Rówieśnica z obrączką

Mewa nie wie, co to syndrom wypalenia, nie miewa chandry. Napędza ją instynkt, a ten wyznacza jeden cel – przekazać geny dalej.

17.01.2016

Czyta się kilka minut

Mewy śmieszki (Chroicocephalus ridibundus) zimą  / Fot. Andrzej Sidor / FORUM
Mewy śmieszki (Chroicocephalus ridibundus) zimą / Fot. Andrzej Sidor / FORUM

Wody jeziorka w parku ściął lód. Przy niezamarzniętym oczku opodal tłoczą się dziesiątki ptaków. Kiedy do brzegu zbliża się człowiek, kaczki czujnie unoszą głowy. W krzakach, jeszcze niewidoczny, może się czaić pies – dla parkowych ptaków jeden z niewielu naturalnych wrogów. Na widok dziecięcego wózka ptaki wychodzą na brzeg zdecydowanym, rozkołysanym krokiem. Ludzie z dziećmi to osobny gatunek – mówią cicho i nie wykonują gwałtownych ruchów. I zawsze mają ze sobą coś do jedzenia.

Za kaczkami idą czujne czarne łyski. Mając krótkie, okrągłe skrzydła, latają słabo i niechętnie. Żeby wzbić się w powietrze, muszą brać na wodzie rozbieg. Ich żywiołem są zarośnięte starorzecza, parawany trzcin, srebrzyste i gładkie powierzchnie jezior. Wiosną toczą ze sobą zacięte walki. Wielkimi łapami wpychają się nawzajem pod wodę i okładają dziobami. W obronie piskląt potrafią zaatakować znacznie większego przeciwnika. Kto by pomyślał, że przysadziste łyski łączy nie tak dalekie pokrewieństwo z wyniosłymi, arystokratycznymi żurawiami?

Nad rozpychającą się ciżbą krążą mewy, najczęściej śmieszki. W zimowej szacie mają za okiem ciemny sierp. Są ostrożne i sprytne. Jedzenie potrafią chwytać w locie. Co jakiś czas lecą przejrzeć okoliczne śmietniki. Dzięki obrączkowaniu ustalono, że wiele z nich co roku, po spełnieniu obowiązku rodzicielskiego, włóczy się po Europie. Niektóre regularnie odwiedzają znane sobie miejsca. Danych jest coraz więcej, odkąd w wielu krajach oprócz klasycznych metalowych pierścieni na mewie nogi zakłada się również duże plastikowe obrączki. Kod alfanumeryczny można odczytać gołym okiem. Później wystarczy wpisać go do bazy Krajowej Centrali Obrączkowania i po kilku dniach dostajemy pełną informację o spotkanym ptaku – jego przybliżony wiek, płeć, datę czy miejsce założenia obrączki. I historię kolejnych obserwacji. Śmieszki, które odwiedzają warszawski park, były widywane w Rosji, Szwecji, Holandii, Niemczech, Chorwacji, na Węgrzech i Litwie. Mewy zimują w miastach, bo łatwiej tu o jedzenie, cieplej i bezpieczniej. Jedzą wszystko, co nawinie im się pod dziób. Są długowieczne, niektórym udaje się przekroczyć trzydziestkę.

Któregoś dnia kolega przysłał mi informację od holenderskiego ornitologa Klaasa van Dijka. Naukowiec spotkał mewę, która wykluła się w 1983 r. – była więc moją rówieśnicą. Jej rodzinnym domem była wysłana suchą trzciną kępa turzycy. Okryta piaskowym puchem w czarne kropki, od maleńkości wiedziała, że kiedy zbliża się niebezpieczeństwo, należy skulić się na ziemi i leżeć bez ruchu.

Po miesiącu była niemal samodzielna. Brzydka, pstrokata, z brązowo-szarą głową, już wiedziała, jak zdobyć jedzenie. Nie wybrzydzała: żywe i zdechłe ryby, owady w powietrzu i na ziemi. Chodziła za pługiem, szwendała się po wysypiskach. Uczyła się walczyć o swoje, rozpychać w gromadzie innych mew i podkradać najlepsze kąski. Po półtora roku miała już prawie wszystkie atrybuty dorosłości. Może wędrowała po Europie? Wiemy, że 9 lutego trafiła do Hilversum, stolicy holenderskich mediów.

Tu dostała obrączkę. Walczyła właśnie o resztki w mewiej kotłowaninie, kiedy jakaś nieznana siła zbiła ją z nóg i zaczęła wlec po ziemi. Próbowała się wyrwać, tłukła bezsilnie skrzydłami i darła wniebogłosy. Człowiek chwycił ją w pętlę z żyłki, przyciągnął, złapał pewnie w ręce i złożył ostrożnie szare skrzydła. Nastąpił szereg niepojętych czynności. Ornitolog rozciągnął jej prawą nogę i założył na nią kawałek aluminium z napisem „Arnhem 3398919”, po czym ścisnął go mocno kombinerkami. Sprawdził, czy obrączka się nie zsuwa, i lekko poprawił zacisk. Zmierzył mewią głowę, dziób, skrzydła, nogi. Przypatrzył się – okaz był samcem. A potem podrzucił lekko w powietrze.

Wkrótce mój rówieśnik skończył wiosenne pierzenie, zimowy sierp za okiem zastąpił brązowy kaptur na całej głowie. Wokół oka miał teraz zalotną, białą obrączkę, szary wierzch skrzydeł, czerwone nogi i dziób. Był dorosły i mógł przekazać swoje geny kolejnym pokoleniom. Rozpoczął trzeci rok życia i wiedział już wszystko, co trzeba.

Lata śmieszki nie różnią się od siebie. Mewa nie wie, co to syndrom wypalenia, nie miewa chandry. Napędza ją instynkt, a ten wyznacza jeden cel – przekazać geny. Ile razy, w cichej zatoczce jeziora, na zmianę z partnerką ogrzewał trzy ciemne, plamkowane jajka? Ile piskląt odchował przez te 30 lat? Czy któreś młode padło ofiarą mieszkającego na wysokiej sośnie bielika? Przecież i on miał zwykle dwa żarłoczne pisklaki do wykarmienia. W 2010 r. „Arnhem 3398919” został schwytany w Groningen. Wytarty aluminiowy pierścień zamieniono mu na nowy, stalowy. Na lewej nodze śmieszki błyszczy teraz „Arnhem 3693294”. Na prawą dostał białą, plastikową obrączkę z dużym, wyraźnym kodem E6EM. Ostatni raz widziano go wiosną 2014 r. Kto wie, może dalej szwenda się po Europie. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy. ©

Autor (ur. 1983) jest publicystą i ornitologiem amatorem. Prowadzi bloga „Dzika Ochota”, przygotowuje dla wydawnictwa Czarne książkę „Dwanaście srok za ogon”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2016