Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Andrzej Duda ma przewagę: jest jedynym kandydatem z własną telewizją. Gdy tylko podpisał ustawę o 2 mld zł dla mediów publicznych, TVP stała się częścią jego sztabu. Można powiedzieć: żadna niespodzianka. Ale tym razem ekipa z Woronicza przeszła samą siebie.
Oglądane średnio przez 3,3 mln Polaków „Wiadomości” skupiły się w ostatnich dniach na krytyce Rafała Trzaskowskiego w kluczu antysemickim i homofobicznym. Przypominano, że podpisał kartę LGBT+, przyznał dotację fundacji kierowanej przez agentkę SB podejrzewaną o udział w zabójstwie ks. Blachnickiego, był stypendystą George’a Sorosa i uczestniczy w naradach złowieszczej Grupy Bilderberg. Oskarżano go przy tym o chęć wprowadzenia w przedszkolach przymusowej nauki masturbacji dla czterolatków i sugerowano, że odbierze Polakom 500+, aby sfinansować roszczenia żydowskie. Nazywano go też „kandydatem niemieckim”. Do listy przewin Trzaskowskiego dopisano fascynację myślą „żydowskiego filozofa” Barucha Spinozy i odmowę posłania dzieci do pierwszej komunii. O innych konkurentach prezydenta ledwie wspominano.
Dla odmiany kandydat Duda przedstawiany był w superlatywach. Do historii telewizji przejdzie północnokoreański w formie i treści materiał Macieja Sawickiego pt. „Przedwyborcza mobilizacja”, mobilizujący wyborców podniosłą muzyką i wzruszającymi kadrami z parą prezydencką w góralskiej dorożce, dziatwą dziękującą za 500+ i starszą panią szczęśliwą, że „tak dobrze jej nigdy nie było”. W innym materiale pojawił się „amerykański projektant mody Christian Paul” – wymyślony tylko po to, by pochwalić kreacje Agaty Dudy.
Cisza wyborcza nie wyciszyła agitacji: „Wiadomości” informowały o 500+ i wyprawce szkolnej, „Jedynka” pokazała program o ekspansji „ideologii LGBT” i awarii warszawskiej oczyszczalni Czajka.
Można drżeć o to, co TVP przygotuje na najbliższe dni. A drżąc pamiętać, że to nie tylko łamanie ustawy o radiofonii i telewizji, ale też nielegalne finansowanie kampanii. Nikt nie poniesie konsekwencji – przynajmniej dopóki prokuratorem generalnym jest przełożony partyjny Jacka Kurskiego.
Michał Okoński: To, co miało być największym atutem Szymona Hołowni, ostatecznie okazało się barierą, której przeskoczyć nie zdołał.