Trump pogrzebał proces pokojowy

A miało być tak pięknie: ponad dwa lata pracy i zapewniania, że plan pokojowy będzie „szansą stulecia” na trwałą zgodę między Izraelem i Palestyńczykami.

03.02.2020

Czyta się kilka minut

Tyle słowa, bo kolejne kroki prezydenta Donalda Trumpa zdradzały, komu sprzyjają prace nad projektem: w ciągu ostatnich dwóch lat prezydent przeniósł ambasadę USA z Tel Awiwu do Jerozolimy, odciął pomoc finansową dla Palestyńczyków i uznał suwerenność Izraela nad Wzgórzami Golan, a sekretarz stanu USA oznajmił, że izraelskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu nie jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. Nie dziwi więc, że głośno zapowiadany deal Trumpa, ogłoszony wreszcie w tym tygodniu, jest jednostronną wizją USA i Izraela, w dodatku nieprecyzyjną i pod wieloma względami wątpliwą. Co najważniejsze jednak – wizją powstałą ponad głowami Palestyńczyków, proponującą im resztki z pańskiego stołu.

Plan Trumpa zakłada powstanie „państwa palestyńskiego” – zdemilitaryzowanego, rozczłonkowanego, połączonego między Zachodnim Brzegiem i Gazą podziemnymi tunelami. Dotychczasowe osiedla na Zachodnim Brzegu miałyby stać się częścią Izraela, a rozbudowa kolejnych zostałaby wstrzymana na cztery lata. Wschodnia Jerozolima byłaby stolicą państwa Palestyńczyków. Ponadto otrzymaliby oni pomoc inwestycyjną w wysokości 50 mld dolarów.

Reakcja Palestyńczyków była jednoznaczna: „tej tak zwanej umowie stulecia mówimy po tysiąckroć nie” – powiedział prezydent Mahmud Abbas, zrywając resztki kanałów dyplomatycznych z Izraelem i Stanami. W Izraelu opinie są podzielone: prawica się cieszy, lewica plan ostro krytykuje.

Nie ulega wątpliwości, że plan Trumpa przyczyni się raczej do pogrzebania niż odnowienia procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Palestyńczycy – od lat przez Trumpa ignorowani, trawieni dramatyczną sytuacją ekonomiczną i podzieleni politycznie – znajdują się w sytuacji bez wyjścia. To nie pierwszy ich sprzeciw wobec planów pokojowych, i nie pierwszy raz, gdy po odrzuceniu propozycji w kolejnym rzucie otrzymują jeszcze mniej. Odrzucenie projektu, w którym obiecuje się im cokolwiek, skazuje ich na następne lata egzystencji w dramatycznych warunkach. Izrael z kolei musi się liczyć z nawracającymi falami terroru i zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju.

Pytanie, czy przy obecnych układach politycznych – zarówno w Stanach, jak i w Izraelu oraz podzielonej Palestynie – rozmowa o pokoju w ogóle jest możliwa. Konflikt, rozpoczęty sto lat temu, zabrnął zbyt daleko, by mógł go uzdrowić plan obliczony na bieżące polityczne korzyści USA i Izraela. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Ur. w 1987 r. w Krakowie. Dziennikarka, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego” z Izraela, redaktorka naczelna polskojęzycznego kwartalnika społeczno-kulturalnego w Izraelu „Kalejdoskop”. Autorka książki „Polanim. Z Polski do Izraela”, współautorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2020