Tajemnice magdalenek

Film Siostry magdalenki wszedł na ekrany w atmosferze potępienia przez Kościół. Gdyby nie ubiegłoroczny Złoty Niedźwiedź na festiwalu w Wenecji, wielu uznałoby go co najwyżej za kolejną antyklerykalną prowokację.

23.11.2003

Czyta się kilka minut

Bluźnierstwo stało się dla kina czymś dziecinnie łatwym, oskarżenia pod adresem Kościoła przypominają pokazywanie języka. Słynny gest irlandzkiej piosenkarki Sinead O’Connor, która publicznie podarła zdjęcie Papieża, pokazał, że przełamywanie religijnych tabu może być dzisiaj po prostu atrakcyjnym medialnie towarem. Po ważnych filmach Felliniego czy Scorsesego dziełka w rodzaju “Czas religii" Bellocchia wydają się płytkie i sztubackie.

“Siostry magdalenki" wywołały zamieszanie, usiłowano bowiem wyeksponować “oburzenie Watykanu", cytując recenzję zamieszczoną w watykańskim półoficjalnym dzienniku “L’Osservatore Romano" oraz słowa blisko 88-letniego emerytowanego arcybiskupa Rawenny, kardynała Ersillo Toniniego, popularnego we Włoszech publicysty i komentatora aktualnych wydarzeń. Fragmenty wypowiedzi kardynała (“Złoty Lew dla filmu, który nie mówi prawdy o Kościele, którego reżyser wypowiada się w sposób zniesławiający katolików, nie przynosi honoru Festiwalowi Weneckiemu i może go zdyskwalifikować") i jedno niepełne zdanie z recenzji (określające film jako “gniewną i pełną niechęci prowokację"), cytowane były powszechnie. Twórcy filmu uznali je za swoiste przyznanie się do winy i potwierdzenie słuszności swoich tez, nie mówiąc już o promocyjnym wymiarze całej afery.

Peter Mullan opowiada o zdarzeniach, od których włos jeży się na głowie. Nie nadaje im jednak znamienia patologicznego incydentu. Więcej - ogłasza wszem i wobec, że w swoim filmie odsłania nieznane dotychczas karty z dziejów Kościoła w Irlandii.

Zainspirował go telewizyjny film dokumentalny. Mullan, znakomity szkocki aktor (wielka rola alkoholika w “Jestem Joe" Kena Loacha), od niedawna reżyser, usłyszał w nim wstrząsające wyznania kilku starych kobiet, które przez lata przetrzymywane były w klasztorach sióstr magdalenek i zmuszane do katorżniczej pracy w tamtejszych pralniach. Klasztory miały być ośrodkami resocjalizacji tzw. kobiet upadłych, lecz stawały się często miejscem wykluczenia dla biedy czy inności, na którą nie było miejsca w “zdrowym" społeczeństwie. Dziś szacuje się, że za ich murami dokonało żywota 30 tysięcy kobiet. Wiele z nich spędziło tam całe dorosłe życie. Umierały często anonimowo. Zakłady funkcjonowały ponoć jeszcze w późnych latach 70., ostatni zamknięto w 1996 roku.

Na podstawie wspomnień ostatnich żyjących pensjonariuszek magdalenek Mullan napisał scenariusz filmu fabularnego. Filmu - oskarżenia, który miał przybliżyć światu cichą tragedię tamtych kobiet. Pokazać, jak głodzone, upokarzane, bite, pozbawione jakichkolwiek praw, zamieniały się w zastraszone i pokorne niewolnice, niezdolne już potem do życia w normalnej społeczności. A wszystko to za cichym przyzwoleniem kościelnych władz.

Bohaterkami “Sióstr magdalenek" są trzy irlandzkie dziewczyny, przedstawione jako ofiary represyjnego katolickiego społeczeństwa lat 60. Margaret, zgwałcona na weselu przez kuzyna, musi opuścić rodzinny dom (wszak okryła go hańbą). Druga z dziewcząt, Rose, rodzi nieślubne dziecko, które pomimo silnych macierzyńskich uczuć oddaje za namową księdza do adopcji, sama zaś zostaje odesłana do klasztoru, by odkupić swój grzech. Wychowująca się w domu dziecka Bernadette prowokuje nieprzeciętną urodą i jako źródło seksualnej pokusy również musi zostać odizolowana. W ten sposób trzy dziewczyny spotykają się w ośrodku siostry Bridget.

Miejsce to ponure, odcięte od świata, wymagające wyrzeczenia się swego ja. Pracą, modlitwą i surowymi karami łamie się tu najtwardsze charaktery. Ucieczki nie ma: te, które się odważą, więcej już nie spróbują. Zresztą nie mają dokąd uciec: rodziny się ich wyrzekły i najpewniej - jak to robi jeden z ojców grany przez samego Mullana - osobiście przyprowadzą je z powrotem do zakładu. Film przenika duszna atmosfera zamknięcia i beznadziei.

Mullan w swej bezkrytycznej żarliwości stroni jednak od prymitywnych efektów, chwyta się metod bardziej wyrafinowanych. Opowieść rozgrywa w skupieniu, bez wyraźnej dramaturgicznej konstrukcji, niemal na jednej nucie. Oszczędzając nadmiaru scen drastycznych, uderza po cichu i precyzyjnie. Oto scena w łaźni: rozebrane dziewczyny stoją w szeregu narażając się na drwiny starszych. Bezbronność wystawionego na pośmiewisko nagiego ciała działa mocniej niż najbardziej wyuzdana perwersja. W innej scenie psychicznie rozchwierutana Crispina (kolejna młoda matka, której odebrano dziecko) jest zmuszana przez księdza do seksu oralnego. Za chwilę przenosimy się do kościoła, gdzie ten sam kapłan podaje klęczącym dziewczynom komunię świętą... Film zwraca też baczną uwagę na podejrzanie “merkantylny" aspekt przedsięwzięcia pod szyldem “Pralnie magdalenek": interes dzięki darmowej sile roboczej prosperował znakomicie. Nikt z widzów, patrząc, jak siostra Bridget zajada się wykwintnym jadłem, nie da wiary, że zyski szły na działalność charytatywną czy misyjną.

Obraz Mullana, jak każde dzieło oskarżycielskie, jest jednoznacznie czarny, nie dopuszcza choćby odrobiny światła. Jest protestem przeciwko niszczącej sile instytucji, wołaniem o zadośćuczynienie dla ich ofiar. Wskazuje też na jeden, z pewnością niebagatelny aspekt: ofiarami sfanatyzowanych systemów padały w większości właśnie kobiety. To inni decydowali o ich losie, obłudnie troszcząc się o ich moralne uzdrowienie. W kobietach dostrzegano przede wszystkim seksualną siłę, którą trzeba poskromić, by nie zagrażała panującym porządkom. Dlatego Irlandię z lat 60. reżyser, wychowany w katolickiej rodzinie i ciągle deklarujący się jako katolik, tak chętnie nazywa w wywiadach państwem teokratycznym i porównuje do dyktatury talibów.

Zacietrzewiony ton owych wypowiedzi stawia pod znakiem zapytania dobre intencje autora. Rozrachunek z przeszłością, choćby i najbardziej wstydliwą, jest konieczny. Zło, zwłaszcza to zinstytucjonalizowane, popełniane pod religijnymi hasłami, musi zostać nazwane po imieniu. Lecz arogancki film Mullana nie tyle stara się dać uczciwe świadectwo faktom, co wpłynąć na rzeczywistość, nagiąć ją do swoich przekonań. W materiałach prasowych dystrybutora znaleźć można fragment wspomnień jednej z kobiet, która w klasztorze “straciła godność i tożsamość", dzisiaj “wierzy w Boga, a nie w Kościół", choć parę akapitów niżej przyznaje, że wśród zakonnic były też “osoby dobre i religijne". Twórca filmu ignoruje podobne głosy.

“Siostry magdalenki" zmuszają do zajęcia stanowiska, zweryfikowania przedstawionych faktów, rzetelnego opisu tamtych wydarzeń, ze szczególnym uwzględnieniem wypowiedzi nielicznych już świadków. Bo najgorszą rzeczą byłoby ten film wykląć, nie odpowiedzieć nań w sposób konstruktywny. Oczywiście nie dla samego filmu - jemu jałowe głosy potępienia czy atmosfera przemilczeń będą na pewno służyć.

"SIOSTRY MAGDALENKI" ("The Magdalene Sisters") - reż. i scen.: Peter Mullan, zdj.: Niger Willoughby, muz.: Craig Armstrong, wyst.: Geraldine McEwan, Jane Noone, Anne-Marie Duff, Dorothy Duffy, Eileen Walsh, Mary Murray, Daniel Costello, Peter Mullan i inni. Prod. Wielka Brytania/Irlandia 2002. Dystryb. SPInka.

---ramka 318387|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2003