Świat świńskiej grypy

Pandemia, nieznany wirus - od kilku miesięcy złowieszcze nazwy okupują czołówki światowych gazet. Świat nie wie, czy się bać, czy nie, media balansują między paniką a satyrą, zaś politycy - robią to, co zwykle.

USA: szczepienie bez wysiadania z auta

Magdalena Rittenhouse z Nowego Jorku

Prezydenckie córki - Sasza i Malia zostały zaszczepione;  prezydent i pierwsza dama na razie nie. W USA szczepionka przeciw wirusowi A/H1N1 jest w tej chwili towarem deficytowym - zamiast planowanych 120 mln, udało się wyprodukować zaledwie 11 mln dawek. Państwo Obamowie postanowili zatem, że poczekają, aż zaszczepione zostaną osoby najbardziej zagrożone - dzieci, kobiety w ciąży, pracownicy służby zdrowia. Prezydent ogłosił jednak stan zagrożenia narodowego. Choć jego współpracownicy zapewniają, że jest to posunięcie "na wszelki wypadek" (np. żeby łatwiej móc tworzyć prowizoryczne kliniki), nie wszystkim trafia to do przekonania.

W katolickich kościołach Bostonu od 1 listopada nie udziela się Komunii pod dwoma postaciami. Picie ze wspólnego pucharu (norma w USA) jest zbyt ryzykowne. W niektórych parafiach protestanckich stosuje się ponoć jednorazowe kieliszki. Uczestnicy Mszy są także instruowani, by nie podawać sobie rąk przy przekazywaniu znaku pokoju. Wikarzy muszą jak najczęściej wymieniać święconą wodę w kropielnicy.

W stan podwyższonej gotowości postawiona została także oświata. Jeszcze we wrześniu moja pięcioletnia córka zerówkę rozpoczęła od... nauki mycia rąk.

Do rodziców rozesłano instrukcję na ponad pół strony: ręce należy myć starannie, wodą z mydłem, od koniuszków palców po nadgarstki, przez co najmniej 40 sekund (dla ułatwienia: to tyle czasu, ile zajmuje odśpiewanie "Happy Birthday"). Przyszły także wytyczne, że dziecko, które kicha, ma zostać odizolowane. Należy niezwłocznie zadzwonić do szkoły, przed 9 rano, pod specjalny numer. Informacje na bieżąco trafiają do ośrodka monitorującego sytuację w całym stanie.

W kolejnym liście wychowawczyni zaapelowała o dostarczenie do szkoły środków dezynfekujących i chusteczek.

Nie wszyscy sprawę traktują poważnie. W jednym z ostatnich numerów "New Yorkera" na okładce pojawiła się wystrojona świnia w pustym niemalże wagonie metra, za jednego z nielicznych towarzyszy mając faceta pochłoniętego lekturą gazety. Złowieszczy tytuł na pierwszej stronie informował o wiadomej epidemii. Zaopatrzona w lusterko świnia poprawiała makijaż. "New Yorker" polecał przy okazji koszulki z ironicznymi napisami, zapewniając, że epidemia jest równie zaraźliwa jak moda. "Wszyscy i siostry wszystkich złapali już świńską grypę. To najfajniejsza rzecz od czasu, gdy Doktor Martin wymyślił szałowe chodaki ze skóry...".

Ale ci, którym nie udzielił się ironiczny nastrój, karnie ustawili się w kolejkach do szczepień. Pojawiły się kliniki drive-thru (można dostać zastrzyk bez wysiadania z samochodu). Rząd federalny, który na zakup szczepionek przeznaczył 2 mld dolarów, obiecywał wiosną, że wszyscy chętni będą się mogli zaszczepić. Jednak wyhodowanie wirusów w kurzych jajkach - tak właśnie produkuje się tę szczepionkę - okazało się trwać dłużej, niż przewidywano.

"Boję się, że wirus jest od nas szybszy" - oświadczył senator Joe Liberman. "Washington Post" donosi tymczasem, że choć rośnie liczba osób, które obawiają się infekcji (w sierpniu

39 proc., w październiku 52 proc.), dwie trzecie badanych nie ma zamiaru zaszczepić dzieci.

"Nikt nie jest w stanie przewidzieć, jakim mutacjom ulegnie wirus nowej grypy... - zauważył tymczasem naukowy korespondent "New Yorkera". Tym razem na poważnie. -  Niepewność powoduje, że nie bardzo wiadomo, co mówić społeczeństwu. Jeśli ludzi za bardzo się uspokaja, ignorują zagrożenie; jeśli za mało, zaczynają panikować".

Francja: pandemia strachu

Joanna Bątkiewicz-Brożek z Paryża i Taizé

Francja rozpoczęła masowe szczepienia przeciw A/H1N1. Akcji towarzyszy jednak coraz trudniejszy do opanowania lęk.

Początek narodowej kampanii zaanonsowała francuska minister zdrowia Roselyne Bachelot, rzucając do dziennikarzy: "Na liście oczekujących na szczepienia są wszyscy Francuzi!". Chociaż decyzje o tej nieprzymusowej akcji parlament podjął dużo wcześniej (jedna trzecia francuskich parlamentarzystów to lekarze!), przekaz Bachelot wzmocniła wiadomość o kolejnym, 44. już zgonie we Francji z powodu grypy A - tym razem kilkumiesięczny niemowlak z wadą serca zmarł w jednym z paryskich szpitali. Według optymistycznych szacunków do końca 2009 r. wirusem A/H1N1 w samej Francji ma zarazić się ponad 6,4 mln osób. Czarny scenariusz zakłada ponad 19 mln chorych, z czego blisko 96 tys.

ma choroby nie przeżyć. Dane opublikował na zlecenie francuskiego rządu Narodowy Instytut Sanitarny (IVS). Potomków Napoleona ogarnęła pandemia strachu.

Podkręcają ją media. Dzienniki "Le Figaro", "Le Monde" czy "La Libération" poświęcają świńskiej grypie gęste kolumny. Nadwrażliwość wykazują też służby porządkowe na lotniskach i dworcach. Kiedy na Gare de Lyon zdarza mi się kichnąć, błyskawicznie  zjawia się przy mnie błękitny mundur z nienaturalnym pytaniem, czy mam chusteczki, bo przy kichaniu należy ich użyć. W kolejce do okienka po bilety kilkakrotnie miga przed oczami kobieta z płynem dezynfekującym w ręce. Docieram do Taizé w Burgundii - miejsca międzynarodowych spotkań młodych z całego świata. Od razu wręczają mi tu instrukcję z magicznym kodem H1N1: jak myć ręce, jak kichać i co robić w przypadku nagłego wzrostu temperatury czy uporczywego bólu głowy. W toaletach (podobnie zresztą jest na jednym z wydziałów paryskiej Sorbony) trzeba odstać swoje w kolejce do mycia rąk: 5 minut na osobę - każdy szoruje dłonie dokładnie i między palcami! W paryskim metrze, w restauracjach i kawiarniach większość mieszczan uzbrojona jest w małe przezroczyste plastikowe flakoniki z płynem

antybakteryjnym. Na etykiecie znowu magiczne: "contre H1N1" (przeciw H1N1).

Pierwsza fala szczepień rozpoczęła się we Francji 20 października i obejmuje wszystkie tutejsze placówki zdrowia: w pierwszej kolejności szczepić się będą neonatolodzy, pediatrzy i pracownicy bloków intensywnej terapii.

Następna tura przypada na 5 listopada. W ponad tysiącu placówek wyznaczonych przez rząd najpierw będą się szczepić kobiety w ciąży, najmłodsi: od 6. do 24. miesiąca życia, farmaceuci i pozostały personel medyczny, dzieci od 2. roku życia oraz dorośli do 64. roku życia z tzw. grupy ryzyka i obniżonej odporności. Na samym końcu kolejki ustawią się w miarę odporne osoby powyżej 18 lat i starsi powyżej 64 lat.

Francuskie władze zamówiły ponad 94 mln dawek szczepionek - dwukrotnie więcej niż w USA. Kłopot w tym, że zarówno za zakup szczepionek, jak i niezbędnego do wkłucia się sprzętu typu waciki, spirytus, strzykawki i igły odpowiada gigantyczny koncern medyczny współfinansowany z budżetu państwa. Ten sam, który przez lata dostarczał leków m.in. do francuskich baz w Afganistanie czy w innych rejonach konfliktów. Czy aby na pewno troska (w prasowych komentarzach przebija się często sformułowanie: nadgorliwość) rządu francuskiego nie jest podyktowana innymi względami niż tylko zdrowie mieszkańców Republiki?

Ukraina: kampania w czasach zarazy

Andrzej Brzeziecki

Gdy jakiś czas temu świńska grypa zbierała swe żniwo w Zachodniej Europie, na lotnisku pod Kijowem pogranicznicy witali przybywających na Ukrainę w maseczkach. Wydawało się to wówczas przesadną demonstracją - zwłaszcza w kraju, który nie słynie z jakości systemu ochrony zdrowia.

Teraz epidemia grypy rzeczywiście dotarła na Ukrainę i raczej nie przez lotnisko w Boryspolu. Wraz z nią panika. Epidemia w biedniejszych rejonach dotkniętego recesją kraju, w którym w dodatku rozpoczęła się właśnie kampania wyborcza, to chyba najgorszy z możliwych wariantów.

Gdy latem 2008 r. zachodnią Ukrainę nawiedziła powódź, rywalizujący ze sobą prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko obwiniali się nawzajem za nieszczęście.

Tym razem jest podobnie - oba ośrodki władzy podawały różne dane co do skali problemu. Juszczenko odpowiedzialnych szuka w ministerstwie zdrowia, zaś kontrolowana przez niego Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony specjalnym ukazem poleca rządowi podjąć wszelkie kroki dla opanowania sytuacji - tak jakby premier i minister zdrowia o tym nie wiedzieli.

Nic dziwnego, że główną działalnością Tymoszenko są uspokajające wystąpienia w telewizji, w których wylicza, jak rząd walczy z grypą: wydzielono 6 mln metrów gazy, przeznaczono

500 mln hrywien, ustanowiono maksymalne ceny na niektóre lekarstwa, ogłoszono ferie w szkołach i na uczelniach itd.

Swoje dorzuca też obóz Wiktora Janukowycza. Medialna twarz Partii Regionów Anna German podała informację, jakoby mer Lwowa Andrij Sadowyj, który jeszcze niedawno zaprzeczał, że poprze Janukowycza, poprosił jego partię o pomoc w ściągnięciu zza granicy lekarzy. Wypowiedź German oburzyła głównego inspektora sanitarnego kraju, który poczuł się dotknięty zarzutem, że ukraińscy lekarze nie radzą sobie z sytuacją.

Wszystko to z pewnością nie pomaga chorym. Do czasu pokonania epidemii rząd zakazał wszelkich publicznych imprez, w tym związanych z kampanią wyborczą. Najwyraźniej politycy szukają innych sposobów.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Publicysta, dziennikarz, historyk, ekspert w tematyce wschodniej, redaktor naczelny „Nowej Europy Wschodniej”. Wieloletni dziennikarz „Tygodnika”. Autor i współautor książek: „Przed Bogiem” (2005), „Białoruś - kartofle i dżinsy” (2007), „Ograbiony naród ‒… więcej
Ur. 1969. Reperterka, fotografka, była korespondentka Tygodnika w USA. Autorka książki „Nowy Jork. Od Mannahaty do Ground Zero” (2013). Od 2014 mieszka w Tokio. Prowadzi dziennik japoński na stronie magdarittenhouse.com. Instagram: @magdarittenhouse.

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2009