Rock, ale już bez punk

Wojna to trudny czas dla anarchisty. Także dlatego Serhij Żadan jest dziś jednym z najbardziej interesujących ukraińskich intelektualistów. Wielu uznaje go za głos pokolenia wyrosłego w czasach niepodległości.

16.09.2019

Czyta się kilka minut

Debalcewo, kwiecień 2015 r. / ODD ANDERSEN / AFP / EAST NEWS
Debalcewo, kwiecień 2015 r. / ODD ANDERSEN / AFP / EAST NEWS

Pasza uczył w szkole języka ukraińskiego, w jednej z donbaskich szkół. Brał życie takie jakie jest, wiele od niego nie oczekiwał. Mieszkał z ojcem. Żyli razem, ale w sumie osobno. Ojciec ciągle oglądał telewizję, Paszy to nie interesowało.

Zresztą trudno stwierdzić, co zajmowało go naprawdę. W szkole uczył nie z przekonania ani z poczucia misji. Po ukraińsku nawet nie mówił na co dzień. Nie miał też zacięcia pedagogicznego. Nie rozmawiał z uczniami o niczym więcej, niż wymagał program szkolny.

Nawet wtedy, gdy wydarzenia w regionie, w którym mieszkał, nabrały szalonego tempa. Nie rozmawiali o wojnie ani wywołanych przez nią problemach. Pasza żył w skorupie, którą pielęgnował od lat. Ignorował wiadomości, by nie przysparzać sobie zbędnych zmartwień. Ale, jak to często bywa z takimi wydarzeniami, prędzej czy później dopadną każdego. Pewnego dnia Pasza wyszedł z domu i doświadczył wojny tak intensywnie, jak to było możliwe...

To, co napisano powyżej, to fragment literatury. Ale oparty na faktach. Fakty są takie, że w 2014 r. na Ukrainie wszystko działo się szybko. Ledwie skończył się Majdan, a już na Krymie rosyjskie „zielone ludziki” szykowały grunt pod aneksję. W Donbasie trwały prorosyjskie protesty, które szybko przeistoczyły się w wojnę.

Serhij Żadan zastanawiał się nad książką na jej temat, ale długo nie układała mu się w głowie. Dopiero z czasem pojawił się pomysł na bohatera: właśnie nauczyciela Paszę. Długo myślał nad tym, kim Pasza ma być. Wiosną 2017 r., po półtora roku pisania, Żadan skończył „Internat”, który został okrzyknięty najlepszą książką o wojnie na Ukrainie.

Literacka ścieżka

Wojna dotknęła tego, co dla Żadana bliskie. Od lat związany jest z Charkowem, ale urodził się w 17-tysięcznym Starobielsku w obwodzie ługańskim. Nigdy z rodzinnym regionem nie zerwał. „Od zawsze traktowałem Donbas, Ługańszczyznę, jako swoją małą ojczyznę. Tam się urodziłem i dorastałem” – mówił.

Dzieciństwo 44-letniego dziś Żadana przypadło na ostatnie lata Związku Sowieckiego. Wspomina je jako spokojne, szczęśliwe i bez zmartwień. Miał warunki, by się samorealizować. Uwielbiał czytać, a rodzice kupowali mu książki. Jako jedno z najważniejszych przeżyć wspomina prezent od mamy: książkę przygodową dla dzieci „Torreadorzy z Wasiukiwki” ukraińskiego pisarza Wsewołoda Nestajki.

W trzeciej lub czwartej klasie napisał pierwsze wiersze: humorystyczny cykl o innych uczniach. Choć zawierały przekleństwa, wychowawczyni przekonywała go, by pisał dalej.

Żadan uważa, że miał szczęście do starszych, którzy wspierali go w rozwijaniu zainteresowań. Tak też było, gdy wstąpił na uniwersytet w Charkowie. Tam mieszkała jego ciotka Ołeksandra Kowalowa, poetka i tłumaczka, która wprowadziła go w literackie życie miasta.

Początkowo skupiał się na poezji. Zrobił też studia magisterskie i doktoranckie. Przez cztery lata był wykładowcą, ale nie odnalazł się w tym zawodzie. W tym okresie zaczął pracę nad pierwszymi książkami prozatorskimi. W 2003 r. ukazał się zbiór opowiadań „Big Mac”, a w 2004 r. powieść „Depeche Mode”. Od razu znalazł się w czołówce współczesnych ukraińskich pisarzy, a każdą kolejną książką umacniał swoją pozycję.

Człowiek pogranicza

Doświadczenie życia przy granicy – na Ługańszczyźnie czy w Charkowie – odegrało ważną rolę w jego spojrzeniu na świat, co widać w twórczości. Z okazji stulecia Jedności Ukrainy, święta obchodzonego 22 stycznia, napisał w tekście dla radia Swoboda: „Dla ludzi, którzy całe życie mieszkają na granicy, ich pograniczność wydaje się normą i wydaje się, że ona określa system współrzędnych, jest centralnym punktem krajobrazu. My, wschodniacy, często patrzymy na naszą ukraińską geografię właśnie tak – łapiąc się peryferyjnym spojrzeniem za granicę, która cały czas ciąży na Wschodzie, o tutaj, zupełnie obok, w odległości jednego marszobiegu. Zachodnią granicę traktujemy raczej metafizycznie niż czysto geograficznie – kres kraju, bramy Europy, czas reżimu bezwizowego. To wszystko dzieje się tak daleko, że trudno traktować to jako osobiste doświadczenie”.

Akcja książek Żadana rozgrywa się zwykle w Donbasie i w obwodzie charkowskim. Bohaterowie raczej zmagają się niż żyją swoim życiem na terenach, które odczuły rozpad Związku Sowieckiego mocniej niż centrum czy zachód kraju. W ich życiu jest wiele biedy, punk rocka, alkoholu, awantur i postapokalipsy.

„Miałem nikomu niepotrzebne wykształcenie. Pracowałem nie wiadomo z kim. Pieniędzy starczało mi dokładnie na to, do czego się przyzwyczaiłem. Na nowe przyzwyczajenia było już za późno. Wszystko mi pasowało. Z tego, co mi nie pasowało, nie korzystałem. Tydzień temu znikł mój brat. Znikł i nawet nie uprzedził. Według mnie miałem udane życie” – pisał Żadan w książce „Woroszyłowgrad”.

Woroszyłowgrad to nazwa Ługańska z czasów sowieckich. „Wszyscy chcieliśmy być pilotami. Większość z nas została loserami”.

Gdy wybuchła wojna, Żadan nie wykluczał, że część bohaterów jego książek stanęłaby w 2014 r. po stronie separatystów.

Trudne czasy na prowokację

Sympatyzował z anarchizmem i trudno było patrzeć mu na ukraińskie państwo z powagą.

To zresztą nie było charakterystyczne wyłącznie dla Żadana. Przykładem ługańska grupa literacka STAN, która na rok przed wybuchem wojny zajęła pomieszczenie lokalnego wydziału kultury przy radzie miejskiej. Celem akcji było zwrócenie uwagi władzy, by zaczęła brać kulturę na serio. Żadan był przyjacielem ludzi ze STAN-u.

Do wojny więcej było przestrzeni na tego typu inicjatywy – kontrkultura dawała sobie radę w tamtych czasach. Nawet jeśli środki finansowe były tak samo nędzne jak obecnie. Nieliczne grupy anarchistyczne i lewicowe często były powiązane ze środowiskiem artystycznym lub po prostu je tworzyły (jak właśnie STAN).

Łatwiej było ignorować państwo czy po prostu się z niego nabijać, gdy nie toczyła się wojna. Bo w trakcie wojen i kryzysów społeczeństwa zazwyczaj kostnieją, stają się bardziej wyczulone na punkcie własnej tożsamości, a także bardziej nieufne.

Dziś w Donbasie, na kontrolowanych przez państwo ukraińskie terytoriach, z tej atmosfery korzystają środowiska nacjonalistyczne, które próbują narzucać społeczeństwu co wolno, a czego nie. Natomiast w nieuznawanych „republikach” – de facto parapaństwach, kontrolowanych przez Moskwę – represyjna władza nie zostawiła w ogóle miejsca na kontrkulturę i środowiska wolnościowe. Powtórzenie wyczynów STAN-u w Ługańsku byłoby dziś nie do pomyślenia.

Od anarchisty do państwowca

W 2013-14 r. Żadan od początku angażował się w ukraińską rewolucję godności, przede wszystkim w charkowski Majdan.

1 marca 2014 r., gdy prorosyjskie demonstracje trwały także w tym mieście, został dotkliwie pobity. Jeździł do Ługańska i Doniecka, gdy były zajmowane budynki administracyjne, a miasta Donbasu wpadały w ręce grup prorosyjskich (i przysłanych z Rosji sił specjalnych). Potem zaczął jeździć na front, woził pomoc dla ukraińskich ochotników. Otworzył własną fundację, która się tym zajmuje.

Wojna odcisnęła ślad na jego pisarstwie. W prozie widać więcej powagi – choćby porównując „Woroszyłowgrad” z „Internatem” – podobnie jak w poezji.

„Nie sądzę, że dramatyczne wydarzenia, które rozgrywają się na Ukrainie od pięciu lat, są powodem, by mówić, co można, a czego nie można robić w sztuce – mówił. – Widziałem, jak załamuje się granica mojego kraju i zabijani są moi współobywatele. Traktuję te rzeczy ostrożniej i z większą powagą, nie tak beztrosko. Ale to mój osobisty wybór”.

Według niego pisarz, który podejmuje takie tematy jak wojna, powinien uważniej dobierać słowa. „Są tematy, o których trudno pisać z lekkością czy jakąś ironią. To zapewne jednak jest charakterystyczne dla tego okresu i tematyki. Spodziewam się, że wojna się skończy, Ukraina przywróci kontrolę nad swoimi granicami i znowu będziemy mogli sobie pozwolić na lekkość i beztroskę” – mówił.

Nie przesadził jednak też w drugą stronę: w przeciwieństwie do wielu ukraińskich pisarzy, Żadan nie wpadł w patos i nie wybrał pogardy dla ludzi, którzy z różnych powodów znaleźli się po drugiej stronie barykady.

Jak dokonać zdrady?

Choć jednoznacznie stanął po stronie swojego państwa, to dąży do dialogu z ludźmi znajdującymi się za linią frontu. Uważa, że próba zrozumienia jest ważniejsza niż oburzenie czy niechęć. Że tylko dzięki dialogowi można znowu zacząć żyć razem.

Pisał w tekście dla radia Swoboda: „Obecnie wszyscy jesteśmy zmuszeni odtworzyć nasze granice. Przecież nie chodzi tu o kawałek terytorium, który znajduje się poza twoim polem widzenia. Chodzi o to, że granice dotyczą wszystkich, których określają”.

Najsłynniejszym przykładem wyższości dialogu nad oburzeniem w wykonaniu Żadana było zaproszenie poetki z Ługańska. W grudniu 2015 r. do Charkowa na konferencję przyjechała Ołena Zasławska. Była członkinią STAN-u, pisała wiersze o miłości i erotyce. Była popularna w środowisku literackim. Gdy Ługańsk zajęli prorosyjscy bojownicy, wielu członków STAN-u musiało go opuścić – rozjechali się po Ukrainie i Rosji. Ale część stanęła po stronie samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁNR). Wśród nich Zasławska, czym zaskoczyła wielu znajomych. Na Ukrainie z przekąsem nazwano ją „głosem ŁNR”.

Podczas dyskusji w Charkowie nie padły ważne deklaracje. Ale sam przyjazd poetki z ŁNR wzbudził kontrowersje po stronie ukraińskiej. Pisarza po raz kolejny okrzyczano zwolennikiem separatystów. On powtarzał potem, że ani przez chwilę nie żałował decyzji, by zaprosić Zasławską.

Wybory, gdy nie ma nic do wyboru

W „Internacie” Żadan stara się zrekonstruować wybory mieszkańców jednego z donbaskich miast, a właściwie ich iluzję. Nazwa nie pada w tekście, ale jasne, że chodzi o miasto Debalcewe w obwodzie donieckim. Na początku 2015 r. rozegrała się o nie bitwa: ukraińska armia została tam otoczona przez rosyjskie wojska i separatystów. Po ciężkich walkach została zmuszona do odwrotu. Była to ostatnia duża bitwa – od tego czasu trwa wojna pozycyjna.

Losy Paszy toczą się właśnie w tym momencie, gdy jedni znikają, drudzy się pojawiają, a linie frontu poruszają się niczym fale i nigdy nie wiadomo, kogo wyrzucą na brzeg. Nauczyciel wędruje przez miasto i okoliczne wsie, w których mija „coś niedobudowanego, porzuconego, a teraz jeszcze dobitego moździerzami”. Zagląda do miejsc, w których nie był od dawna. „Pasza od razu zauważa, co się zmieniło przez trzydzieści lat, odkąd tu był po raz ostatni. Nic się nie zmieniło”.

Zaczyna do niego docierać to, co przegapił przez cały ten czas, gdy siedział zamknięty w swej skorupie. Długo nie rozumie, kim są „nasi”, gdy mówią o nich napotkani ludzie, ani gdy przypisują, że należy do „tamtych”. On przecież nikogo nie popiera, nie chce się określać w sytuacji, gdy swoimi sympatiami łatwo napytać sobie biedy. Powoli dociera do niego, że nie jest niewinny. Dla innych został już określony i w żaden sposób tego nie odkręci. To wydarzenia postawiły go tam, gdzie nie chciał się znaleźć.

Pasza toczy ze sobą monolog: „Jak mogłem nie zauważyć, że moi uczniowie teraz walczą przeciwko mnie? Jak mogłem to przeoczyć? Chociaż, próbuje się uspokoić, dlaczego przeciwko mnie? Nie przeciwko mnie. Co ja mam tu do rzeczy? No dobrze, przecież to jasne, że przeciwko tobie, konkretnie – przeciwko tobie. Przeciwko wszystkiemu temu, co się z tobą wiąże. A co się ze mną wiąże? Pasza nie rozumie sam siebie. Wszystko, odpowiada sobie, i twój przedmiot, i twoja szkoła, i flaga, która nad nią wisi. Oni przecież o to walczą. Właściwie przeciwko temu”.

Akcja książki toczy się przez trzy doby. Pasza nie ma czasu, by stać się innym człowiekiem, bo mimo dramatycznych przeżyć to za krótki czas, by dokonała się w nim kardynalna zmiana.

Może jednak te trzy dni zasiały w nim ziarno wątpliwości, z których kiedyś wykiełkuje coś dobrego. Przynajmniej taką nadzieję ma Żadan. ©

OŁESIA JAREMCZUK (ur. 1991) – ukraińska dziennikarka, pisarka i redaktorka naczelna Choven Publishing House. Autorka reportażu na temat mniejszości na Ukrainie „Our Others. Stories of Ukrainian Diversity” (2018) i redaktorka zbiorów reportaży „Veni, Vidi, Scripsi: Live History” (2015) oraz „Challenged by Democracy: Turkey, Georgia, Romania, Moldova” (2017). Laureatka nagrody za reportaż literacki w konkursie „Samowydieć” (2015). Doktoryzowała się rozprawą na temat antropologii podróży w reportażach literackich Josepha Rotha. Studiowała we Lwowie, Wiedniu i Monachium.

SERHIJ ŻADAN (ur. 1974) – ukraiński pisarz, poeta i tłumacz z języka niemieckiego, z wykształcenia germanista. Jest laureatem wielu nagród, m.in. Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2015 za powieść „Mezopotamia”, nagrody Mosty Berlina oraz Nagrody im. Josepha Conrada. Jego książki przetłumaczono na 16 języków. Po polsku ukazały się jego tomiki wierszy „Historia kultury początku stulecia”, „Drohobycz” i „Etiopia” oraz sześć powieści: „Big Mac”, „Depeche Mode”, „Anarchy in the UKR”, „Hymn demokratycznej młodzieży”, „Woroszyłowgrad” i „Mezopotamia”. Mieszka w Charkowie.

Dyskusja z udziałem OŁESI JAREMCZUK i SERHIJA ŻADANA na temat sposobu, w jaki można pokazać wojnę, odbędzie się 26 października. Poprowadzi ją Paweł Pieniążek.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego". Relacjonował wydarzenia m.in. z Afganistanu, Górskiego Karabachu, Iraku, Syrii i Ukrainy. Autor książek „Po kalifacie. Nowa wojna w Syrii", „Wojna, która nas zmieniła" i „Pozdrowienia z Noworosji".… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2019

Artykuł pochodzi z dodatku „Magazyn Conrad 02/2019