Syryjski instynkt

Jeszcze dwa tygodnie temu władza prezydenta Syrii, Baszara al-Assada, wydawała się niewzruszona. Dziś przez kraj przelewa się fala gwałtownych protestów, których nie jest w stanie powstrzymać brutalne rozprawianie się z demonstrantami i śmiertelne ofiary, idące już w dziesiątki.

29.03.2011

Czyta się kilka minut

Syria to w wielu aspektach zupełnie osobny kraj arabski - zamieszkany przez przytłaczającą większość wyznającą sunnicką wersję islamu, ale jednocześnie rządzony od wielu lat przez Alawitów, niewielką szyicką grupę religijną. Z pozoru wygląda to jak idealny przepis na rewolucję. A jednak przez ostatnie cztery miesiące, podczas których obserwowaliśmy kolejne trzęsienia ziemi w państwach arabskich - najpierw w Tunezji, potem w Egipcie, a od ponad miesiąca w Libii - Syria pozostawała względnie spokojna. Prezydent Assad był do tego stopnia pewny swej pozycji, że w lutym nie miał oporów, aby zezwolić poddanym na odblokowanie po latach cenzury serwisów internetowych Facebooka i YouTube’a. Oba te portale odegrały, jak wiadomo, istotną rolę - organizacyjną i komunikacyjną - zwłaszcza podczas protestów w Tunezji i Egipcie.

Czy Assad się przeliczył? Nie sądzę.

Choć Syria to państwo biedne i niezwykle opresyjne, raczej nie powinniśmy spodziewać się tam wybuchu, który zmiażdży system. 46-letni Assad jest bowiem prezydentem, który w przeciwieństwie do stetryczałych satrapów - Hosniego Mubaraka, Bena Alego czy Muammara Kaddafiego - cieszy się autentyczną popularnością wśród rzesz Syryjczyków i potrafi niezwykle umiejętnie kształtować swój wizerunek.

Zanim na Bliskim Wschodzie doszło do wybuchu protestów, Assad rozpoczął wolnorynkowe reformy, zapowiedział walkę z korupcją (wszechobecną także w Syrii) i stopniowo podnosił pensje. Posługiwał się przy tym językiem, który trafiał do młodych ludzi. Nawet jeśli była to manipulacja, to w efekcie większość Syryjczyków skłonna jest obwiniać o wszystkie grzechy systemu raczej skostniałe elity, armię i aparat bezpieczeństwa niż samego Assada. Źródło jego popularności tkwi również w cenionej wśród Arabów, niezłomnej postawie antyizraelskiej oraz w opiece, jaką otacza on uchodźców palestyńskich - w wielu innych krajach regionu traktowanych z niechęcią.

Nie twierdzę, że Assad jest władcą oświeconym. Strzelanie z broni palnej do demonstrantów świadczy o czymś przeciwnym. Jednak w tym samym momencie prezydent potrafi dawać dowody elastycznego myślenia. Zapowiedział kolejne działania antykorupcyjne, dymisje niepopularnych gubernatorów i członków rządu, zniesienie trwającego od 48 lat stanu wyjątkowego, zakończenie ery jednopartyjnego systemu, zmianę restrykcyjnego prawa prasowego i powszechnej praktyki długotrwałych, nieuzasadnionych aresztów. Na dowód swych intencji w dniu największych rozruchów wypuścił na wolność 260 sunnickich więźniów politycznych.

Taktykę Assada warto porównać choćby z działaniami sprzymierzonych z nim od lat irańskich ajatollahów. Oni na wielomilionowe protesty w 2009 r. zareagowali wyłącznie siłą, choć zdecydowana większość demonstrantów - jak w Syrii - domagała się reform, a nie obalenia islamskiej republiki. Dziś więzienia w Iranie dosłownie pękają w szwach, a coraz większa część opozycji - choć chwilowo pokonanej - już nie myśli o reformach, ale o obaleniu reżimu.

Tymczasem Assad zdaje sobie sprawę, że podobna postawa może zapewnić bezpieczeństwo tylko na krótką metę, a w dalszej perspektywie zrodzi jedynie krwawą rewolucję. Jest młody, inteligentny i choć naiwnością byłoby sądzić, że zaczął cenić demokrację - na pewno dysponuje dużą zdolnością przewidywania możliwych scenariuszy. Wydaje się, że to właśnie ów niezwykły instynkt samozachowawczy pozwoli mu przetrwać.

Poniedziałek, 28 marca

MAREK KĘSKRAWIEC (ur. 1967) jest publicystą i wykładowcą Instytutu Dziennikarstwa UJ. Autor książek "Afganistan. Po co nam ta wojna?" (wspólnie z Grzegorzem Indulskim) i "Czwarty pożar Teheranu".Na łamach "Tygodnika" opisywał rewolucje w Tunezji, Egipcie i Libii (teksty są dostępne na naszej stronie internetowej).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jako reporter rozpoczynał pracę w dzienniku toruńskim „Nowości”, pracował następnie w „Czasie Krakowskim”, „Super Expressie”, czasopiśmie „Newsweek Polska”, telewizji TVN. W lutym 2012 r. został redaktorem naczelnym „Dziennika Polskiego”. Odszedł z pracy w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2011