Spojrzenie

Napisał ktoś, że kiedy Jan Paweł II podczas Mszy podnosił hostię i kielich (albo gdy trzymał monstrancję), przypominał człowieka zakochanego, wpatrzonego w obiekt swojej miłości.

19.06.2005

Czyta się kilka minut

---ramka 352977|prawo|1---Spojrzenie Papieża... Jeden z czytelników ,,Tygodnika", pan Mirosław R. Kaniecki, przysłał do mnie list, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami na ten temat: ,,Miałem wrażenie, że on patrzy dalej i uważniej niż inni. I widzi więcej...".

Rzeczywiście, kiedy Jan Paweł II spoglądał przed siebie, na otaczający krajobraz, wyglądał raczej jak mistyk niż turysta. Miał w oczach głębię... Bo on się wtedy modlił.

Kiedy stawały przed nim miliony, niejeden odnosił wrażenie, że Jan Paweł II patrzy właśnie na niego. Że to do niego macha ręką, że to jego wyłuskuje z tłumu pielgrzymów.

Kiedy Papież zatrzymywał się nad historią, albo konkretną ludzką biografią (także własną), dostrzegał w niej wyraźny ślad Boga. Tak jakby patrzył ,,z wysoka"...

***

Grzegorz Wielki w swoich ,,Dialogach" pisał o św. Benedykcie, że ,,zobaczył nagle światło, które spłynęło z góry i przepędziło nocne ciemności. (...) Coś zupełnie cudownego wydarzyło się w tym momencie, jak sam później opowiadał. Przed oczami stanął mu cały świat, jakby zebrany w jeden promień słońca". I dalej: ,,Gdy zobaczył przed sobą cały świat jako jedność, to nie niebo i ziemia zawęziły się, ale poszerzyła się dusza patrzącego".

,,Wielcy ludzie, którzy przez cierpliwe wznoszenie się (wewnętrzny rozwój) i wycierpiane oczyszczenie swego życia, stali się widzącymi - komentował ów tekst Grzegorza Wielkiego kard. Joseph Ratzinger - pokazują nam, jak nawet w nocy można odnaleźć światło, jak traktować zagrożenia wyłaniające się z otchłani ludzkiej egzystencji oraz jak iść w przyszłość z nadzieją" [podkreślenie moje - JP].

Jan Paweł II był jednym z ,,widzących" - to pewne.

***

Papież widział więcej - bo był uważny. A ,,absolutnie niczym nie zmącona uwaga jest modlitwą" (Simone Weil). Z uwagą wysłuchał kiedyś prymasa Wyszyńskiego, który mu powiedział: ,,Wprowadzisz Kościół w trzecie tysiąclecie" - i tam, gdzie większość z nas dostrzegłaby po prostu życzenie długiego życia, on ujrzał program swego pontyfikatu.

Był prorokiem - w tym znaczeniu, że przekazywał nam głos Boga. A słyszał go nawet tam, gdzie myśmy słyszeli, co najwyżej, entuzjazm tłumów (jak w 1979 r. w Warszawie, pod kościołem św. Anny, kiedy ludzie nie pozwalali mu skończyć, a on mówił, że młodzież razem z nim głosi to kazanie, bo ,,wcale nie jest takie interesujące to, że biją brawo, tylko kiedy biją brawo!"), krzyk rozhisteryzowanej kobiety (na Placu Św. Piotra: ,,Ratuj Polskę!") albo kiczowatą, zdaniem niektórych, piosenkę religijną (Papież powie o ,,Barce", że była mu ,,przewodniczką na różnych drogach Kościoła").

***

Kluczem do papieskiej ,,teologii widzenia" są słowa Pisma Świętego: ,,Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre" (Rdz 1, 31); ,,Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca" (J 14, 9); ,,Kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi" (1 J 4, 20).

Świat jako dzieło Stwórcy - twarz człowieka jako twarz Boga - dzieje pojmowane jako spotkanie ludzkiej wolności z Jego Wolnością...

Chyba najważniejszym tekstem Jana Pawła II dotyczącym ,,widzenia" jest ,,Tryptyk rzymski":

On - pierwszy Widzący - (...)

Widział widzeniem jakże innym niż nasze.

I dalej:

Widzenie czekało na obraz.

Odkąd Słowo stało się Ciałem, widzenie wciąż czeka.

Widzenie czekało - i czeka - na obraz. Ale też - wolno chyba dopowiedzieć - ono czeka na ,,widzącego", tego, który ,,widzi wszystko w całej prawdzie". Po prostu: patrzy dalej i uważniej niż inni. I widzi więcej...

***

,,Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz" (1 Kor 13, 12).

Były w życiu Papieża takie chwile, kiedy nam, postronnym obserwatorom, wydawało się, że on widzi już ,,twarzą w twarz". Jak wtedy, gdy - tuż przed śmiercią - jeden z przyjaciół czytał mu Ewangelię według św. Jana. Papież był przytomny. Ale kiedy słuchał tej Ewangelii, jak gdyby odchodził w Inną Rzeczywistość... A potem wracał: jakby olśniony, przemieniony (powtarzam za relacją telewizyjną).

Ale takie momenty wydarzały się już wcześniej: zwłaszcza w czasie Mszy. Ile razy w takich chwilach odnosiliśmy wrażenie, że on - na naszych oczach! - stawał się przezroczysty: że ,,niewidzialne wyrażało się w widzialnym".

On właściwie przez całe swoje życie kontemplował twarz Chrystusa. I - jak pisał o ,,widzących" Makary Wielki - powoli stawał się: ,,cały okiem, cały światłem, cały obliczem". A my byliśmy tego świadkami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2005