Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Omówienie listu pojawiło się na stronie dziennika „Haaretz”; jest – jak można się domyślać – konsekwencją trwającego od dwóch tygodni sporu wewnątrz Instytutu oraz spadającej na niego krytyki.
„Niestety, w filmach, które towarzyszyły wydarzeniu, zwłaszcza tam, gdzie miały one przedstawić kluczowe punkty II wojny światowej i Holokaustu, pojawiły się nieścisłości, a obraz faktów historycznych jest jednostronny”– czytamy w oświadczeniu. „Filmy nie zawierały odniesienia do podziału Polski przez radziecką Rosję i nazistowskie Niemcy w 1939 r., nie zwracały też uwagi na okupację Europy Zachodniej w 1940 r. Ponadto przedstawione mapy miały niepoprawne granice Polski i jej sąsiadów oraz błędną identyfikację obozów koncentracyjnych jako obozów zagłady”.
Posłuchaj podkastu: Pamięć o Szoah w cieniu polityki
„Filmy, które miały posłużyć jako ilustracje, nie odzwierciedlają złożonego obrazu Holokaustu i II wojny światowej” – czytamy dalej. Instytut dodaje, że w swoim dochodzeniu prawdy historycznej o Holokauście sprzeciwia się „próbom zamazania i wypaczania dyskursu politycznego mającego miejsce w różnych krajach”. Bierze też odpowiedzialność za błędy i zobowiązuje się do ich naprawienia. Pod listem podpisany jest Dan Michman, kierownik Międzynarodowego Instytutu Studiów nad Holokaustem.
Światowe Forum Holokaustu zorganizowano 23 stycznia pod hasłem walki z antysemityzmem, a głównym organizatorem imprezy była fundacja Mosze Kantora, żydowskiego i rosyjskiego oligarchy zaprzyjaźnionego z Władimirem Putinem. Przemawiający w Yad Vashem prezydent Rosji przedstawił w jej trakcie własną wizję dziejów II wojny światowej, w której ZSRR była w zasadzie jedynym wyzwolicielem Europy i świata; prorosyjska narracja dominowała także w wystąpieniach przedstawicieli Izraela.
Przeczytaj także: