Synodalność nasza

Starożytna zasada głosi, że „to, co dotyczy wszystkich, musi być debatowane przez wszystkich”. Stąd podstawą synodalności ma być gigantyczna „akcja słuchania”.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Chcę napisać jeszcze o najbliższym synodzie biskupów, choć już pisał o tym Piotr Sikora w poprzednim numerze „Tygodnika” („Ważny głos każdego”). Piotr – jak zwykle jasno i konkretnie – pokazał, na czym polega nowość przygotowywanego synodu: że ma być nie wydarzeniem, lecz procesem, który najszerszym kręgom wiernych zapewni możliwość uczestnictwa, i że jest to krok rzymsko-katolickiego Kościoła w kierunku synodalności, która owocnie funkcjonowała w Kościele pierwszych wieków, ale później „różne zawirowania historyczne sprawiły, że nie funkcjonuje ona we właściwy sposób”.

Początkowo (za Pawła VI) celem synodu biskupów była ścisła współpraca papieża i biskupów całego świata. Synod miał ułatwiać dochodzenie do ustalania wspólnych opinii przynajmniej co do zasadniczych kwestii doktrynalnych i życia Kościoła. Interpretując myśl papieża Franciszka, kardynał Mario Grech, sekretarz generalny obecnego Synodu, powiada w wywiadzie dla „Vatican News”, że „dojrzał czas szerszego udziału ludu Bożego w procesie decyzyjnym, w sprawach dotyczących całego Kościoła i wszystkich w Kościele”. Przypomniał, że papież Franciszek często wspomina o konieczności wsłuchiwania się w sensus fidei – zmysł wiary ludu Bożego, który – cytuję – „sprawia, że wierząc jest on [lud Boży] nieomylny” w myśl starożytnej zasady, że „wszyscy wierni nie mogą się mylić w wierze”. Zresztą Sobór Watykański II mówił wyraźnie o udziale ludu Bożego w profetycznej funkcji Chrystusa. Ten profetyczny głos można usłyszeć tam, gdzie żyje Kościół, a więc w Kościołach lokalnych.

Starożytna zasada głosi, że „to, co dotyczy wszystkich, musi być debatowane przez wszystkich”. Stąd podstawą synodalności ma być gigantyczna „akcja słuchania”. Dokument przygotowawczy, vademecum oraz kwestionariusz zostaną przesłane do kurii rzymskiej, do wszystkich diecezji, do Unii Wyższych Przełożonych Zakonów, wspólnot życia konsekrowanego, międzynarodowych ruchów i na uniwersytety oraz wydziały teologiczne. Każdy będzie miał prawo przedstawić swoje zdanie. Konsultacje diecezjalne zakończą się diecezjalnym spotkaniem przedsynodalnym, a wypracowane materiały zostaną przekazane do episkopatu. Materiały opracowane przez episkopat krajowy zostaną przekazane episkopatowi kontynentalnemu, by ostatecznie, w postaci opracowanego przez Sekretariat Synodu dokumentu roboczego nr 2, trafić na synodalne zgromadzenie biskupów w październiku 2023 r.

Piotra Sikorę, a pewnie nie tylko jego, niepokoi to, że na poszczególnych etapach prac synodalnych głosy ludu Bożego będą oceniane (syntetyzowane? odrzucane? eksponowane?) przez biskupów. Odpowiedź kardynała Grecha jest prosta: zgromadzenie synodalne nie jest parlamentem, nie działa jak parlament, a biskupi „są zasadą i fundamentem jedności ich Kościołów lokalnych”. Do nich należy zadanie rozeznania. „Moim zdaniem – powiada sekretarz generalny Synodu – siła procesu (synodalnego) polega na wzajemności konsultacji. To jest owocna zasada, która może służyć rozwojowi synodalności”. Kardynał jest realistą, dodaje więc, że dopiero doświadczenie tego synodu nauczy nas, czym jest synodalność i jak ją realizować.

My mamy swoje doświadczenia synodalności, jak duszpasterski synod archidiecezji krakowskiej (1972–1979). Podstawą jego prac był dorobek blisko pięciuset synodalnych zespołów studyjnych, złożonych przede wszystkim ze świeckich. Mamy też doświadczenie „Kościoła słuchającego” w postaci biskupów, którzy na systematycznie organizowanych, otwartych spotkaniach z wiernymi słuchają ludu Bożego i odpowiadają na podnoszone przez nich kwestie. Wiemy więc dobrze, że synodalność to nie prosta sprawa. Z propozycjami uzdrawiania Kościoła czasem występują ludzie, którzy Kościoła, znając go z daleka, nie rozumieją. Ci zaś, którzy żyją w Kościele, zwłaszcza jeśli się czują za Kościół odpowiedzialni, są sparaliżowani lękiem, że ruszenie czegokolwiek w istniejącym systemie może doprowadzić do katastrofy. ©


Józef Majewski: Od czasu Soboru Watykańskiego II dominująca w teologii interpretacja władzy biskupiej doprowadziła w Kościele do chorej sytuacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 24/2021