Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Sumienny biograf zbiera świadectwa, przekopuje się przez archiwalia i odbywa niezliczone rozmowy – z żywymi i umarłymi. Czy raczej, jak pisze autor, wsłuchuje się w głosy zmarłych. Poprzez swojego bohatera poznaje innych ludzi, zaczyna ich darzyć sympatią lub niechęcią. Zakurzone teczki przenoszą go w przeszłość, a przecinające się linie życiorysów tworzą coraz gęstszą sieć, przestrzeń nie do końca uchwytną, ale niespodziewanie realną.
Andrzej Franaszek jest autorem dwóch monumentalnych biografii – Czesława Miłosza i Zbigniewa Herberta, pracuje teraz nad trzecią – Józefa Czapskiego. Miłosz, Herbert i Czapski to najważniejsze postacie „Gwiazdy Piołun”. A więc produkt uboczny, odprysk z warsztatu? Pomijam już, że trudno mówić o odprysku w przypadku tak potężnego (666 stron!) tomu i że obok wspomnianej trójcy ważni są w nim Gombrowicz, Iwaszkiewicz, Wat, Różewicz czy Krynicki. Ten zbiór esejów jest książką całkiem inną – mnie skojarzył się z dostojnym gatunkiem „rozmów zmarłych”, bowiem właśnie rozmowy, rzeczywiste, domyślne i możliwe, spotkania, przyjaźnie i konflikty wewnątrz tej niezwykłej plejady pisarzy i artystów stanowią jej punkt ciężkości. A cecha druga to nić auto-biograficznej tym razem refleksji, trochę nawet „spowiedź dziecięcia wieku” – pięćdziesięciolatka, któremu świat mistrzów zdaje się bliższy niż współczesność i dzieli się swoim zachwytem, nie unikając czasem nuty patosu, choć i nie bezkrytycznie.
Wątek ten najmocniej wybrzmiewa w eseju „Byłem szczęśliwy” – tytuł jest cytatem z Herberta, ale i wyznaniem. Sto stron, więc niemal osobna książka, opowiadająca o wędrówkach do San Gimignano, Orvieto i Sieny, jakie odbywali Iwaszkiewicz i jego młody przyjaciel Józef Rajnfeld, Miłosz, Herbert, także Różewicz, a po latach, ich śladami, piszący o nich autor wraz ze swoją towarzyszką. Rodzaj palimpsestu, w którym nakładają się i przenikają nie tylko płaszczyzny czasowe, ale i rodzaje wrażliwości. Jak Iwaszkiewicz, Herbert i Miłosz odczytywali „Sąd Ostateczny” Signorellego w kaplicy San Brizio katedry w Orvieto? A jak czytać ich wiersze o Sienie? Bo „Byłem szczęśliwy”, jak zresztą i cała książka, to także szkoła lektury – poezji, ale również tekstu kulturowego, jakim są dzieła sztuki, pejzaż, obyczaj. No i wielka pochwała uważnej i czułej podróży. Przez świat, przez życie. ©℗
Andrzej Franaszek, GWIAZDA PIOŁUN.OPOWIEŚCI O POEZJI, PODRÓŻOWANIU I PRZYJAŹNI, Wydawnictwo Znak, Kraków 2022, ss. 666