Poezja wagonu

Piter wariował na jej punkcie.

24.06.2013

Czyta się kilka minut

 „Wyglądała naprawdę oszałamiająco. Mierzyła metr osiemdziesiąt, miała ciemne włosy, jasną skórę, a oczy blade, szarozielone oczy rysia. Szczupła i niewiarygodnie gibka. Widzialna część owej istoty zapierała wprost dech w piersi, a część ukryta doskonale pasowała do tamtej” – tak Josif Brodski opisywał Annę Achmatową. Przez lata była dla mnie wyznacznikiem piękna duchowego i cielesnego. Z żurnala wyciąłem sobie jej portret pędzla Natana Altmana. Siedzi w fotelu, smukła, żółty szal opada z ramion. A ja siedzę za biurkiem i się na nią gapię. Tak we dwoje spędzaliśmy wieczory.

Dziś zdanie zmieniłem. Wiem, że A.A. była zjawiskowa, ale do polskiego pendolina jej daleko. Po obejrzeniu reportażu w telewizji zdjąłem jej portret i powiesiłem pociąg, który kupiły nam Polskie Koleje Państwowe.

Pendolino to wahadełko – bo jest niewiarygodnie gibki, wychyla się na zakrętach, przez co jedzie szybciej. Tak!

Fakt, w Polsce wychylał się nie będzie – bo tory takie, że szybko po nich nie pojedziesz. Ale to już nie jego wina. Prawda, że z nazwą kłopot. Co to za pednolino, co się nie giba i jeździ wolno? Minister Sławomir Nowak czeka na propozycje od podróżnych.

Superskład nie przyjedzie do nas o własnych siłach. Przyciągnie go stara lokomotywa. Boska maszyna nie ma jeszcze ziemskich certyfikatów. A żal!

Ok. Jeździ wolno, nie buja się, certyfikatów nie ma. To co on w sobie ma? Via szklany ekran wszystko wyjaśnili kierownicy z PKP. Ma na przykład niezwykłe kolory (nie jakieś tam rysioszarozielone ble, mle). On jest srebrny i błękitny!

– Srebrny to kolor nowoczesności – mówił wniebowzięty kierownik. – A błękitny to kolor morza oraz marzeń.

To sporo wyjaśnia! Wiemy na pewno, jakiego koloru mają marzenia kierownicy z kolei.

Ale co jeszcze? Mnóstwo! Fotele z regulowanym oparciem. Trzymałki na kubki. Gniazdka. Czyste toalety.

To ostatnie nie robi wrażenia. Szalet jest czysty, bo pociąg nie był używany. A gdy zacznie być używany, szalet się zabrudzi. Wtedy PKP kupią jeszcze jeden pociąg i przez szalety zmodernizujemy kraj!

Lecz przyznajcie sami: pozostałe wyposażenie wbija w regulowany fotel. Nie wolno się nie zgodzić z panem kierownikiem, który mówi, że podróż tym pociągiem, to jak wyprawa na Marsa. Można mieć tylko nadzieję, że podróż do Gdyni będzie trwała odrobinę krócej.

Ale w sumie! Czy pociągi muszą jeździć szybko? Sto lat temu jeździły wolniej i nic się złego nie działo! Np. jak moja była już miłość Anna Achmatowa sto lat temu jechała pociągiem, to napisała wiersz: „Wszetecznice z nas i pijacy”.

O, wtedy jeździło się inaczej! To znaczy: oparcie regulował lokaj przy pomocy poduszki. Błękitne były suknie, a srebrna zastawa. Jeździli ludzie – jak bydło!

Biedna Achmatowa! Nie mając dostępu do gniazdka, ratowała się herbatą z samowara i szampanem z kawiorem. Szampana piła dziko – bez trzymałki! Z nudów, że nie może kręcić korbką od fotela, pisała ten wiersz, na cześć petersburskiej knajpy artystycznej „Bezpański Pies” zresztą:

Czarną fajkę pociągasz smutnie, Dziwnie dymek wije się nad nią. Dziś włożyłam najwęższą suknię, Aby smuklej wyglądać i ładniej.

(przekł. Seweryn Pollak)

Ładniej?

Potem nastąpiła era kierowników. Pulmany zastąpiły wagony bydlęce. Lokaje zostali, tylko zamiast poduszek mieli w rękach nahajki. Ruch kolejowy, szczególnie na linii zachód-wschód, był wzmożony. „Bezpański pies” nie istniał, a jego bywalcy byli jak bezpańskie psy.

Kiedyś jeden kierownik – wydziału ds. kultury i ideologii w KC – Andriej Żdanow postanowił rozprawić się z poezją Anny Achmatowej. Wygłosił referat, że wszystko jest do bani. Lipowe alejki, fontanny, posągi, kamienne łuki, oranżerie, altanki dla kochanków... A gdzie równość i braterstwo? A gdzie rewolucja?

Żdanow nazwał Annę mniszką i wszetecznicą. Wszetecznica po rosyjsku „błudnica” – piękne, biblijne słowo. Kierownik Żdanow go nie wymyślił. Ukradł z napisanego w wagonie wiersza A.A.

Ukradł zaraz! U komunistów i tak wszystko wspólne!

A ja jako były miłośnik urody i poezji Anny Achmatowej dedykuję wiersz „Wszetecznice z nas i pijacy” wszystkim kierownikom PKP oraz zaangażowanym w konszachty z nimi redaktorom. A srebrno-błękitny pociąg proponuję nazwać „Pierdzielino – Propagandzino”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2013