Prawie Alicja

Każdy, kto otarł się o halucynacyjne kino Tima Burtona, musi postawić pytanie: dlaczego filmowy mistrz purnonsensu tak bezlitośnie zracjonalizował "Alicję"?

09.03.2010

Czyta się kilka minut

Mia Wasikowska w roli Alicji / fot. materiały dystrybutora /
Mia Wasikowska w roli Alicji / fot. materiały dystrybutora /

"To MÓJ sen!" - krzyczy Alicja, kiedy po 13 latach ponownie wpada do króliczej nory i rozpoczyna swoją wędrówkę po Krainie Czarów, tym razem w wiotkim ciele dorastającej panienki, która czmychnęła właśnie przed intratnym ożenkiem. Ucieczka od konformizmu dorosłych w świat dziecinnych rojeń staje się okazją do powtórnego spotkania z Szalonym Kapelusznikiem chichoczącym niczym Amadeusz z filmu Formana, z Niebieską Gąsienicą palącą nargile i stawiającą kłopotliwe intelektualne pytania, z wyszczerzonym Kotem z Cheshire, który raz po raz przybiera konsystencję rozpływającego się w powietrzu dymku z papierosa...

W wersji Tima Burtona Alicja ma być bardziej świadomym sprawcą zdarzeń w świecie, który rządzi się swoimi, bardzo nieprzewidywalnymi prawami. Za sprawą bajecznej wyobraźni twórcy "Gnijącej panny młodej" dajemy się porwać tej zamaszystej wizji, pełnej nowych wątków i postaci, których sam Lewis Carroll z pewnością by się nie powstydził. Wspaniała jest zwizualizowana na komputerach halucynacja Burtona. Uzbrojeni w trójwymiarowe okularki zwiedzamy nowy Wonderland, w którym każde szaleństwo znajduje swoją rację bytu. Fantazja pleni się bez ograniczeń. I dzieci, i dorośli mogą bezpiecznie śnić swój sen, w którym ożywają najbardziej nieprawdopodobne formy życia, najbardziej absurdalne sytuacje. Burtonowska "Alicja" zachwyca plastycznym rozbuchaniem, otwiera przed nami coraz to nowe obszary fikcji absolutnej, wszechogarniającej i bezkarnej. Schwytani w tę pułapkę nieograniczonej wolności ani się spostrzeżemy, aż film, o którym moglibyśmy powtórzyć za Alicją: "tak, to mój sen!", doprowadzi nas do arcypoprawnego, bezpiecznego finału.

Każdy, kto choć trochę otarł się o halucynacyjno-makabryczne kino Burtona, kto poznał "Edwarda Nożycorękiego", "Sok z żuka", animowany "Halloween" czy nawet wysokobudżetowego neogotyckiego "Batmana", musi postawić to pytanie: dlaczego filmowy mistrz purnonsensu tak bezlitośnie zracjonalizował swoją "Alicję"? Genialny zabieg przeniesienia bohaterki w wiek prawie dorosły, w którym sny stają się czymś wstydliwym, a wyobraźnię zastąpić trzeba chłodną kalkulacją, znajduje zdumiewająco prozaiczną puentę. Oto Alicja z pytającej o swoją tożsamość dziewczynki przeistacza się po latach w feministyczną heroinę, która zrzuca wiktoriański gorset, potrafi oprzeć się niewybrednym zalotom, stawia czoło smokowi, a po powrocie do realu wykaże zdumiewający zmysł kupiecki, przejmując ster w rodzinnym niegdyś przedsiębiorstwie i wyruszając na gospodarczy podbój Chin.

Filozoficzna, skrząca się absurdem przypowiastka Carrolla, jedna z najbardziej inspirujących książek w europejskiej kulturze, na ekranie po raz kolejny zamieniła się w opowieść inicjacyjną z moralizatorskim przesłaniem. Zniknęła gdzieś uroczo--zadziorna bezinteresowność pierwowzoru. Kiedy na początku filmu Alicja trafia do Krainy Czarów, nazywa siebie "prawie Alicją", bo czuje, że nie jest już tym, kim była - ani dla siebie samej, ani w oczach innych. Choć z pomocą magicznych ciasteczek i cudownych mikstur potrafi się składać i rozkładać jak teleskop, zawsze wcześniej czy później okazuje się za duża lub za mała, wiecznie niedopasowana, jakby żyła w nie swojej skórze, w wiecznym niedoczasie, zawsze w niewłaściwym miejscu. Jakby wiecznie zmuszona była sprostać surowym wymaganiom otoczenia.

Podobne niedopasowanie odnaleźć można w całym imponującym skądinąd widowisku Burtona, które balansuje pomiędzy "za bardzo" a "za mało", pomiędzy nieokiełznaną, psychodeliczną wyobraźnią a poprawnym kinem familijnym. Zewnętrzny sztafaż i znakomita część baśniowej "obsady" pozostała z grubsza wierna Carrollowi. Nie zawodzi także słowotwórcza inwencja (zła królowa Zelżbieta z rozdętą głową niczym "krwawy czerep"; smok Żaberzwłok, będący polskim odpowiednikiem Jabberwockiego...). A jednak surrealizm poszczególnych składników zmierza nieuchronnie w rejony pozytywistycznej lekturki, choć już wcześniej obraca się wniwecz w tumulcie przygodowej galopady, pozwalającej co najwyżej nacieszyć się do woli osiągnięciami trójwymiarowej technologii obrazu.

Nowa disnejowska "Alicja w Krainie Czarów" potwierdza to, co było ledwie przeczuciem w przypadku "Avatara": im bardziej specjaliści od 3D starają się stworzyć nam iluzję uczestnictwa w ekranowych zdarzeniach, tym bardziej powierzchowne i krótkotrwałe jest to uczucie. Tym bardziej rozleniwia naszą wyobraźnię, która domaga się kolejnych, coraz bardziej doskonałych technicznych usprawnień. Być może musimy przeczekać tę pierwszą fazę zachłyśnięcia się przez kino nowymi możliwościami, zanim ktoś przepracuje je w sposób naprawdę twórczy. Były wszak już eksperymenty z kinem zapachowym czy ruchomymi fotelami i bynajmniej nie zrewolucjonizowały kina jako takiego. W niedalekiej przyszłości będziemy pewnie niczym Alicja swobodnie przechodząca na drugą stronę lustra - jako mniej lub bardziej aktywni uczestnicy filmowego świata. Tylko czy prócz krótkotrwałego dreszczu wywołanego wirtualną obecnością w nieznanej krainie naprawdę przeżyjemy coś więcej?

"ALICJA W KRAINIE CZARÓW" ("Alice In Wonderland") - reż. Tim Burton, scen. (na podst. powieści Lewisa Carrolla) Linda Woolverton, zdj. Dariusz Wolski, muz. Danny Elfman, scenogr. Robert Stromberg, kost. Coleen Atwood, wyst. Mia Wasikowska, Johnny Depp, Helena Bonham Carter, Crispin Glover, Anne Hathaway i inni. Prod. USA 2010. Dystryb. Forum Film.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 11/2010