Straszny Nabucco

Autor Drugiej Księgi Kronik pisze, że Bóg: „Posłał przeciwko (Izraelitom) króla Chaldejczyków (Nabuchodonozora). Wymordował on mieczem ich młodzieńców w ich świątyni.

05.03.2018

Czyta się kilka minut

Nie miał miłosierdzia ani dla chłopców, ani dla dziewcząt, ani dla ludzi starszych i okrytych siwizną (...). Jego wojsko spaliło dom Boży i zburzyło mury Jerozolimy, spaliło wszystkie pałace (...). Wszystkich, którzy ocaleli od miecza, król uprowadził do Babilonii. Byli oni [jego] niewolnikami (...). Tak wypełniło się słowo Pana wypowiedziane przez usta Jeremiasza”. Wszystko dlatego, że Izraelici sprzeniewierzyli się Bogu i zerwali przymierze. Pokuta trwała przez „siedemdziesiąt lat”, aż do wstąpienia na tron Cyrusa, który przywrócił im wolność i pozwolił wrócić do ojczyzny. W ten sposób sprawiedliwości stało się zadość, Bóg uśmierzył swój gniew, ale też okazał miłosierdzie.

Dzisiaj, kiedy słyszymy, że gdzieś w świecie toczy się wojna i giną na niej kobiety, dzieci i starcy, takie działania potępiamy jako ludobójstwo, a sprawców stawiamy przed trybunałem. Potępiamy również stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, terroryzm, użycie broni masowego rażenia; co więcej, papież Franciszek mówi, że już samo jej posiadanie jest złem, a dla chrześcijanina grzechem. Rodzi się więc pytanie, czy Bóg mógł nakazać dokonanie tak okrutnej zbrodni? Według autora Księgi Kronik i autorów innych ksiąg biblijnych, owszem, mógł. Tak sądzili nie tylko oni, wielu innych też, i takie podejście do winy i kary nieobce jest również dziś.

Oczywiście pedagogika strachu nie jest najlepszym sposobem kształtowania ludzkich sumień, ludzkiego serca i mentalności. Niemniej niezauważanie związku między naszymi czynami i tym, co one powodują w pojedynczych ludziach i całych społecznościach, też prowadzi prostą drogą do tragedii na miarę pojedynczych osób i całych społeczeństw. A skoro już mówimy o królu Nabuchodonozorze (to ten z opery „Nabucco” Verdiego) i królu Cyrusie, za przykład niech nam posłużą wybory i nasze do nich podejście. W kraju demokratycznym pójście na wybory, lub nie, głosowanie na takiego czy innego kandydata, na taki czy inny urząd, nie jest aktem, który nie podlega ocenie moralnej i religijnej. Pozostanie w domu też jest działaniem i kiedy na początku mszy spowiadamy się Bogu i Kościołowi z zaniedbania, powinniśmy odczuć to jako naszą winę. Ponosimy też odpowiedzialność za to, jak wybrany przez nas urzędnik będzie swój urząd sprawował. Prawdą jest, że wszelka władza, jak wszystko inne, „pochodzi od Boga”, to znaczy, że jest powołaniem do służby dobru wszystkich, również przestępców, jeśli Jezusowe przykazanie miłości nieprzyjaciół bierzemy na poważnie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2018