Wołyń 1943

Nadal trudno o taką pamięć, która godziłaby racje polityków z wrażliwością ofiar.

22.07.2008

Czyta się kilka minut

W lipcu 1943 r. nastąpiło apogeum tego, co trwało już od miesięcy nie tylko na Wołyniu, lecz tu przybrało postać najbardziej masową i planową. UPA spełniła obietnicę "haniebnej śmierci" dla wszystkich Polaków. Amerykanin Timothy Snyder pisał 5 lat temu w "TP": "Chłopskie kosy zabijały Polaków, a potem żęły zboże z ich pól. Jak to - delikatnie - ujął ukraiński historyk: »Wsparcie cywilnej ludności ukraińskiej, uzbrojonej w kosy, widły, noże i topory, nadało wypadkom wołyńskim szczególnie krwawy charakter«. Dowódcy UPA meldowali, że »problem polski został zasadniczo rozwiązany«". Zginęło 50-100 tys. Polaków (wg różnych źródeł). Wedle definicji Rafała Lemkina wykorzystanej w Norymberdze, było to ludobójstwo. Podobnie za ludobójstwo uznać wypada polskie akcje odwetowe przeciw ukraińskim cywilom (kilka tysięcy ofiar).

Dlaczego, skoro nie ma sporu o fakty, w 65. rocznicę Wołynia wybuchł u nas spór (z udziałem polityków, publicystów oraz żyjących ofiar i ich potomków), jaką formę przybrać powinna pamięć? Także oficjalna, reprezentowana przez władze. Te postąpiły zastanawiająco powściągliwie: o ile obchody Powstania Warszawskiego czy Katynia gromadzą polityków wszystkich opcji, tym razem zachowali się oni inaczej. Premier i prezydent nie uczestniczyli w uroczystościach, a Sejm odłożył przyjęcie rocznicowej uchwały. Może w przekonaniu, że tego wymaga racja stanu, skoro na Ukrainie "kwestia winy" to nadal temat trudny. Czy jednak nie ma racji ks. Tadeusz Zaleski, gdy w apelu do PO i PiS zarzuca im, że poświęcają pamięć na ołtarzu polityki? Można to uznać za przesadę, ale ksiądz, którego polscy i ormiańscy krewni wtedy zginęli, wyraża opinię wielu żyjących ofiar. Partnerstwo z Ukrainą to rzecz kluczowa - ale politykom zabrakło empatii.

Brak też czegoś jeszcze. Rację ma prezes IPN Janusz Kurtyka: warto zbudować w Polsce muzeum (można nazwać je, za Jasienicą, muzeum Rzeczypospolitej Wielu Narodów). Nie po to, by - jak twierdzi Wojciech Maziarski w "Newsweeku" (domagając się… dymisji Kurtyki) - zaogniać stosunki z Ukrainą, lecz aby młody człowiek mógł zrozumieć świat, który trudno sobie wyobrazić. Trwał on wieki, a zniknął w kilkanaście lat: między 1939 r. a połową lat 50. Byłby to też gest (jak Muzeum Powstania) wobec tych, którzy ów świat stracili.

To nie rewanżyzm. W RFN od dawna są liczne muzea poświęcone regionom dawnych niemieckich Kresów, a ciągle powstają nowe (Muzeum Śląskie w Görlitz) lub są w planach - nie tylko "Widoczny Znak", dziś projekt rządu RFN. Nowego muzeum chcą też Niemcy sudeccy. Nowoczesnego: takiego, w którym młody człowiek przeniesie się na chwilę w świat prababci.

Na naszej stronie internetowej, w dziale "Tematy TP", czytelnik znajdzie teksty Timothy’ego Snydera, publikowane w "TP" w minionych latach, opowiadające o Kresach i ich zagładzie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2008