Telegraf Maryi

Andrea Tornielli, watykanista: W Watykanie trwa spór o objawienia w Medziugorju. Papieżowi nie podobają się działania Kongregacji Nauki Wiary.

21.05.2017

Czyta się kilka minut

Pielgrzymi pod figurą Gospy w Medziugorju, sierpień 2014 r.  / Fot. Manuel Romano / NUR PHOTO / EAST NEWS
Pielgrzymi pod figurą Gospy w Medziugorju, sierpień 2014 r. / Fot. Manuel Romano / NUR PHOTO / EAST NEWS

MEDZIUGORJE

Tę niewielką wioskę w Hercegowinie odwiedza rocznie ok. 2,5 mln pielgrzymów. Powodem są objawienia, które trwają tam bez przerwy od 24 czerwca 1981 r. do dziś. Początkowo cała szóstka widzących – wówczas nastolatków – doznawała codziennych ekstaz. Od kilkunastu lat Gospa – jak nazywają objawiającą się postać widzący – pojawia się codziennie tylko trójce z nich, do pozostałych przychodzi raz w roku, od marca 1984 r. przekazując co miesiąc orędzia dla Kościoła. W czerwcu 2010 r. Benedykt XVI powołał komisję pod przewodnictwem kard. Camilla Ruiniego do zbadania autentyczności objawień. W lutym br. Franciszek powierzył abp. Henrykowi Hoserowi misję określenia duszpasterskich potrzeb związanych z tamtejszym ruchem pielgrzymkowym.

JOANNA BĄTKIEWICZ-BROŻEK: Kiedy raport tzw. komisji Ruiniego, badającej autentyczność objawień w Medziugorju, będzie jawny?

ANDREA TORNIELLI: Nie będzie jawny na pewno.

Pana tekst o raporcie, opublikowany na portalu Vatican Insider, wywołał lawinę spekulacji. Jeśli aż 13 na 15 członków komisji opowiedziało się za uznaniem nadprzyrodzonego charakteru pierwszych siedmiu objawień w wiosce, to czy możemy się spodziewać historycznego oświadczenia Kościoła?

Nie wiem, co się wydarzy w tej sprawie. Problem polega na tym, że mówimy o zjawisku, które nadal trwa.

Jeden z członków komisji, mariolog o. Salvatore Perrella, powiedział mi, że to jedna z najpoważniejszych trudności, z jaką się mierzyli. Nie wykluczył jednak, że Kościół może ją ostatecznie zignorować.

Sądzę, że Perrella miał na myśli taką opinię Kościoła, która ograniczyłaby się do pierwszych objawień. Bo nawet jeśli przez ostatnie 32 lata Matka Boża zostawiała widzącym przesłania idealnie współgrające z nauczaniem Kościoła i z Ewangelią, to co się stanie w przypadku, gdy po ewentualnym zatwierdzeniu nadprzyrodzonego charakteru tych wydarzeń któryś z widzących przekaże przesłanie Matki Bożej niezgodne z zasadami wiary? Oczywiście to tylko hipoteza, nie sądzę, żeby tak się stało. Ale pokazuje ona, że papież i Kościół, wypowiadając się w tej kwestii, ponoszą wielką odpowiedzialność.

A dlaczego wobec siedmiu pierwszych objawień nie ma wątpliwości?

Komisja Ruiniego stwierdziła, że istnieje poważna zmiana między pierwszymi siedmioma objawieniami a wszystkim, co wydarzyło się potem. W pierwszym okresie, czyli między 24 czerwca a 3 lipca 1981 r., dzieci stanowiły grupę. Z czasem objawienia przybrały charakter prywatnej relacji, bo Maryja miała przychodzić do każdego z widzących osobno, w różnych porach, a nawet w konkretne dni. Jako małe dzieci widzący wytrzymali prześladowania oraz groźby śmierci ze strony komunistycznej policji. Badania psychiatryczne wykazały, że są zdrowi. Co najważniejsze: nie byli pod wpływem sugestii franciszkanów z ich parafii. Zresztą, kiedy miało miejsce pierwsze objawienie, proboszcz o. Jozo Zovko był poza Medziugorjem. Wszystkie te elementy potwierdzają, że nie mamy do czynienia ze zmyśleniami.

Biskup Mostaru, Ratko Perić, któremu podlega Medziugorje, twierdzi od lat, że to wszystko mistyfikacja.

Raport komisji Ruiniego mówi coś innego: potwierdza autentyczność wydarzeń w Medziugorju i w związku z tym proponuje, by określić je jako nadprzyrodzone.

Ale to na razie tylko propozycja?

Propozycja, która jest rezultatem głosowania. Komisja Ruiniego wykonała pracę, której dotąd nikt inny się nie podjął: przesłuchała widzących, przeanalizowała całą dokumentację, nie sugerując się równoległymi pracami Kongregacji Nauki Wiary ani nie wpływając na nie.

Kongregacja ma jednak wątpliwości…

Kongregacja Nauki Wiary przechowuje pełną dokumentację wszystkiego, co wydarzyło się w Medziugorju od 1981 r. do dziś. Zatem także i ta dykasteria ma prawo do wyrażenia opinii. Powiedziałbym delikatnie, że Kongregacja jest mniej pozytywnie nastawiona od komisji Ruiniego.

Tyle że komisja Ruiniego może mieć szerszy ogląd, bo nie tylko przeanalizowała dokumenty i spotkała się z każdym z widzących, ale kardynałowie i eksperci pojechali z wizją lokalną do Medziugorja.

Zdecydowanie tak. Komisja Ruiniego zrobiła więcej i widziała więcej!

Z tego, co mówił papież Franciszek w czasie konferencji prasowej podczas lotu z Fatimy, wynikałoby, że istnieje napięcie między Kongregacją a nim samym, jak również – rezerwa tej dykasterii wobec komisji Ruiniego.

Miałem to samo wrażenie: istnieje napięcie między papieżem a Kongregacją. Franciszek jest pozytywnie nastawiony do „bardzo, bardzo dobrego” – jak mówił – raportu komisji Ruiniego i jej pracy. I z pewnością nie akceptuje sposobu, w jaki Kongregacja chciała się obejść z raportem, rozsyłając go razem z negatywnymi opiniami swoich członków. Papież nie chciał, by negatywne raporty były rozsyłane, zanim on się z nimi zapozna.

Kard. Gerhard Müller jest zdecydowanym oponentem w sprawie objawień w Medziugorju.

To nie tyle kwestia prefekta. Od 1981 r. cała Kongregacja, powołując się na nieznane mi dokumenty i z niejasnych dla mnie powodów, jest przeciwna Medziugorju.

Ale Franciszek, odnosząc się do trwających domniemanych objawień, powiedział, że dla niego Zjawa w Medziugorju „to nie Matka Jezusa”. Wprawdzie zaznaczył, że to jego osobista opinia, ale w ustach papieża było to mocne stwierdzenie.

Mocne. Ale podkreślę, że papież docenił pracę i raport komisji Ruiniego, poza tym rozróżnił między pierwszymi objawieniami a ich kontynuacją. Przed trzema laty w jednej z homilii w Domu Św. Marty powiedział to samo: że dla niego Matka Boga to nie szefowa biura telegraficznego, która nadaje codziennie wiadomości.

W Polsce skwitowano, że papież jest przeciwnikiem Medziugorja.

Nie. Papież nie krytykuje i nie neguje objawień w Medziugorju. Jest sceptyczny wobec idei, że każdego dnia Maryja przekazuje coś widzącym. Nie chce, by ludzie przywiązywali do tych krótkich przesłań większą wagę niż do Ewangelii.

Czy to oznacza, że przesłania są fałszywe?

Absolutnie nie. To oznacza jedynie, że nie jest możliwe w tej chwili wypowiedzenie się o wszystkim, co wydarzyło się po pierwszej fazie objawień. Jest zbyt dużo elementów, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, nad którymi trzeba prowadzić dalsze śledztwo.

Medziugorje łączy się z historią Bernadetty z Lourdes i pastuszków z Fatimy. Mamy tu nawet podobny cud kołującego słońca. Różnica jest taka, że Matka Boża zmienia miejsca objawień, a widzący nie wstąpili do zakonów, tylko założyli rodziny.

W Lourdes objawienia trwały kilkanaście dni, a w Fatimie kilka miesięcy. Tu od 32 lat. Niestety widzący z Hercegowiny nie byli dobrze prowadzeni duchowo, ale też wydarzeniom w tym miejscu towarzyszy od początku trudny kontekst kościelny: konflikt między księżmi i kurią w Mostarze a franciszkanami z parafii Medziugorja.

Czy opór bp. Ratko Pericia i rezerwa Konferencji biskupów byłej Jugosławii mogą odegrać teraz jakąś rolę?

Stolica Apostolska doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że ze względu na postawę m.in. bp. Pericia trzeba będzie zmienić niektóre sprawy w kwestii opieki czy zarządzania Medziugorjem. Stąd pomysł komisji Ruiniego, by tamtejszą parafię przekształcić w sanktuarium papieskie. Decydująca jest tutaj misja abp. Henryka Hosera. Ale jak wiemy, nie może on odnosić się do kwestii autentyczności objawień, a jedynie do spraw duszpasterskich – np. jaką opieką są objęci pielgrzymi i sami widzący. Zaproponuje także, jak prowadzić katechezy itd. Poruszyło mnie nastawienie abp. Hosera wobec Medziugorja.

Zdecydowanie pozytywne.

Właśnie! A to nie jest tak, że papież mianował człowieka, który z zasady byłby za lub przeciw Medziugorju.

Abp Hoser podkreślał, że sam nie rozumie, dlaczego wybór padł na niego.

Franciszek wysłał tam polskiego arcybiskupa, bo zna pobożność i kult maryjny. Posłał człowieka, który wywodzi się z narodu Jana Pawła II przywiązanego do Maryi. To oznacza, że abstrahując od słynnej wypowiedzi o Madonnie-urzędniczce pocztowej, papież z powagą traktuje Medziugorje i myśli o dobru wiernych.

Komisja Ruiniego proponuje stworzyć w Medziugorju sanktuarium papieskie i znieść zakaz organizowania pielgrzymek parafialnych. Co to oznacza?

To, że nawet jeśli Kościół nie wypowie się w sprawie nadprzyrodzonego charakteru tamtejszych zjawisk, dla dobra pielgrzymów uzna Medziugorje za miejsce kultu, gdzie wielu ludzi zmienia życie, nawraca się i gdzie – jak podkreślił papież – „widać niepodważalne dobre owoce duchowe”. Jestem przekonany, że Stolica Apostolska zatwierdzi obie te propozycje komisji.

A czy powołanie papieskiego sanktuarium w Medziugorju może oznaczać możliwość przyjazdu tam papieża? Dotąd było to niemożliwe.

Z obecnym papieżem wszystko jest możliwe. Obecność Ojca Świętego w tamtym miejscu na pewno oznaczałaby zatwierdzenie objawień.

A jeśli Kościół oficjalnie powie – choćby tylko w odniesieniu do pierwszych siedmiu objawień – że Medziugorje to miejsce, gdzie objawiała się Matka Boża?

Tu kluczem jest postawa Franciszka wobec komisji Ruiniego. Mówiłem już, że papież jest dobrze nastawiony do Medziugorja. Czy oficjalnie zatwierdzi objawienia – tego nie wiem, ale też tego nie wykluczam. Decydująca będzie opinia abp. Hosera. Oczywiście papież wysłucha też Kongregacji Nauki Wiary, której jej opór to osobny wielki temat.

Podobnie jak kwestia zmagania się tej dykasterii z przypadkami nadużyć seksualnych wobec nieletnich w Kościele.

Liczba zgłoszonych przypadków nadużyć jest taka, że Kongregacja nie nadąża. Po dymisji Marie Collins, jednej z głównych członkiń komisji ds. nadużyć seksualnych wobec nieletnich i jednocześnie byłej ofiary, papież chce, by zwiększyć liczbę pracujących nad tymi sprawami osób. Zarówno kongregacja, jak i Sekretariat Stanu szukają teraz personelu.

Papież spotkał się z Collins?

Tak, długo rozmawiali.

Stwierdził, że Marie Collins to „odważna kobieta” i „ma rację”, bo ponad 2 tys. przypadków nadużyć utknęło w oczekiwaniu na odpowiedź ze strony kongregacji.

Franciszek przyznał Collins rację. I mówiąc o niej w ten sposób, wyraźnie zwraca uwagę, by Kongregacja Nauki Wiary się nie ociągała i pracowała szybciej.

Wracając z Fatimy, Franciszek przyznał, że w Portugalii przeprosił Maryję także „za zły gust w doborze ludzi”.

Franciszek zdaje sobie sprawę, że niestety nie wszystkie nominacje, które podpisał, okazały się trafne.

Odważnie!

To bardzo chrześcijańska postawa. Chrześcijaństwo to nie jest przekonywanie, że Kościół, księża nigdy nie popełniają błędów, a jeśli tak, to należy o nich milczeć. Chrześcijanin zawsze przyznaje, że popełnia błędy. I tak też robi papież. ©

ANDREA TORNIELLI jest włoskim watykanistą, twórcą i redaktorem portalu Vatican Insider.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Watykanista włoskiego dziennika „La Stampa”, inicjator i moderator strony „Vatican Insider”. Ostatnio wraz z Giacomo Galeazzim opublikował książkę „Papa Francesco: questa economia uccide” (Papież Franciszek: ta ekonomia zabija), która stanowi obszernie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2017