Psychoanaliza z elementarza

"Niebezpieczna metoda" to dramat mieszczański, któremu pikanterii nie dodają ani chorobliwe spazmy pacjentki, ani nawet klapsy w pupę dawane jej przez terapeutę i kochanka.

02.11.2011

Czyta się kilka minut

Kino jest niemal rówieśnikiem psychoanalizy. Zarówno to, co widzimy na ekranie, jak i sposób, w jaki oglądamy filmy, były częstym przedmiotem psychoanalitycznego opisu. Wedle starych teorii to właśnie film jak żadna inna ze sztuk potrafi sublimować nasze stłumione pragnienia. Kino bywa też porównywane ze snem, który śni za nas ktoś inny, a my potem przeżywamy go po raz wtóry w ciemnej sali kinowej. Wiedział o tym nie tylko Bu?uel czy Hitchcock, ale i całe kino hollywoodzkie, odwołujące się - świadomie lub nie - do naszej nieświadomości, tej indywidualnej, jak i zbiorowej. Czyż więc film fabularny opowiadający o psychoanalizie nie jest swego rodzaju tautologią?

"Jeszcze nie zdają sobie sprawy, że przywozimy im zarazę" - słyszymy z ust filmowego Zygmunta Freuda, kiedy wraz z Jungiem zbliżają się na pokładzie transatlantyku do amerykańskich wybrzeży. W "Niebezpiecznej metodzie" oglądamy dwóch lekarzy, mistrza i niepokornego ucznia, jak na początku XX w. rewolucjonizują ówczesną psychiatrię. Czym była owa rewolucja, pokazuje przypadek Sabiny Spielrein, młodej rosyjskiej Żydówki chorej na histerię, która w klinice doktora Junga pod Zurychem nie tylko odzyskuje równowagę ducha, ale i stopniowo przechodzi na drugą stronę, poświęcając się zawodowo psychoterapii. Jej romans z Jungiem, jak i polemika tego ostatniego ze starszym kolegą po fachu wypełniają film Davida Cronenberga, który z jednej strony podkreśla przełomowość "niebezpiecznej metody", z drugiej jednak jakby trochę ją lekceważy i wykpiwa. Zwłaszcza tę w wydaniu freudowskim, nadużywającą seksualnego wytrycha. Inna sprawa, że twórcy psychoanalizy jako ludzie z krwi i kości najwyraźniej sami nie byli gotowi na spotkanie z jej emancypacyjną siłą.

Cronenberg, pokazując słabości zarówno psychoanalizy, jak i jej ojców założycieli, sam zastawia na siebie podobną pułapkę. "Niebezpieczna metoda" to elegancki dramat mieszczański, któremu pikanterii nie dodają ani chorobliwe spazmy Sabiny, ani nawet klapsy w pupę dawane jej przez terapeutę i kochanka. Wywrotową moc wprowadza na moment postać doktora Otto Grossa, niepoprawnego erotomana i kokainisty, który jako jedyny z szacownego psychoanalitycznego grona teorię wyzwolenia represjonowanego libida nie wstydzi się wcielać w życie. Sam Cronenberg, niegdyś twórca filmów penetrujących najmroczniejsze tajemnice ludzkiego ciała, podporządkowanego seksualności i przemocy, spętanego biologicznymi więzami, wchodzącego w ryzykowne związki ze współczesną technologią, tym razem wybrał wyjątkowo bezpieczną metodę. Głęboki i złożony temat swego filmu w sposób świadomy sprowadził do wymiarów anegdoty i psychoanalitycznego elementarza, zamykając się w kręgu teoretycznych dywagacji tudzież płaskiej dosłowności.

Jak wiadomo, żywiołem psychoanalizy jest rozmowa i to ona właśnie staje się podstawowym tworzywem filmu. Naukowe dyskusje pomiędzy Freudem, Jungiem i Sabiną (w różnych konfiguracjach), wymiana korespondencji między nimi, opowiadanie sobie nawzajem snów - składają się na film z gatunku dramatów gawędziarskich, momentami nawet błyskotliwy. Jednak tym razem sztuka Christophera Hamptona, autora m.in. adaptacji scenicznej "Niebezpiecznych związków" wykorzystanej w kinie przez Stephena Frearsa, nie wystarczyła, by stworzyć pełnokrwiste kino. Viggo Mortensen jako patriarchalny Freud, Michael Fassbender łączący w roli Junga postać odważnego badacza-"ojcobójcy" z zachowawczym burżujem, wreszcie Keira Knightley grająca zakochaną w swym lekarzu histeryczkę - usiłują nas przekonać o napięciach istniejących między trójką głównych bohaterów. Wielokrotnie musimy wierzyć im na słowo. Kiedy filmowa Sabina Spielrein przeistacza się pod wpływem spotkania z Jungiem ze straumatyzowanej pacjentki w kobietę świadomą swej seksualności i swoich możliwości zawodowych, na ekranie brzmi to niczym fikcja literacka. Na szczęście, tak rzeczywiście było. W "Niebezpiecznej metodzie" najbardziej ekscytująca nie jest bowiem materia, o której opowiada, ale nagie fakty, w czym utwierdza opisowy epilog filmu.

"NIEBEZPIECZNA METODA" - reż. David Cronenberg, scen. Christopher Hampton na podstawie własnej sztuki "The Talking Cure" oraz powieści Johna Kerra "A Most Dangerous Method", zdj. Peter Suschitzky, muz. Howard Shore, wyst. Keira Knightley, Michael Fassbender, Vigo Mortensen, Vincent Cassel i inni, 2011 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2011