Rozmowy w drodze: jak proces synodalny przebiega w Polsce?

Odnowiony, dialogowy, bardziej wspólnotowy – taki Kościół ma się wyłonić z trwającego obecnie Synodu Biskupów.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Spotkanie sekretarza generalnego  Synodu Biskupów kard. Mario Grecha oraz metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza z przedstawicielami polskich parafii,  zaangażowanymi w proces synodalny.  Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie,  20 marca 2022 r / RAFAŁ GUZ / PAP
Spotkanie sekretarza generalnego Synodu Biskupów kard. Mario Grecha oraz metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza z przedstawicielami polskich parafii, zaangażowanymi w proces synodalny. Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie, 20 marca 2022 r / RAFAŁ GUZ / PAP

Niedzielny wieczór. W ­kościele św. Antoniego Padewskiego w Cikowicach nieopodal Bochni właśnie skończyła się msza. Proboszcz, ks. dr Leszek Durlak, zaprasza na plebanię, na spotkanie grupy synodalnej. Uczestnicy: sześć parafianek, jeden parafianin, ksiądz proboszcz i dwóch księży wikariuszy. Temat: „Być świadkiem Chrystusa w świecie mediów”. Jak powinien zachowywać się katolik wobec zalewu informacji?

Spotkanie w Cikowicach odbywa się w ramach trwającego od 2016 r. V Synodu Diecezji Tarnowskiej i wpisuje się w ogólnoświatowy proces synodalny związany z XVI Zgromadzeniem Ogólnym Synodu Biskupów, zainaugurowanym 10 października ubiegłego roku przez papieża Franciszka w Watykanie. Synod Biskupów potrwa dwa lata i będzie się składał z trzech etapów: lokalnego (krajowego), kontynentalnego i powszechnego. Zwieńczeniem ma być spotkanie biskupów w Rzymie w październiku 2023 r.

Zmysł wiary

To novum w Kościele. Poprzednie procesy synodalne – instytucjonalny owoc Soboru Watykańskiego II – były jedynie zgromadzeniem biskupów w Rzymie pod przewodnictwem papieża. Obecny, którego temat brzmi: „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”, ma być drogą wszystkich wiernych – a na najniższym poziomie swoje opinie mogą wyrażać nie tylko katolicy, także wszyscy ochrzczeni, apostaci oraz wyznawcy innych religii.

Zasadniczą rolę w owej drodze odgrywają Kościoły lokalne. Końcowe debaty biskupów w październiku 2023 r. mają być poprzedzone konsultacjami z udziałem jak największej liczby wiernych, na wszystkich poziomach kościelnej struktury: od parafii po episkopaty. Syntezy przygotowane przez konferencje biskupie poszczególnych krajów posłużą jako podstawa dla pierwszego dokumentu roboczego zgromadzenia synodalnego „Instrumentum laboris”.

Cel? Franciszek chce, aby wierni wsłuchali się nie tylko w głos Ducha Świętego, ale i w siebie nawzajem – bo przecież zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego każdy z nich ma w sobie sensus fidei, czyli zmysł wiary. Chce rozeznawać znaki czasów – zwłaszcza poprzez słuchanie tych, którzy są na peryferiach Kościoła. W dokumencie przygotowawczym czytamy, że celem synodu nie jest tworzenie dokumentów. Chodzi o to, by „zrodziły się marzenia, powstały proroctwa i wizje, rozkwitły nadzieje, umocniła się ufność, zostały opatrzone rany, nawiązały się relacje, wstał świt nadziei, by uczono się od siebie nawzajem i budowano pozytywną wyobraźnię, która oświeci umysły, rozpali serca, przywróci rękom siły”.

Poprzednie synody zajmowały się takimi kwestiami, jak nowa ewangelizacja, rodzina czy młodzież, nowością jest więc również temat – samo pojęcie synodalności. Vademecum synodu (obok dokumentu przygotowawczego główne opracowanie synodalnych wskazówek), opublikowane przez Sekretarza Generalnego Synodu Biskupów w Watykanie, tłumaczy, że to pojęcie „wskazuje na drogę, po której Lud Boży idzie razem”. Kościół stanowi bowiem wspólną drogę i podróż wszystkich wiernych powołanych przez Jezusa do głoszenia Ewangelii. Synodalność zatem „najlepiej realizuje i ukazuje naturę Kościoła”. Ponownemu odkryciu synodalnej natury Kościoła ma na poziomie lokalnym służyć dialog, w którym szczególnie ważny jest proces słuchania – ale taki, który czerpie z głębokiego doświadczenia duchowego.

Za podstawę owego oddolnego dialogu ma służyć dziesięć zagadnień (należą do nich m.in. „Towarzysze podróży”, „Słuchanie”, „Zabieranie głosu”, „Współodpowiedzialni w misji”, „Władza i uczestnictwo” i „Formowanie się do synodalności”). W ich opracowaniu dopuszczalna jest duża dowolność. Więcej nawet: należy je dostosować do lokalnego kontekstu i w razie potrzeby uzupełnić, wyjaśnić, uprościć lub pogłębić. Franciszek ma nadzieję, że z refleksji nad tymi kwestiami wyłoni się obraz ukazujący, jakiego Kościoła w trzecim tysiącleciu chce Bóg.

W różnym tempie

W polskich diecezjach inauguracja synodu odbyła się 17 października ubiegłego roku, najczęściej w formie uroczystych eucharystii. Początek taki sam – a jak wygląda dalszy ciąg?

Według danych z oficjalnej strony synodu (synod.org.pl) informacje o trwającym procesie widnieją na stronach internetowych 82,5 proc. polskich diecezji. Są na nich gotowe do pobrania wskazówki – począwszy od watykańskiego vademecum, na materiałach do parafialnych spotkań skończywszy. Znaleźć też można osobne strony poświęcone synodowi – choćby w diecezji rzeszowskiej czy katowickiej. Czasem jednak – na przykład w diecezjach sosnowieckiej, sandomierskiej czy ełckiej – informacje nie wykraczają poza kilka podstawowych ­wiadomości oraz dane kontaktowe synodalnych koordynatorów. A są diecezje, gdzie i z tym jest kłopot – wedle serwisu synod.org.pl aż na 35 proc. diecezjalnych serwisów trudno znaleźć kontakt do zespołu odpowiadającego za prace synodalne. Jedynie połowa umożliwia kontakt telefoniczny.

Nie lepiej z mediami społecznościowymi – posty związane z synodem pojawiły się w 41 proc. diecezji, ograniczone zwykle do jednej lub dwóch wiadomości na Facebooku lub Twitterze. Na tym tle zaznacza się oddolna inicjatywa wiernych, czyli synod w wersji online organizowany przez mobilną wspólnotę Pogłębiarka – są to spotkania synodalne w gronie 8-10 osób, prowadzone metodą wymiany myśli i refleksji w grupie, czyli tak jak w ignacjańskich kręgach Magis.

– Proces synodalny w Polsce trudno na razie podsumować – mówi siostra Barbara Radzimińska ze wspólnoty Sług Ewangelii Miłosierdzia Bożego, rzeczniczka prasowa Kongresu Katoliczek i Katolików. – W skali ogólnopolskiej synod cieszy się generalnie małym zainteresowaniem. Jednak tam, gdzie coś się dzieje, pojawiają się pozytywne owoce. Od najprostszych – gdy ludzie spotykają się i mówią proboszczowi, że nie działa nagłośnienie, a w kościele mogłoby być cieplej i proboszcz podkręca ogrzewanie. Do poważniejszych – gdy ludzie zgłaszają się na konsultacje synodalne i po kilku rozmowach proboszcz proponuje, że chętnie z nich utworzy radę parafialną.

Przykłady? W archidiecezji gdańskiej biskup nalega na proboszczów, żeby w każdej parafii odbyły się konsultacje. Jeżeli proboszcz nie chce się angażować, ma powołać świeckiego koordynatora i umożliwić mu działanie. Na diecezjalne spotkania koordynatorów przychodzi około 200 osób.

Wedle ks. Mirosława Tykfera, koordynatora procesu synodalnego w archidiecezji poznańskiej, prace w Wielkopolsce przebiegają sprawnie. Zdaniem ks. Arkadiusza Lechowskiego, dyrektora łódzkiego Centrum Służby Rodzinie, widoczne jest zaangażowanie abp. Grzegorza Rysia w synod. Arcybiskup powołał też grupy tematyczne w nawiązaniu do zagadnień synodalnych.

Na stronie internetowej archidiecezji krakowskiej w trudno zauważalnej zakładce oprócz podstawowych informacji znaleźć też można kalendarium. Jeszcze w grudniu odbyło się spotkanie osób odpowiedzialnych za ruchy katolickie w diecezji. Uczestniczący w nim prof. Fryderyk Zoll, prawnik, jeden z inicjatorów powstania Kongresu Katolików i Katoliczek, zauważa: – Mimo że jego głównym tematem miało być jedno z synodalnych zagadnień, poszczególne grupy głównie przedstawiały siebie.

Zdaniem zarówno prof. Zolla, jak i s. Radzimińskiej, wyróżnia się archidiecezja warszawska – ideę synodu przyjęto w niej z wyjątkową otwartością. Także sama organizacja spotkań była w niej dużo lepsza.

Wyjść na peryferie

Ks. Matteo Campagnaro, koordynator procesu synodalnego w archidiecezji warszawskiej: – Pracujemy na trzech poziomach: parafialnym, diecezjalnym i internetowym. Po spotkaniach księży biskupów w dekanatach z proboszczami i z osobami kontaktowymi z każdej parafii widać efekt: większość księży i świeckich zrozumiało, że etap diecezjalny synodu jest szansą duszpasterską, która może ożywić parafię, a przede wszystkim świeckich zmobilizować do współodpowiedzialności za Kościół. Nasza archidiecezja jest bogata w różnego rodzaju środowiska, ruchy i stowarzyszenia. Dlatego postanowiliśmy spotkać się z przedstawicielami tych środowisk „ponadparafialnych”, a to ponad 80 osób.

W skali całego kraju swój akces do synodu zgłosiły między innymi wspólnoty neokatechumenalne, Wiara i Światło, Odnowa w Duchu Świętym, Akcja Katolicka, Wspólnota Chemin Neuf, Ruch Equipes Notre-Dame, Emmanuel. W archidiecezji poznańskiej, wedle ks. Tykfera, w synod formalnie zaangażowanych jest obecnie kilkanaście wspólnot.

A jak wygląda udział katolickich środowisk LGBT w synodzie w ramach Franciszkowego wyjścia na peryferie? Ks. Campagnaro: – Jednym z pierwszych środowisk, które zgłosiło się do władz diecezjalnych, było stowarzyszenie Wiara i Tęcza. Zorganizowaliśmy spotkanie, po czym zaprosiliśmy osobę kontaktową na spotkanie diecezjalne. W moim przekonaniu była to dobra rozmowa. Powiedziałem jasno, że doktryny Kościoła nie będziemy zmieniać, ale że z punktu widzenia duszpasterskiego mamy dużo do zrobienia.

Inne diecezje? Według współkoordynatora warszawskiej Wiary i Tęczy Marcina Dzierżanowskiego nie wszędzie jest tak, jak w Warszawie.

– Do oficjalnych konsultacji chciała się włączyć trójmiejska grupa Wiara i ­Tęcza, lecz tamtejsza kuria odmówiła uznania jej za grupę synodalną. Grupa krakowska, na podstawie dotychczasowych kontaktów z tamtejszą kurią oraz wypowiedzi abp. Jędraszewskiego uznała, że jakiekolwiek potencjalne starania o włączenie Wiary i Tęczy w konsultacje jest wystawianiem się na kolejną traumę i upokorzenie. Korzystając z synodalnej atmosfery, udało się doprowadzić do spotkania przedstawicieli WiT z biskupami w Lublinie i Opolu. Trudno jednak na razie mówić o owocach tych spotkań.

Peregrynacja zeszytu

A jak jest w parafiach? – W wielu parafiach nie dzieje się zbyt dużo – tłumaczy s. Radzimińska. – Generalnie jest tak, że jeżeli w danej parafii działo się coś dobrego, bo jest w niej dobry, sensowny proboszcz, to synod się uda. Jeśli do tej pory nic się w parafii nie działo, to teraz też jest nikła szansa, że coś się wydarzy.

Dodaje: – W jednej z parafii w diecezji pelplińskiej w ramach synodu została na przykład zorganizowana peregrynacja obrazu. Wraz z obrazem krąży zeszyt, do którego parafianie mogą wpisywać swoje refleksje dotyczące synodu. W tej samej diecezji jest dużo parafii, w których robi się tylko jedno spotkanie synodalne. Co można zrobić na jednym spotkaniu? Zaproszenie do wzięcia udziału w synodzie czytane jest czasem pomiędzy dwudziestoma ogłoszeniami parafialnymi – czego nikt nie wyłapie albo nie będzie wiedział, o co chodzi. Z tego, co wiem, w pelplińskiej diecezji synod na poziomie parafialnym skończył się już w grudniu, gdy przewidziany na niego czas jest do maja.

Wracam do spotkania w Cikowicach pod Bochnią. Na postawione na wstępie pytania ksiądz proboszcz odpowiada częściowo sam. Wobec wszechobecnego zalewu informacji jego zdaniem należy przede wszystkim zachowywać krytyczny dystans i selektywne podejście. Wszędzie jest tyle fikcyjnych treści. Choćby wczoraj ksiądz proboszcz oglądał w internecie film o Noem. Ale cóż w nim zostało z owej biblijnej opowieści – poza Noem, Chamem i Setem nic zupełnie! Nowoczesne maszyny budujące arkę, broń palna w tamtych czasach – przecież to czysta fantazja!

Potem dyskusja. Jedna z parafianek uważa, że w dzisiejszym świecie konieczne jest zachowanie standardów dziennikarskich, czyli rzetelności, odpowiedzialności, wierności faktom i uczciwości. Zgadza się z nią jedyny obecny parafianin – to według niego szczególnie ważne w erze postprawdy i dominacji internetu. Choć i tu można znaleźć wiele wartościowych treści – on na przykład wziął ostatnio udział w rekolekcjach przez internet. Włącza się ksiądz proboszcz: to wszystko prawda, ale trzeba pamiętać o tym, że w internecie jest tyle treści antykościelnych, krytycznych wobec duchowieństwa. To wszystko niszczy Kościół! Niszczy też młodzież – ksiądz proboszcz niedawno rozmawiał z parafianką, której nastoletnia wnuczka targnęła się na życie. I on jest przekonany, że stało się to dlatego, że dziewczyna ciągle siedziała w internecie. Powodem jest też upadek autorytetów. Kiedyś to, co powiedział ksiądz, było święte.

– Czy grupa synodalna w Cikowicach omawia na swoich spotkaniach pytania synodalne Synodu Biskupów? – wrzucam pytanie w środek dyskusji.

Owszem, członkowie grupy wiedzą, że jest synod, ale żadnych pytań do tej pory z kurii diecezjalnej nie otrzymali. (Potwierdza to ks. Piotr Cebula, sekretarz generalny V Synodu Diecezji Tarnowskiej i diecezjalny koordynator Synodu Biskupów: – Pytania synodalne wkrótce zostaną przesłane do parafii. Na razie tego nie zrobiono, aby nie stały się one celem samym w sobie i żeby nasz synod diecezjalny mógł nadal trwać. Ostateczna synteza zostanie sporządzona w naszej diecezji na podstawie dwóch elementów: odpowiedzi na zagadnienia Synodu Biskupów oraz odpowiedzi na pytania naszego synodu, które już od kilku lat do nas spływają.)

Skoro synodalne zagadnienia nie są znane, odczytuję kilka z nich. Czy głos świeckich, w tym mniejszości, jest słuchany w Kościele? Co umożliwia szczere wypowiadanie się o tym, co istotne dla Kościoła? Co zrobić, aby każdy ochrzczony człowiek czuł się w Kościele jak w domu? Jakie osoby pozostają na marginesie Kościoła?

Członkowie cikowickiej grupy omawiali już to wszystko w ramach dyskusji nad zagadnieniami synodu tarnowskiego – na przykład w ramach takich bloków tematycznych, jak rodzina, wychowanie, liturgia czy ewangelizacja. Swoboda wypowiedzi? Zgodny chór głosów: w Cikowicach każdy parafianin może powiedzieć, co mu się nie podoba – dyskusje z księżmi są czasami bardzo żywiołowe. Ludzie na marginesie Kościoła? Włącza się proboszcz – on przed nikim nie zamyka drzwi kościoła, również przed osobami LGBT, bo przecież i takie są w tutejszej parafii. Oczywiście, o ile nie są to osoby, które niszczą świątynie.

Wszystko jednak ma swoje granice – kontynuuje proboszcz. Dlaczego na przykład protestanci mieliby mówić, co im się nie podoba w Kościele katolickim? Czy my im mówimy takie rzeczy? To jest otwieranie drzwi dla innych wyznań! I co z tego powstanie – religia, gdzie każdy może znaleźć, co mu się podoba. Księdzu wtóruje jedna z uczestniczek spotkania – tolerancja religijna jest do pewnych granic. W Polsce jest wiele religii i my nikomu nie zabraniamy uczestnictwa w naszych ogólnych spotkaniach czy zbiorowych mszach, a proszę spojrzeć, co wyprawiają muzułmanie!

Ksiądz proboszcz chce jeszcze powiedzieć na koniec, że my w Polsce musimy się skupić na naszym konkretnym, polskim gruncie – nie patrząc na watykański dokument. Myśmy zaczęli wcześniej nasz synod, a papież Franciszek ma Kościołów pod dostatkiem w tylu państwach – niech tam pracuje.

Ankieta do wypełnienia

Według ks. Tykfera opór wobec synodu widoczny jest w wielu polskich parafiach. Powód? – Niewiara w słuszność drogi synodalnej – zarówno wśród duchownych, jak i świeckich – tłumaczy. – U osób bardzo przychylnych czy wręcz entuzjastycznie nastawionych do obecnego papieża pojawia się z kolei niewiara w skuteczność. Ludzie ci nie wierzą, że biskupi potraktują temat poważnie i będą chcieli wyciągać wnioski z wypracowanych podczas synodu syntez. Myślę, że w naszej diecezji blisko połowa duchownych podziela te dwojakiego rodzaju obawy.

S. Radzimińska także doświadczyła takiej postawy. W małej parafii spotkała się ostatnio z bardzo otwartym proboszczem, ale wszyscy zapytani o synod wikariusze okazali się wobec niego sceptyczni. Jeden z nich zapytał: „Siostro, mam mówić szczerze?”. Gdy odparła, że może oczywiście swobodnie wyrazić swoją opinię, na melodię „Budujemy Kościół Boży” zaczął śpiewać: „Rozwalamy Kościół Boży”.

– W rozmowach z wieloma księżmi widać ogromne niezrozumienie, czym jest synod i czemu ma służyć. Bardzo wielu księży traktuje to jako ankietę do wypełnienia – mówi siostra. W jednej z wielkopolskich parafii siostra usłyszała taką historię: ponieważ nic się w niej nie działo w związku z synodem, parafianie poszli zapytać proboszcza, czy planuje jakieś spotkanie. Usłyszeli, że nie ma takiej potrzeby, bo proboszcz napisał już syntezę z parafialnych prac synodalnych. – Wielu księży postrzega synod jako próbę reformy Kościoła na modłę liberalną, nie widząc, że Franciszek nie chce zmieniać dogmatów, ale przede wszystkim pragnie zreformować sposób działa nia Kościoła. Tak, aby były w nim otwartość na drugiego człowieka i miejsce dla każdego. Właśnie z tego niezrozumienia, moim zdaniem, wynika głęboki lęk przed synodalnością.

Od pewnego księdza, wykładowcy wyższej uczelni, s. Radzimińska usłyszała i taki komentarz: „Nie będą mnie bezdomni uczyli, jak tworzyć Kościół”.

Ostrożny optymizm

Opór wobec synodu, czy też szerzej – osoby i nauczania papieża Franciszka, jest w pewnych katolickich środowiskach faktem. Choćby Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi publicznie krytykuje proces synodalny. Główny zarzut? Synodalność to droga usunięcia z Kościoła całej jego katolickości.

Falę niezrozumienia i kontestacji dostrzega także prof. Aleksander Bańka, filozof, świecki delegat Kościoła w Polsce na otwarcie procesu synodalnego. – Wokół synodu jest w Polsce sporo zamętu, jestem jednak ostrożnym optymistą. Przecież najważniejszym śladem po tym procesie, ważniejszym nawet od finalnego dokumentu, będzie sam fakt dialogu – czyli wymiar spotkania i budowania relacji.

S. Radzimińska: – Jeśli da się ludziom przestrzeń na mówienie i działanie, będą owoce. Niedawno mieliśmy spotkanie synodalne w naszej wspólnocie. I jedna z uczestniczek, młoda dziewczyna, przeczytawszy słowa o słuchaniu, wyznała: „Mam dwadzieścia kilka lat i po raz pierwszy mam poczucie, że ktoś w Kościele zaprasza mnie do mówienia, że chce mnie wysłuchać. Że to, co ja myślę i czuję, jest dla kogoś ważne”.©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz oraz tłumacz z języka niemieckiego i angielskiego. Absolwent Filologii Germańskiej na UAM w Poznaniu. Studiował również dziennikarstwo na UJ. Z Tygodnikiem Powszechnym związany od 2007 roku. Swoje teksty publikował ponadto w "Newsweeku" oraz "… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2022