Smak kartofla

Z Duchem Świętym same kłopoty, nijak nie można Go sobie wyobrazić. Stąd miotamy się między różnymi obrazami.

13.05.2013

Czyta się kilka minut

Mamy z jednej strony konkret: niby gołębicę, języki jakby ognia, szum z nieba, uderzenie wiatru, a z drugiej strony bywa, że Ducha Świętego redukujemy do jakiejś niewidzialnej energii, tajemniczego działania Boga. Nic dziwnego, że ten i ów zgłasza zastrzeżenie, iż takie traktowanie człowieka przez Boga narusza podstawę ludzkiej godności – jego wolność.

Bywa również i tak, że Bożego Ducha traktuje się instrumentalnie. Znamy przecież takich, którzy przypisują sobie prawo do „uzdrawiania Duchem Świętym” i do egzorcyzmowania Jego mocą w ten sposób, jakby od tegoż Ducha otrzymali licencję. Groźne to zjawisko, gdyż taki ktoś, kto uwierzy, że posiadł Bożą wszechmoc we władanie, zaczyna traktować modlitwę jako sposób na zdobycie władzy. Na nasze szczęście, jedno jest pewne – Duch Święty wymyka się wszelkim wyobrażeniom, spekulacjom teologicznym, modlitwom, liturgiom. Źle to czy dobrze?

Odpowiedź jest prosta – inaczej być nie może, jeśli mamy mieć do czynienia z prawdziwym Bogiem i prawdziwymi ludźmi, oraz prawdziwym światem. Jedyne, co możemy powiedzieć pewnego, jak na nasze ludzkie możliwości, to aż tyle, że Duch Święty jest kimś, a nie czymś. To już bardzo dużo. Takie postawienie sprawy ucieszy szczególnie tych, którzy odważnie, albo bardzo nieśmiało, zastanawiają się nad sobą i światem, i pytają: skąd, po co, na co to wszystko? Chrześcijanin odpowie: spokojnie, rzeczywistość, w której żyjemy, nie wisi w próżni; nawet jeśli rodzi się z nicości, to tam nie wraca. U podstaw wszystkiego, co istnieje, jest Ktoś, do którego wcale nie tak trudno dotrzeć. Wystarczy spróbować opowiedzieć o doli i niedoli, wielkości i nędzy, pięknie i brzydocie człowieka, by już po paru zdaniach zorientować się, że nie tylko o człowieku opowiadamy.

Prosta rzecz, spróbujmy w jakikolwiek sposób opisać rzecz najprostszą, powiedzmy: smak i zapach kartofla. Nie da się, trzeba go posmakować. I tyle, aż tyle. Nasze ważenie i mierzenie, rozciąganie i zgniatanie, stawianie hipotez i udowadnianie, nasze twierdzenia i przeczenia, paradygmaty i dogmaty, owszem, odsłaniają prawdę o rzeczywistości, ale zawsze tylko po części. Skoro więc nawet to, co jawi się nam jako możliwe do ogarnięcia umysłem i sercem, wcale takim nie jest – to znak, że świat jest osadzony na tajemnicy, czyli na czymś, co wciąż jest do odkrycia. Stąd wniosek, że jeśli chce się być czcicielem Ducha Świętego, nie ma innego wyjścia, jak polubić takie powiedzenia: wiem, że nic nie wiem; rozumiem, że nie rozumiem; widzę, że nie widzę; czuję, że nie czuję, i tak dalej... Postmodernizm? Niekoniecznie. A może pokora? Czyli wiara, świadomość, że Duch Boży jest jak wiatr, ogień i woda jednocześnie. Burzy, co należy zburzyć, i buduje, ożywia, co ma zaistnieć i żyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2013