Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Najpierw policzono wojsko. Każde z plemion otrzymało własne miejsce w obozie. Wystąpiły ze swoimi sztandarami. Mojżesz z nakazu Boga powołał radę starszych, która miała zarządzać ludem i zdobywaniem ziemi kanaanejskiej. Wszystko było już gotowe do inwazji i tylko wypadało czekać na rozkaz Boga, ale wygrała pośród Izraela skłonność do nieposłuszeństwa i buntu. Hebrajczycy ciągle mieli coś za złe Mojżeszowi lub Bogu. Domagali się mięsa, wspominali tłuste ryby w Egipcie. Chcieli więcej manny. Pan mimo ich twardego karku udowadniał, że jest z nimi. Spadły na obóz Hebrajczyków chmury przepiórek. Nic nie pomagało. Rozwścieczeni Izraelici nawet poszukiwali nowego przywódcy, który by ich z powrotem zaprowadził do Egiptu („Postanówmy sobie wodza, a wróćmy do Egiptu”). Nie chcieli ginąć z wyczerpania i od miecza na pustkowiu. Nie mieli ochoty być wybranymi dziećmi Jedynego. Bóg chciał ich wprowadzić do ziemi kanaanejskiej, ale i tym razem lud nie chciał Mu zawierzyć. Nie wierzył w swoje siły. Nie polegał ani na Adonaj, ani na samym sobie.
Skala buntu przekraczała Boską cierpliwość. Ten lud w tym składzie – dekretem Najwyższego – miał nie wkroczyć do ziem im nadanych. Był zbyt niestały, nieufny, zatwardziałego serca i upartego karku. Karą było wygubienie tego pokolenia Hebrajczyków na pustyni i przedłużenie wędrówki do lat czterdziestu. Obietnica Boga nie została cofnięta. Jedynie odłożona w czasie.
Kluczowe znaczenie dla tej opowieści ma oczywiście historia szpiegów. Mojżesz na polecenie Pana posyła „męże, którzy by przeszpiegowali ziemię Chananejską, którą Ja dawam synom Izraelskim; po jednym mężu z każdego pokolenia poślecie, którzy by byli przedniejsi między nimi” (Lb 13, 2). Dwa są rodzaje szpiegowania. Jedne mają cel, nazwijmy to, cywilny. Zwiadowcy mają się dowiedzieć, jak ta ziemia jest zasiedlona, jaka w niej jest roślinność, czy jest dobrze nawodniona, czy lud mieszka w namiotach, czy w miastach.
Można też mówić o szpiegach, którzy chcą poznać uzbrojenie i fortyfikacje. Potrzebni są wtedy ludzie o jakimś wojennym przeszkoleniu, którzy wskażą słabe punkty i przygotują lud do bitwy.
W tej wyprawie szpiegowskiej na pierwszym miejscu znalazły się cele cywilne. O taki rodzaj przeszpiegów chodziło Bogu. Zwiadowcy mieli sprawozdać ludowi, jakie są możliwości zasiedlenia ziemi. Ale lud chciał wiedzieć, co ich czeka i na jakie przeszkody natrafi. Nie wystarczyło zapewnienie Mojżesza, że poprowadzi ich Pan, że On będzie ich wodzem i przewodnikiem. Misja szpiegowska zamieniła się w militarną. Szpiedzy informowali o liniach obronnych, fortyfikacjach.
Wiadomości były fatalne. Obraz ludów zamieszkujących Kanaan – wręcz szokujący. Taki z gatunku bajkowych. Szpiedzy zobaczyli ludzi, którzy chyba uchowali się sprzed potopu. Mieszkali tam ponoć giganci, którzy wzięli w posiadanie ziemię oraz ludzkie kobiety. Można sądzić, kompletne bujdy.
Lud zadrżał ze strachu. Zamiast zawierzyć tym bardziej w Boga, że mimo przeszkód poprowadzi ich do zwycięstwa, Hebrajczycy wpadli w rozpacz. Utracili sens swej misji. Stali się bezbronni i wszelkie wątpliwości, wszystkie strachy, zabobony zyskały swobodny dostęp do ich dusz. ©