Polak po Brexicie

Po brexitowym referendum niektórych Brytyjczyków opanowało szaleństwo. Wyzywają imigrantów od robactwa, każą pakować walizki, wynosić się. Myślę, że dziś, na Wyspach niezbyt miło być Polakiem.

27.06.2016

Czyta się kilka minut

Fot. Grażyna Makara /
Fot. Grażyna Makara /

Kiedy czytam te informacje, przypomina mi się lutowy szczyt Rady Europejskiej w Brukseli – szczyt, który dotyczył widma Brexitu. Gra była prosta.  David Cameron przyjechał, żeby dostać „coś”. To „coś” miało pozwolić na przeprowadzenie skutecznej kampanii wzywającej do pozostania we wspólnotach.

Pozostali liderzy przyjechali, że by „coś” mu dać – ale dać tak, by po powrocie do domu nie wyglądać na pokonanych. Stąd ciągłe zapewnienia: „porozumienie tak, ale nie za wszelką cenę”.

Z naszej perspektywy „coś” oczywiście dotyczyło praw Polaków mieszkających na Wyspach. Jak wyszło?

Polski rząd był zachwycony efektem negocjacji. Premier Beata Szydło chwaliła się na twitterze:

Dzisiejsze porozumienie to dobra wiadomość dla Europy. Zadbaliśmy o interesy Polaków korzystających ze świadczeń socjalnych w państwach UE.

Czyżby? Ależ tak! Na stronie Kancelarii Premiera do dziś wisi entuzjastyczny komunikat:
„Polska premier podkreśliła, że rząd jechał na szczyt, by osiągnąć trzy cele, którymi były:

  1.    obrona praw polskich pracowników i obywateli, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii,
  2.  ochrona ich praw w sytuacji, gdyby Londyn opuścił Uni
  3.     uchronienie samej UE przed wyjściem Wielkiej Brytanii.

"Mogę dzisiaj z satysfakcją powiedzieć, że po trudnych negocjacjach, które wymagały kompromisów, szukania różnego rodzaju płaszczyzn porozumienia, udało nam się te cele zrealizować – powiedziała premier”.

Czas zweryfikował optymizm pani premier Beaty Szydło.

Uchronienie samej UE przed wyjściem Zjednoczonego Królestwa, jak widać, nie wyszło.

O obronie praw polskich pracowników w należącej do UE Wielkiej Brytanii za chwilę będziemy czytać w rubrykach wspomnień.  

Aktualny został więc tylko jeden cel rządu „ochrona  praw Polaków  w sytuacji, gdyby Londyn opuścił Unię”.

Zaczynam się bać, że i tu o prawdziwy sukces będzie trudno. Przecież – jak wspominałem – wyzywają naszych obywateli od robactwa i każą pakować walizki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej