Trzeba się cieszyć

Kościoły lokalne, idąc za Franciszkiem, zaczynają uwspółcześniać stare przekłady Modlitwy Pańskiej. Zmiany dotyczą zwłaszcza zdania: „I nie wódź nas na pokuszenie”.

03.08.2020

Czyta się kilka minut

Bóg przecież, skoro kocha, nie może kusić, czyli namawiać człowieka do złego. Gdyby było inaczej, nie moglibyśmy prosić: „zbaw nas ode złego”. A o co chodzi w tym zdaniu, najtrafniej obrazuje ewangeliczne opowiadanie o chodzeniu Jezusa po wodzie.

Jezus po nakarmieniu pięcioma chlebami i dwiema rybami „około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci”, „polecił swoim uczniom, aby wsiedli do łodzi i przeprawili się przed Nim na drugi brzeg”. On pozostał na brzegu, „aby się modlić w samotności”. „Tymczasem łódź oddaliła się już kilkaset metrów od brzegu. Fale nią miotały, gdyż wiatr wiał z przeciwnej strony. O czwartej straży nocnej (Jezus) przyszedł więc do nich po jeziorze, a gdy uczniowie zobaczyli Go idącego po jeziorze, przestraszyli się i mówili: To jakaś zjawa! I ze strachu zaczęli krzyczeć. Wtedy Jezus natychmiast przemówił: Uspokójcie się! Ja jestem. Nie bójcie się!”. Wykonując polecenie Jezusa, uczniowie wpadli w potężne tarapaty, które i nam nie są obce.

A jednak: „Jeśli trudna i niebezpieczna sytuacja pojedynczego chrześcijanina lub całego Kościoła wynika z jego posłuszeństwa Chrystusowi, nie ma on powodu do lęków i obaw” – pisze ks. Antoni Paciorek w komentarzu do Ewangelii Łukasza. Z tego jednak nie wynika, jak chcieliby niektórzy, że Bóg ma dla każdego gotowy plan, swoisty rozkład jazdy czy harmonogram zajęć, gwarantujący sukces na miarę naszych potrzeb. Nie, Bóg szanuje wolność swoją i naszą, i nie oczekuje, że będziemy bezwolnymi wykonawcami Jego zarządzeń czy też zdyscyplinowanymi pracownikami, a nawet posłusznymi córkami lub synami.

Mówi o tym Jezus w przypowieści o marnotrawnym synu. Starszy z braci, dowiedziawszy się, że ojciec wydał przyjęcie na powitanie młodszego syna utracjusza, siarczyście się rozgniewał i „nie chciał wejść” na ucztę. Zarzucał ojcu małoduszność, a może coś jeszcze więcej: „Oto tyle lat ci służę – mówił – i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się”. Mówiąc: „Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego”, przede wszystkim prosimy Boga, by strzegł nas od małoduszności, źródła zazdrości i strachu. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2020