Ładowanie...
Kuszenie konfederata
Kuszenie konfederata
Ten wynik potwierdza stabilność obrazu polskiej polityki. Choć główni kandydaci podczas kampanii nadużywali rewolucyjnych haseł i manichejskich przepowiedni, rozkładem preferencji rządzi zasada długiego trwania. Nawet epidemia, która na przełomie kwietnia i maja stworzyła ramy dla dramatycznego przesilenia, nie zaburzyła równowagi sił. A paradoksalnie może nawet pomogła ją zakonserwować, bo dzięki wymuszonym przez nią targom wokół daty wyborów PO udało się wymienić kandydatkę na kandydata, który szybko odbudował poparcie porównywalne z tym, jakie jego partia zyskała w jesiennych wyborach do parlamentu.
Także prezydent Andrzej Duda powtórzył niemal idealnie (pod względem procentowym) wyniki swojej partii-matki w poszczególnych okręgach. Nawet jeśli w sztabie PiS podczas wieczoru wyborczego nie panowała wielka radość, to jednak elektorat tej partii okazał się karny i wybaczający. Nie wiadomo, w jakim stopniu jego mobilizacja to zasługa przekazu opartego na sianiu lęku przed utratą uzasadnionych osłon socjalnych oraz przed wyimaginowanymi chochołami, z których rzekoma „ideologia LGBT” odgrywała i będzie nadal odgrywać główną rolę. Być może jednak to nie propaganda ma znaczenie, a głęboka nieufność i niewiara istotnej części elektoratu, że inna partia mogłaby go reprezentować skuteczniej i uczciwiej.
Żaden zwycięzca pierwszej tury wyborów prezydenckich nie miał dotąd tak dobrego wyniku i nigdy strata drugiego kandydata nie była aż tak duża. 13 punktów różnicy to sporo do nadrobienia. Przekonanie do siebie wyborców Szymona Hołowni wcale nie musi okazać się proste: najważniejszy wkład tego kandydata polegał na budzeniu wyborców z apatii – nawet tych, którzy już wcześniej głosowali na jedną z partii, a potem rezygnowali z udziału w żyrowaniu „duopolu”. Fakt, że tak wielu Polaków deklarujących jeszcze na początku maja głosowanie na Hołownię „wróciło” do Platformy, gdy ta pokazała nowego kandydata, nie oznacza, że reszta zrobi to równie chętnie. Apatia to nie jest przypadłość, którą się leczy raz na zawsze.
Niewiadomą jest zachowanie wyborców Krzysztofa Bosaka, która to grupa jest trochę mniej zagadkowa w swoich motywacjach niż wyborcy Hołowni – pokrywa się mniej więcej z elektoratem Konfederacji. To, że Duda do nich jako pierwszych zwrócił się w przemówieniu wygłoszonym w niedzielny wieczór, jest jak najbardziej logiczne – i do pewnego stopnia wiarygodne, mówi wszak podobnym językiem wykluczającej dumy narodowej, co tamci. Ale to może być za mało – i prezes Kaczyński przekonuje się boleśnie, jak słuszna była strategia pilnowania, by na prawo od PiS była tylko ściana.
Czy wśród sztabowców PO pojawi się pokusa, by za wszelką cenę zawalczyć o te kilkaset tysięcy zwolenników Konfederacji, dla których ważniejsze są kwestie gospodarcze i fiskalne niż to, że Rafał Trzaskowski kojarzy się im z inkluzywną polityką w stosunku do mniejszości? Co ze swojego przekazu i kogo ze swoich dotychczasowych zwolenników musiałby wówczas schować? To jedno z ważniejszych pytań najbliższych dni. Trzaskowski ma teraz bardzo pod górkę, a stawka jego ewentualnej wygranej jest bardzo wysoka. Jednak jeśli miałby przegrać, to ważne, aby przed drugą turą nie stawiał kroków, które pchnęłyby Platformę w stronę obsługiwania emocji ksenofobicznych, egoizmu klasowego i autorytaryzmu – tyle że ubranego w bardziej strawny wizerunkowo wielkomiejski kostium. ©℗
Michał Okoński: To, co miało być największym atutem Szymona Hołowni, ostatecznie okazało się barierą, której przeskoczyć nie zdołał.
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]