Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przeszłość powraca tu niespodziewanie, za sprawą kapryśnych i niepoddających się kontroli mechanizmów naszego mózgu. Nagła myśl, zdanie, postać, przedmiot przywołują jakiś fragment minionego czasu, strzęp narracji pozbawionej ciągłości, często tajemnicę, którą trudno rozwikłać. Dlaczego w zakamarkach strychu rodzinnego domu obok tytułowej filiżanki z rosyjskiej porcelany znalazł się pojedynczy tom utworów Schumanna na fortepian? Do kogo należał? Czy zniszczony pijaństwem sąsiad z warszawskiego osiedla naprawdę jest tożsamy z pięknym chłopcem, przed laty obserwowanym zachłannie przez narratora w podmiejskim pociągu, którym obaj dojeżdżali na studia?
„Carska filiżanka” to książka wielowątkowa, do której się wraca. Poruszające sceny z wojennego dzieciństwa sąsiadują z refleksjami o starości. Są tu obrazy, których nie sposób zapomnieć. Wuj z potwornie spuchniętymi nogami dogorywający na barłogu w warszawskim getcie. Chłopczyk w „chorowalni” u zakonnic w Turkowicach, który nagle umiera, bo ojciec, który się odnalazł, wbrew przestrogom nakarmił go świeżym chlebem. Niemka reagująca atakiem nieposkromionej radości na wiadomość, że jej syn, który trafił do obozu koncentracyjnego za homoseksualizm, nie żyje. Matka – a rzecz dzieje się już po wojnie – nadal uważa, iż „zboczeńcy są niegodni tego, by chodzić po naszej wspaniałej niemieckiej ziemi”, i wdzięczna jest Führerowi, że chciał zrobić z nimi porządek...
Temat własnego homoseksualizmu, po raz pierwszy podjęty przez Głowińskiego w „Kręgach obcości”, także tutaj powraca. „Rapsodia rumuńska” przynosi historię niespełnionej miłości, erotycznej fascynacji, której sygnałem stał się właśnie fragment popularnej kompozycji George’a Enescu. Jest to zarazem studium okaleczenia psychicznego, jakie powoduje ukrywanie przed światem swojej tożsamości seksualnej. „Bar Ganimed” w tonie gorzko-ironicznym opowiada z kolei o paraliżującym lęku, który sprawia, że narrator nie decyduje się w końcu na przestąpienie progu tytułowego lokalu „pour les homosexuels”...
Jest w „Carskiej filiżance” galeria portretów, układanych z okruchów pamięci i tworzących serię przypowieści o paradoksach ludzkiego losu. Niespełniona artystka, śpiewaczka operowa, obwiniająca wszystkich o swoje niepowodzenia. Stara nauczycielka francuskiego, pieczołowicie podtrzymująca w zmienionym świecie choćby pozór dawnych form i konwenansów. Jest też najpiękniejsze może w całym tomie opowiadanie „Kaszanka i śnieg”, ale streszczał go nie będę. Sami przeczytajcie! ©℗
Michał Głowiński „Carska filiżanka. Szesnaście opowieści”, Wielka Litera”, Warszawa 2016, ss. 238.