Prezes się dąsa, czyli gdzie Przemyśl, gdzie Harlow

5 września przed sejmową komisją mniejszości narodowych i etnicznych wystąpił Piotr Tyma. Prezes Związku Ukraińców w Polsce przekazał prosty komunikat: „Boimy się!”. Usłyszał odpowiedzi w stylu: „Ale daj pan spokój, przecież nie ma czego!”.

12.09.2016

Czyta się kilka minut

Przemyśl, 26 czerwca 2016 r. / Fot. Anna Fortuna / PORTAL PRZEMYSKI
Przemyśl, 26 czerwca 2016 r. / Fot. Anna Fortuna / PORTAL PRZEMYSKI

Tyma mówił o czerwcowej procesji greckokatolickiej w Przemyślu, zatrzymanej i zelżonej przez grupę mężczyzn. Zdarzyło się to po raz pierwszy w historii – choć wierni czczący pamięć naszych sojuszników, żołnierzy Semena Petlury, chodzą na cmentarz wojskowy w Pikulicach rok w rok od przedwojnia (z przerwą na komunizm, ma się rozumieć).

Pan minister nie przemyślał
Szczegółowo pisałem o tym wszystkim w tekście „Przemyśl, panie ministrze”. Przemyśl, a nie zareaguj, bo liczyć na reakcję szefa MSW w niewygodnej dla niego sprawie to jak rzucać grochem o ścianę.

Przypomnę fakty: procesja została zatrzymana. Doszło do szarpaniny. Uczestnicy słuchali, że mają „wyp….”, że są z nich „rezuny”, a także, że należy „je… UPA i Banderę”. Upadła flaga cerkiewna, z kogoś zdarto koszulę (bo była czarna i miała czerwony haft). Gorszącym scenom przyglądali się greckokatolicki metropolita przemysko-warszawski, radca ambasady ukraińskiej, członkowie orkiestry wojskowej i przypadkowi przechodnie.

Pretensje do organów państwa wydawały się oczywiste: Skoro od tygodni byo wiadomo, że środowiska kibiców-wszechpolaków zmawiają się, by zakłócić legalną procesję, to dlaczego nie przeszkodzono im w złamaniu prawa w biały dzień na ulicy dużego miasta? Dlaczego policja nie potrafiła skutecznie ochronić zgromadzenia przed kilkudziesięcioma mężczyznami? Dlaczego pozwolono zdeptać cerkiewną flagę? Szarpać? Wyzywać? Dlaczego pikietujący swobodnie podchodzili do procesji? Skąd tyle nieprawidłowości?

Oprócz opowiadania o przemyskim incydencie Piotr Tyma podawał przykłady innych zachowań wywołujących lęk u Ukraińców: napisy, wyzwiska w internecie, groźby, piosenki nawołujące do nienawiści, upublicznienie danych osobowych ukraińskich mieszkańców Przemyśla wraz z instrukcją – jak mówił Tyma – „zlokalizować i zniszczyć”.

Przedstawiciel resortu ma następną komisję

– Żadna instytucja państwa nie zareagowała. Czy będziemy czekali na śmierć i udawali, że nic się nie dzieje? – pytał prezes Związku Ukraińców. A odpowiedzi udzielali urzędnicy: ministerstw edukacji, kultury i spraw wewnętrznych. Urzędnicy, bo ministrowie byli akurat zajęci czym innym.

Pierwszy wystąpił przedstawiciel MEN: – Przepraszam, mam następną komisję obok. Gdyby była potrzeba, to jestem w sali 24. A co do kwestii, o której była mowa, wychowania, wychowania ku wartościom, jest ono oczywiście ważnym elementem działań ministra edukacji – powiedział.

Doskonale! Potem przyszedł czas na Kulturę. Pani z tego ministerstwa przypomniała, że resort jest w fazie reorganizacji. Dlatego nie mogła odpowiedzieć na pytania: – Ale oczywiście ja je zapiszę, a pan minister kultury bardzo uprzejmie będzie uprzejmy odpowiedzieć na piśmie. Dziękuję.

Aha, to my też dziękujemy uprzejmie. Zwłaszcza że pan z MSWmówił dłużej. Przyznał, że Tyma ostrzegał na długo przed zadymą. I on napisał w tej sprawie list do komendanta z województwa, uprzedzając o wszystkim. I – wierzcie lub nie – wszystko się sprawdziło: mieli znieważyć i znieważyli! Policja nie była bierna. 15 osób, które zakłócały, ma zarzuty!

Posłowie pójdą na głosowania

Potem do dyskusji włączyli się posłowie. Głosy były różne. Np. Szymon Giżyński z PiS mówił, że unia z Hadziacza była dobra, a unia z Perejesławia była zła. Niestety, unię z Hadziacza zawłaszczają Niemcy od Angeli Merkel, o czym poseł już pisał w „Gazecie Polskiej Codziennie”. Statystyki mówią zaś, że przestępstw przeciw Ukraińcom jest kilkanaście w ciągu półrocza. A jego samego (posła Giżyńskiego Szymona) w internecie hejtują z dziesięć razy na tydzień. Czyli że Giżyński ma gorzej niż cała 38-tysięczna diaspora i milion ukraińskich uchodźców mieszkających w Polsce (o tylu mówiła premier Szydło w Strasburgu).

Poseł Tomasz Cimoszewicz z PO z tą statystyką się nie zgadzał, ale przyznawał, że na historii nie zna się tak dobrze jak poseł Giżyński. Posłanka przewodnicząca Danuta Pietraszewska (też PO) utrzymywała, że bojówki należy delegalizować. Doktor historii Bartłomiej Stawiarski był z kolei zdania, że rap to styl muzyczny, który szokuje, i nie ma co się o to obrażać. Była to odpowiedź na puszczone przez prezesa Tymę piosenki, gdzie śpiewano „Dla mnie Ukrainiec to potwór w ludzkiej skórze”, „Co to za nacja? To przeklęta swołocz”. Jednym słowem: można bluzgać i obrażać, o ile zna się rytm rap.

Generalnie konkluzja dr. Stawiarskiego była taka, żeby nie przesadzać z brakiem reakcji państwa. – Złapali piętnastu i postawili zarzuty. Co jeszcze można zrobić? – załamywał ręce. A jego koleżanka proponowała, żeby Tyma nie był taki roszczeniowy.

Konkludując: nie jest aż tak źle, tylko pan prezes Tyma niepotrzebnie się dąsa. Teraz posłowie pójdą na głosowania (już prawie osiemnasta!), a potem na spokojnie coś uchwalą.

Pani premier pokazuje

Nie chcę oceniać prezesa Tymy. Może przesadza, ale chyba powinien bić na alarm – taką ma robotę. Gdyby zresztą go posłuchano, to nie doszłoby do gorszącego incydentu w Przemyślu. Prawda?

I pal sześć ministrów edukacji i kultury, ale jednak minister spraw wewnętrznych powinien być na takiej komisji. Nie dość, że odpowiada za policję, to jeszcze za relacje z mniejszościami narodowymi. Skoro to jego kompetencje, skoro jego ludzie w Przemyślu zawiedli, to powinien pojawić się w Sejmie, prawda?

Ale nie mógł! Dlaczego?

Tego dnia minister Błaszczak był w Londynie. Wraz z ministremWitoldem Waszczykowskim upominali Brytyjczyków, by skutecznie bronili Polaków na Wyspach przed bandziorami.

Nie mam zamiaru kpić z tego, co dzieje się w Zjednoczonym Królestwie: w mieście Harlow zginął Polak, a kilku innych zostało pobitych. Chcę tylko powiedzieć, że przed narastającą agresją polska mniejszość w UK ostrzegała od dawna. Lęk budziły ulotki wyzywające Polaków od robactwa, nawoływania do wyjazdu, listy z pogróżkami, zniszczenie fasady polskiego ośrodka. Badania socjologiczne pokazywały, że trzy czwarte naszych rodaków na Wyspach się boi (Sondaż Ibris z 29 czerwca – 1 lipca, przeprowadzony na próbie 2562 Polaków mieszkających w Wlk. Brytanii).

Czyli bito na alarm tak, jak dziś bije Piotr Tyma. I okazało się, że Polacy na Wyspach boją się słusznie. Zaczęło się od ulotki, skończyło się na morderstwie. Ale czy nie przed takim scenariuszem przestrzegał Tyma w Sejmie?

Minister Błaszczak tego nie słyszał, bo był w Londynie. Posłała go tam pani premier, żeby pokazać, jak dba o bezpieczeństwo Polaków. Żaden sekret, że od dbania o bezpieczeństwo Polaków słupki poparcia skaczą do góry, a od dbania o bezpieczeństwo nie-Polaków słupki do góry nie skaczą.

Nie zmienia to faktu, że Błaszczak w Londynie był zupełnie niepotrzebny. Bo gdzie Rzym, gdzie Krym, gdzie Harlow? Polski minister spraw wewnętrznych ma robotę nie na Wyspach, lecz w Przemyślu, który powoli zamienia się w wyspę nienawiści. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2016