Przyszłość decyduje się w Azji

Na serię spotkań światowych przywódców wybrano dziś stolice Azji Południowo-Wschodniej. To symboliczne: w czas kryzysów i konfliktów ten region – uzależniony od globalnego handlu – mocno stawia na kompromis.
z Phnom Penh i Bangkoku

21.11.2022

Czyta się kilka minut

Uczestnicy szczytu G20 oglądają zrekultywowany las namorzynowy w Denpasar, Bali, 16 listopada 2022 r. / PIB PHO / PRESS INFORMATION BUREAU / FORUM
Uczestnicy szczytu G20 oglądają zrekultywowany las namorzynowy w Denpasar, Bali, 16 listopada 2022 r. / PIB PHO / PRESS INFORMATION BUREAU / FORUM

W ostatnich dwóch tygodniach w klimatyzowanych salach konferencyjnych, w tropikalnej scenerii, debatowały dziesiątki międzynarodowych delegacji.

Szczyt państw grupy G20 w kurorcie Nusa Dua na indonezyjskiej wyspie Bali, forum Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC) w Bangkoku oraz spotkanie Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) w stolicy Kambodży Phnom Penh – dla wielu światowych polityków były pierwszą od wybuchu pandemii okazją do bezpośredniego spotkania.

Liderzy – reprezentujący 90 proc. potencjału światowej gospodarki i ponad dwie trzecie ludności globu – mieli wiele do przedyskutowania. W dodatku w skrajnie niesprzyjających okolicznościach: zebrali się w czasie największego kryzysu gospodarczego od 2008 r., któremu towarzyszy kryzys energetyczny, żywnościowy, a także militarny – rosyjska agresja przeciw Ukrainie, która w taki czy inny sposób absorbuje przecież nie tylko Europę i Stany Zjednoczone.

Obecni i nieobecny

Lista obecności była długa. Zacznijmy od najważniejszych: amerykański prezydent Joe Biden, chiński przywódca Xi Jinping, premier Indii Narendra Modi, niemiecki kanclerz Olaf Scholz, szef brytyjskiego rządu Rishi Sunak oraz francuski prezydent Emmanuel Macron.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Los Chin zależy teraz od woli jednego człowieka. Na jego konto idą sukcesy kraju, jak i błędy, które mogą ściągnąć nieszczęście na wszystkich >>>>


W salach obrad, przy stołach negocjacyjnych i w czasie wspólnych posiłków towarzyszyli im przywódcy dziewięciu państw regionu – w tym Indonezji, Wietnamu, Tajlandii, Singapuru i Filipin – oraz liderzy Australii, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Arabii Saudyjskiej, Turcji oraz Włoch. A także sekretarz generalny ONZ António Guterres, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Kristalina Georgiewa i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Zabrakło przede wszystkim jednej osoby: prezydenta Rosji Władimira Putina.

O czym rozmawiano? Najkrócej: o najbardziej palących sprawach – o zmianach klimatu, inflacji i wywołanym przez rosyjską inwazję na Ukrainę globalnym wzroście cen żywności oraz energii, o systemie ochrony zdrowia i odbudowie gospodarek po pandemii koronawirusa.

Nie mogło się obejść także bez dyskusji o rywalizacji na Morzu Południowochińskim i sporze wokół Tajwanu, który Chiny uważają za część swojego państwa, oraz o sytuacji w terroryzowanej przez brutalny wojskowy reżim Birmie. Jakby tego było mało, w czasie, gdy światowi liderzy mieli się skupić na gospodarce, Rosja rozpoczęła kolejne zmasowane ataki rakietowe na Ukrainę, a Korea Północna przeprowadziła próbę pocisku balistycznego, który spadł do morza w pobliżu Japonii.

Choć spotkania były okazją do redukcji napięć i złożenia deklaracji dobrej woli, zwłaszcza ze strony największych mocarstw, to do rozwiązania problemów było i jest nadal daleko. Ale same rozmowy również mają wartość – czego najlepszym chyba przykładem było spotkanie Bidena i Xi, przywódców dwóch najważniejszych globalnych rywali.

Nowa Azja

Azja Południowo-Wschodnia – gdzie obradowali światowi przywódcy – to region położony pomiędzy Indiami, Chinami oraz Australią, i liczący blisko 700 mln mieszkańców. Jej wielomilionowe stolice są świetnie skomunikowane, pełne centrów handlowych, otwarte na wizyty gości i inwestorów. Wiele z nich oferuje mieszkańcom poziom usług publicznych dorównujący zachodnim metropoliom, choć z rozwoju gospodarczego w ostatnich dziesięcioleciach korzystają głównie najbogatsi.

Mimo że w regionie zaostrza się współzawodnictwo Stanów Zjednoczonych i Chin – konkurujących o kontrolę nad rozwijającymi się rynkami, zasobami i szlakami handlowymi – jego żyjące z handlu elity bynajmniej nie chcą wybierać między Waszyngtonem a Pekinem. Miejscowi politycy i biznesmeni często tłumaczą, że mają zbyt wiele korzyści z pokoju, relatywnej stabilności i możliwości robienia interesów ze wszystkimi.

Owoce takiej polityki widać gołym okiem. Choć kraje regionu mocno odczuły skutki globalnej zarazy, to Azjatycki Bank Rozwoju przewiduje, że w najbliższych latach będą się rozwijały w tempie około 5 proc. rocznie.

Niemal we wszystkich krajach Azji Południowo-Wschodniej rosną wieżowce, powstają porty, nowe linie kolei i metra, wydłużają się autostrady. W malezyjskim Kuala Lumpur oddano właśnie do użytku Merdeka 118 – drugi najwyższy budynek na świecie (po wzniesionej w Dubaju Burj Khalifa). Sąsiednia Indonezja testuje kolej wysokich prędkości i przygotowuje budowę nowej stolicy na wyspie Borneo. W Kambodży, Wietnamie i na Filipinach powstają kolejne międzynarodowe lotniska, a Singapur w porcie lotniczym Changi buduje piąty terminal, mający obsługiwać dodatkowe 50 mln pasażerów rocznie.

Według Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA) Azja jako całość już teraz jest regionem o największej liczbie międzynarodowych połączeń lotniczych – i wyprzedza pod tym względem Amerykę Północną (choć USA pozostają światowym numerem jeden jako kraj) oraz Europę.

Łatwo tu dotrzeć, zatem region przyciąga zarówno inwestorów, jak też turystów i ekspatów z całego świata.

Indonezja wyprzedza Niemcy

Równie obiecująco rysuje się przyszłość.

Według długoterminowych prognoz region ten będzie się coraz bardziej liczył na świecie, zwłaszcza gospodarczo. Jeszcze przed pandemią bank Standard Chartered przewidywał, że w 2030 r. Indonezja będzie czwartą największą gospodarką świata – po Chinach, Indiach i USA, a – uwaga – przed Niemcami. Z kolei według firmy doradczej PwC do połowy XXI wieku Pakistan, Malezja, Filipiny i Wietnam prześcigną – pod względem PKB według parytetu siły nabywczej – m.in. Polskę, Australię i Hiszpanię.

Obecną serię międzynarodowych spotkań gospodarze starali się więc wykorzystać także wizerunkowo: pokazując, że są wschodzącymi gospodarkami, łatwo radzącymi sobie z kryzysem i otwartymi na biznes.

I tak, Indonezja, goszcząca na wyspie Bali przywódców grupy G20, stara się pokazać jako odpowiedzialne na arenie międzynarodowej państwo, gotowe do pomocy w rozwiązywaniu światowych konfliktów. Latem jej prezydent Joko Widodo odwiedził Kijów i Moskwę, oferując mediacje między Rosją a Ukrainą. Indonezyjska minister spraw zagranicznych Retno Marsudi podkreślała, że różnice należy wyjaśniać przy stole negocjacyjnym, a nie na polu bitwy. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych skutków.

W czasie szczytu przywódców Dżakarta próbowała skupić się na innych kwestiach, takich jak klimat, współpraca energetyczna, łańcuchy dostaw żywności, zdrowie i cyfryzacja. Joko Widodo wezwał gości do współpracy i jedności wobec problemów światowej gospodarki, mimo głębokich podziałów.

Ale konflikt w Europie Wschodniej i tak zdominował rozmowy.

Ławrow wyjeżdża przedwcześnie

Wśród przywódców, którzy przylecieli do Azji, nie było Putina. Na Bali i w Bangkoku reprezentował go szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. W czasie szczytu odtworzono nagrane wcześniej wystąpienie prezydenta Zełenskiego – choć Ławrow twierdził, że sprawa Ukrainy leży poza agendą spotkania i kompetencjami G20, oraz powtarzał jak mantrę oskarżenia, jakoby to Zachód rozpętał wojnę hybrydową, wspierając rzekomo „neonazistowski” rząd w Kijowie. Przez państwa G20 rosyjski minister był izolowany i indonezyjski kurort opuścił przed zakończeniem spotkań – dokładnie wtedy, gdy rozpoczął się zmasowany atak rakietowy na Ukrainę.

Ostatecznie przyjęto deklarację potępiającą rosyjską inwazję na Ukrainę, domagając się bezwarunkowego wycofania rosyjskich wojsk i krytykując groźby Moskwy użycia broni nuklearnej. W deklaracji dodano, że choć większość członków G20 potępiła wojnę, jako przyczyniającą się do ludzkiego cierpienia i pogłębiającą trudności światowej gospodarki, to „wyrażone zostały inne poglądy i rozmaite oceny sytuacji oraz sankcji”. Takie poglądy wyraziła Rosja, a także Chiny i Indie.

Mimo to przesłanie G20 było zdecydowanie porażką Rosji.

Chiny-USA: trochę cieplej

Wśród najważniejszych wydarzeń na szczycie G20 było spotkanie amerykańskiego prezydenta Joego Bidena i chińskiego przywódcy Xi Jinpinga. Choć nie doszło do przełomu w sprawie statusu Tajwanu, Morza Południowochińskiego ani wojny handlowej, to komentatorzy uznali samo spotkanie za zapowiedź pewnego ocieplenia relacji między mocarstwami, które uzgodniły unikanie konfrontacji i utrzymanie otwartych kanałów komunikacji.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

POŻEGNANIE Z HONGKONGIEM. JAK ZŁAMANO DUCHA WOLNOŚCI MIASTA >>>>


W przyszłym roku z wizytą do Pekinu ma się udać sekretarz stanu USA Antony Blinken. Uzgodniono też wznowienie współpracy klimatycznej. Po rozmowach, odpowiadając na pytania dziennikarzy, Biden stwierdził, że nowa zimna wojna nie jest konieczna. Z kolei chińskie MSZ cytowało w komunikacie przekaz Xi, który stwierdził, iż Ziemia jest wystarczająco duża, by mogły się na niej rozwijać zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone (oprócz Bidena Xi spotkał się także m.in. z przywódcami Australii, Korei Południowej, Kanady, Francji, Singapuru oraz Japonii – odczytano to jako próbę naprawy nadszarpniętych stosunków).

Li Keqiang otwiera autostradę

Państwa grupy G20 zgodziły się, że będą jedynie ostrożnie podnosić stopy procentowe, aby uniknąć skutków ubocznych dla gospodarki, i ostrzegły przed niestabilnością walut. Zapowiedziały też pomoc tzw. gospodarkom wschodzącym i silniejsze ukierunkowanie pakietów stymulujących ekonomię, aby ograniczyć inflację. Porozumiały się w sprawie ograniczenia globalnego wzrostu temperatur do 1,5 stopnia Celsjusza, potwierdzając zobowiązanie z porozumienia paryskiego, które weszło w życie w 2015 r. Indonezja uzyskała obietnicę przekazania 20 mld dolarów ze środków publicznych i prywatnych, które mają jej pomóc w zamknięciu elektrowni węglowych.

Z kolei głównym tematem forum ekonomicznego w Bangkoku był światowy handel, strukturalne reformy gospodarki i odbudowa łańcuchów dostaw, zwłaszcza towarów pierwszej potrzeby oraz szczepionek. Prezydenta Bidena w Tajlandii zastąpiła wiceprezydentka Kamala Harris, która z tajlandzkim premierem rozmawiała o kryzysie klimatycznym, transformacji energetycznej i sytuacji w sąsiedniej Birmie. Później poleciała do Manili, by dyskutować o współpracy obronnej oraz o chińskich roszczeniach do należących do Filipin wód Morza Południowochińskiego.

Tymczasem Chiny sygnalizują, że konflikty z innymi Azjatami chcą rozwiązywać na drodze negocjacji i kontynuować swoją agendę budowy infrastruktury w ramach Inicjatywy Pasa i Szlaku. Drugi najważniejszy chiński polityk, premier Li Keqiang, symbolicznie otworzył w Kambodży zbudowaną przez jego rodaków autostradę.

Azjatycka neutralność

W deklaracji opublikowanej po szczycie w Phnom Penh państwa ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej) dwukrotnie powołały się na Kartę Narodów Zjednoczonych i Konwencję Narodów Zjednoczonych o prawie morza (UNCLOS). To sygnał, który Wietnam, Filipiny i Malezja chciały wysłać Chinom: że konsekwentnie nie zgadzają się na roszczenia terytorialne Pekinu na Morzu Południowochińskim, które obejmują ich wyłączne strefy ekonomiczne, i że chcą, aby Chińczycy trzymali się tu międzynarodowych regulacji.

Równocześnie jednak kraje regionu są podzielone w swoich poglądach na niemal wszystko: nie tylko działania Chin na spornych wodach i ich inwestycje gdzie indziej w Azji, ale także na konflikt zbrojny na wschodzie Europy i na współpracę z juntą w sąsiedniej Birmie (birmańskich generałów wykluczono z udziału w spotkaniach ASEAN).

W czasie październikowego głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ większość z nich potępiła co prawda rosyjską aneksję regionów na wschodzie Ukrainy, ale Wietnam, Laos i Tajlandia wstrzymały się od głosu. Choć Phnom Penh odwiedził ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kuleba i podpisał traktat o przyjaźni i współpracy z państwami bloku, nie będzie to oznaczało, że którekolwiek z tych państw – poza Singapurem, który dołączył do międzynarodowych sankcji przeciwko Rosji – opowie się jednoznacznie po stronie Kijowa.

Jak na pragmatycznych handlarzy przystało – Azjaci będą zabiegali o rosyjskich turystów. Rosja traktowana jest tu zresztą jako wiarygodny partner w przemyśle obronnym, źródło tanich surowców, a często także – sojusznik polityczny. Także chińskie pieniądze są witane z otwartymi ramionami.

***

Niezależnie od rezultatu potyczek między globalnymi zawodnikami wagi najcięższej, kraje Azji Południowo-Wschodniej będą starały się utrzymać neutralność – jednocześnie coraz częściej zajmując miejsca w gremiach, w których zapadają najważniejsze dla świata decyzje. Przyszłość pokaże, czy staną się, zgodnie z własnymi oczekiwaniami, alternatywną wobec Chin i Indii lokomotywą rozwoju na największym kontynencie. Na drodze mogą stanąć korupcja i autorytarne zapędy niektórych rządów.

Co do tego, że azjatycka sztuka unikania konfliktu na arenie międzynarodowej okaże się efektywniejsza niż wygrażanie sąsiadom atomowym straszakiem, raczej nie ma wątpliwości.

I to również jest nauczka, jaką „nowa Azja” wynosi z obecnych kryzysów. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2022