie wyborne filmy, jak "Wina Woltera" (o walce młodego tunezyjskiego imigranta, by stać się pełnoprawnym członkiem społeczeństwa), czy niedawny "Unik" (o dzieciakach z wieloetnicznych paryskich blokowisk przygotowujących teatralny spektakl), zdumiewały swobodą, z jaką filmowe postaci wtapiały się wraz ze swoją historią w naturalny rytm francuskiej ulicy. Tak samo jest w "Tajemnicy ziarna" - zdobywcy czterech Cezarów i rozlicznych nagród na przedostatnim festiwalu w Wenecji.
Odżegnując się od interwencyjnej roli, opowiada Kechiche o sześćdziesięcioletnim Slimane z portowego miasteczka S?te, który spędziwszy kawał życia przy konserwacji statków, z dnia na dzień traci pracę. Bohater czuje się teraz jak pokryta rdzą nikomu niepotrzebna łajba: schorowany, świeżo po rozwodzie, pomieszkuje tymczasowo w tanim arabskim hoteliku, z którego właścicielką łączy go mało przyszłościowy romans. Jednocześnie Slimane nadal pozostaje głową wielopokoleniowej rodziny, której przez lata był żywicielem. Dlatego nie może znieść poczucia bezużyteczności i zbędności. Teraz nie będzie nawet w stanie dostarczać swoim dorosłym synom i córkom darmowych ryb - jakkolwiek dawno im wszystkim obrzydły. Tęskniąc za smakiem domowego kuskusu, który po mistrzowsku przyrządzała jego była żona, mężczyzna wpada na pomysł, by otworzyć na opuszczonej barce arabską restaurację specjalizującą się w kuskusie właśnie. Będzie to typowy rodzinny interes - co pozwoli zminimalizować koszty i połączyć wreszcie zwaśnioną rodzinę. Tę starą i tę nową. Sęk w tym, że ster w kuchni ma przejąć eksmałżonka Slimane, co rzecz jasna nie może spodobać się obecnej konkubinie. Jego plany komentują w porcie bezzębni dziadkowie, grani zapewne przez arabskich naturszczyków: łatwo raczej nie będzie.
Kechiche zbacza z tropów, które podpowiadałyby mu oczekiwania widowni. "Tajemnica ziarna" nie przeistoczy się w "Ucztę Babette", która w zmysłowo-mistyczny sposób godziłaby skłócone strony. Mylny okazuje się także trop "publicystyczny", wedle którego Slimane - bezrobotny, starzejący się imigrant z Maghrebu - skazany byłby w swojej inicjatywie na niechybną klęskę. Takie sugestie pojawią się co prawda w filmie: kiedy bohater rozkręca swój interes, miejscowej urzędniczce nie mieści się w głowie fakt, że statek wyremontują na potrzeby restauracji krewni - nie będzie więc szczegółowego kosztorysu i wielu innych formalności, bo rodzinna solidarność nie wymaga pisania biznesplanów. Problemem okażą się także właściciele okolicznych lokali - rodowici Francuzi, dla których swojski i tani arabski lokal może stać się niebezpieczną konkurencją. Protekcjonalny ton białych odwiedzających restaurację Slimane zamąci na moment radość i dumę z pokonania dotychczasowych przeszkód. Jednakże film Kechiche’a próbuje wznieść się ponad rytualne skargi na marny imigrancki los. Od początku do końca reżyser szkicuje na ekranie wielowarstwowy, zmieniający się niczym obraz w kalejdoskopie portret rodziny, w której nikt nie jest doskonały. Niewierność, hipokryzja, niezabliźnione resentymenty niszczą pamięć szczęśliwie przeżytych chwil, zatruwając również teraźniejszość. Każdy jednak - czasem po cichu, jakby wstydząc się, że przejaw dobrej woli może być oznaką słabości - spieszy w końcu na ratunek sypiącej się, wystawionej na rozmaite ciosy wspólnocie. Wspólne przygotowywanie tradycyjnego arabskiego posiłku, złożonego z kaszy kuskus, ryby i warzyw, pomoże przełamać uprzedzenia. Podobnie jak ekstatyczny taniec młodziutkiej pasierbicy Slimane, która wijąc się w rytm darbuki próbuje zaklinać "złe oko" nieprzychylnej francuskiej klienteli.
TAJEMNICA ZIARNA ("La graine et le mulet") - reż. Abdellatif Kechiche, Francja 2007, Ale kino!, piątek 27 II, 20.05