Ukryte

Co dzieje się z ludźmi, których bez ostrzeżenia po 40 latach wspólnego życia dopadają upiory przeszłości? - pyta w swoim filmie polski reżyser. Intymnie, z dala od polityki historycznych rozliczeń.

26.08.2008

Czyta się kilka minut

Właściwie do końca nie wiemy, czy Jan rzeczywiście współpracował z SB. Czy rzeczywiście uwiódł przed laty swoją obecną żonę, by móc z bliska inwigilować jej ojca, przedwojennego działacza politycznego. Nie poznamy szczegółów ani nawet okoliczności tamtych zdarzeń. Cała nasza wiedza o agenturalnej przeszłości Jana pochodzi wszak z kasety wideo, którą anonimowy "życzliwy" podarował jego żonie na urodziny. Czy zrobił to z moralnej potrzeby głoszenia prawdy, czy może z bardziej przyziemnych pobudek? Ta kwestia, podobnie jak wina (czy niewina) bohatera, schodzi w filmie "Rysa" na plan dalszy. Przed nami duszne, niemal klaustrofobiczne studium związku małżeńskiego, który rozpada się pod naporem niepewności i podejrzeń.

Rosa obserwuje swoich bohaterów z bliska, przebijając się przez szybę zdarzeń przede wszystkim ku twarzom. To one - podobnie jak gesty, spojrzenia, nerwowe ruchy, zdania urwane wpół czy wnętrza mieszkań - opowiadają prawdziwą historię Joanny i Jana. Reżyser uwagę swą ogniskuje szczególnie na kobiecie. Jadwiga Jankowska-Cieślak wciela się w postać, która pod wpływem wspomnianego "przyjacielskiego donosu" stawia pod znakiem zapytania całe swoje dotychczasowe życie. Czując się oszukana, czy nawet w jakiś fundamentalny sposób zdradzona, próbuje unieważnić wspólną przeszłość. Wszystkie szczęśliwe chwile stają się dla niej pustymi zdaniami z ubeckiego raportu. Ciepły, otwarty dom krakowskich inteligentów zamienia się w ponurą jaskinię, w której przyczaiły się dwa obce sobie stworzenia. Pewnie nie przypadkiem filmowa Joanna pracuje na uniwersytecie jako biolog. Najbliższy z ludzi staje się dlań istotą całkowicie nieznaną - kimś na kształt robaka, który na czas godów rozwinął zdolność mimikry, by wpasować się w otoczenie. Ten owadzi trop przybierać będzie w filmie rozmaite formy.

W "Rysie" udało się to, co nie udało się choćby w filmie "Korowód" Jerzego Stuhra: pogłębione spojrzenie na człowieka zaplątanego w meandry przeszłości. Michał Rosa w subtelny sposób dotyka problemu wzajemnego zaufania, które wypala się z dnia na dzień, zamykając na jakikolwiek dialog czy współczucie. Jedna rysa przekreśla wszystko. Jan (Krzysztof Stroiński) miota się niezdolny do zmierzenia się z tą skazą. Obserwuje tylko z rozpaczą, jak Joanna coraz bardziej się oddala, jak zapada się w sobie, jak traci tożsamość i sens dalszego życia - nie tylko we dwoje. Początek "Rysy" przypomina film "Ukryte" Michaela Haneke, gdzie podrzucona bohaterowi tajemnicza kaseta wideo burzyła jego dotychczasowy ład i zmuszała do ponownego przyjrzenia się swojej przeszłości i swoim uczuciom. Haneke zrobił film rozrachunkowy, egzorcyzmujący demony kolonialnej przeszłości Francuzów. Film Rosy zakrojony jest na zdecydowanie mniejszą skalę. Nie woła o prawdę, ale ściszonym głosem opowiada historię kobiety pytającej o to, kim jest. Ale jest też "Rysa" ważnym pytaniem o miłość. Jak wiele potrafi ona znieść? Jak wiele wybaczyć? Czy starczy jej dla kogoś, kto wiódł przez lata podwójne życie? Czy miłość do Jana pomoże unieważnić w nim agenta o pseudonimie "Tadeusz"? Czy nienawiść do "Tadeusza" potrafi przekreślić w nim zasługi Jana?

Najciekawsze, że wątpliwy status bohatera nie intryguje tak bardzo jak wieloznaczność postaci Joanny, którą Jankowska-Cieślak zagrała w maksymalnym skupieniu, w sposób nad wyraz oszczędny, a jednak przykuwający naszą uwagę przez cały czas trwania filmu. Ekran właściwie należy do niej. Stopniowo rozpoznajemy w Joannie nie tylko wstrząśniętą swoim odkryciem ofiarę, ale i osobę z wyraźną indywidualną "rysą". Być może Joanna naznaczona jest jakimś głęboko skrywanym poczuciem winy i teraz w obliczu domniemanych grzechów Jana zyskuje dla siebie szybkie rozgrzeszenie. Migotliwość, pewna nieprzewidywalność opowiedzianej przez Rosę historii jest jej dodatkowym atutem. Przywołana w filmie przeszłość nie zawsze daje się zamknąć w okrągłych zdaniach i wyraźnie wymyka się prokuratorskim ocenom. Źródła wiedzy o niej również wydają się niepewne. Wielu bohaterów minionych zdarzeń to dziś zdziecinniali starcy, którym wszystko się miesza (znakomity epizod z Leonem granym przez Jerzego Nowaka). Bywa też, że dzisiejsi strażnicy pamięci sami mają "za uszami" rozmaite wstydliwe epizody - jak gorliwy historyk, a zarazem niegdysiejszy ubek zagrany w filmie przez... Ryszarda Filipskiego, aktora, który stanowi dla wielu żywy symbol epoki PRL.

W kameralnym filmie Rosy życiu bohaterów towarzyszy rytm zmieniających się pór roku. Kilkakrotnie, w różnych sceneriach, powtarza się ujęcie krakowskich Plant, które bohaterka przemierza w drodze na uczelnię. Ten rytuał, włącznie z kupowaniem precli i wspieraniem okolicznych żebraków, nagle się urywa. Widzimy Joannę błądzącą po zaśnieżonym Krakowie, który nie jest już jej miastem. Powraca motyw muzyczny z "Gnossienne" Erika Satie, w którym pobrzmiewa zaduma nad mijającym czasem. Jak to dobrze, że powstał film właśnie o tym. Film odżegnujący się od publicystyki doraźnych sporów i sensacyjnych dociekań. Film, który nie relatywizuje popełnionych błędów, ale też nie przytłacza oskarżycielskim tonem. Zresztą to, co przez lata było ukryte w związku Joanny i Jana, mogło być czymś zupełnie innym niż jego współpraca z SB. Możemy przypuszczać, że incydent z kasetą wideo jedynie odsłonił prawdziwą naturę ich wzajemnej, na pozór tak udanej relacji.

"RYSA" - scen. i reż. Michał Rosa, zdj. Marcin Koszałka, muz. Stanisław Radwan, wyst. Jadwiga Jankowska-Cieślak, Krzysztof Stroiński, Teresa Marczewska, Ewa Telega, Jerzy Nowak, Stanisław Radwan i inni. Prod. Polska 2008. Dystryb. Fundacja Film Polski. W kinach od 19 września 2008 r. 27 sierpnia rusza 65. festiwal filmowy w Wenecji. W prestiżowej sekcji "Venice Days" znalazł się film "Rysa" Michała Rosy. W kinach zobaczymy go już we wrześniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2008