Powstanie styczniowe
Powstanie styczniowe

Kawę mam. Bardzo dobrą.
– Dzięki, ale dziś wypiłem już dwie.
– Miałem na myśli kawę ziarnistą. Do ekspresu. Z polskiej palarni, naprawdę porządna. Płaciłem prawie pięćdziesiąt złotych za kilo. Wyprzedaję po trzydzieści pięć, póki jeszcze się nadaje do picia.
– To ja poproszę kilogram.
– Jeśli weźmiesz trzy, to będzie po trzydzieści za kilo.
Siedzimy w rogu jadalni, oddzieleni szachownicą pozostałych piętnastu stolików od okna, na którym wiszą jeszcze świąteczne renifery i aniołki. Nie wytrzymał tylko plastikowy Święty Mikołaj. Leży z nosem w wacie, która miała udawać śnieg.
Podłoga restauracji pachnie detergentami po niedawnym szorowaniu. Dawid Stawarski odprowadza wzrokiem moje spojrzenie w stronę bulaja w drzwiach do kuchni, zza których dobiegają odgłosy trudnej do zidentyfikowania krzątaniny.
– W zeszłym roku w grudniu, to znaczy w...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]