Pierwsza Unia Europejska

Dla Polski i Litwy był to punkt zwrotny, który określił ich dalsze losy: 450 lat temu oba państwa zawarły unię, nazwaną lubelską. Powstała Rzeczpospolita Obojga Narodów.

24.06.2019

Czyta się kilka minut

Unia Lubelska w Zbiorach Dokumentów Pergaminowych / ARCHIWUM GŁÓWNE AKT DAWNYCH / PD
Unia Lubelska w Zbiorach Dokumentów Pergaminowych / ARCHIWUM GŁÓWNE AKT DAWNYCH / PD

Gdy rzecz już się dokonała, po żmudnych i nerwowych negocjacjach, sygnatariuszy ogarnęło – jak podają ówczesne źródła – wielkie wzruszenie. Członkowie senatu koronnego, rady litewskiej i wszyscy posłowie ziemscy polscy oraz litewscy zaprzysięgli akt unii na zamku w Lublinie. Potem przeszli do kościoła dominikanów, gdzie król Zygmunt August osobiście zaintonował „Te Deum”.

Powstanie w 1569 r. „Spólnej Rzeczpospolitej” wieńczyło ideę jagiellońską. Królowi udało się tego dokonać z trudem, ale na zasadzie dobrowolnej zgody obu stron. W testamencie, który ostatni z Jagiellonów sporządził dwa lata później, znalazło się przesłanie: „Wszystkie stany (...) prosimy i upominamy i zaklinamy, aby będąc obywatelami Korony Polskiej jak i Wielkiego Księstwa Litewskiego, byli jednym nierozdzielnym na wieki, jednym ludem, jednym narodem, jedną nieróżną Rzecząpospolitą (...)”.

Unia lubelska stworzyła wyjątkowy wówczas organizm państwowy (można ją porównać tylko z unią angielsko-szkocką z 1707 r.). Europa wieku XVI i kolejnych stuleci stawiała na rozwiązania siłowe, a nie negocjacje. Dopiero po II wojnie światowej na kontynencie zaczęto szukać rozwiązań za pomocą dialogu i porozumień.

Zagrożenie ze wschodu

Droga prowadząca do tego, co sfinalizowano w 1569 r., zaczęła się dwa wieki wcześniej.

Unia personalna, zawarta w 1385 r. na zamku w Krewie (dziś to miasteczko na Białorusi, w obwodzie grodzieńskim) – zaczęła długotrwały i niełatwy proces zbliżania się Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zapisy tej umowy, dotyczące przyszłego związku obu państw, ogólnikowo zapowiadały inkorporację Litwy do Królestwa. Jednak choć w XV i XVI w. podejmowano próby ściślejszego zespolenia obu krajów, to relacje między nimi nie wykraczały poza unię personalną. Królestwo i Wielkie Księstwo prowadziły odrębną politykę wewnętrzną i zagraniczną (co czasem skutkowało konfliktem interesów).

W połowie XVI w. szlachta polska wysunęła – na fali tzw. ruchu egzekucyjnego (miał na celu reformę państwa) – program centralizacji; zawierał też postulat inkorporacji Litwy. Jednak głównym inicjatorem unii, podpisanej w końcu w Lublinie, był Zygmunt August. Trudno powiedzieć, co sprawiło, że król i wielki książę w jednej osobie odstąpił od antyunijnej tradycji swej dynastii i stał się orędownikiem ścisłego związku obu państw. Być może wpływ miała jego osobista sytuacja: brak syna, dziedzica tronu. A może zagrożenie Litwy ze strony Moskwy (nazwa „Rosja” nie była jeszcze w użyciu), która od XV w. realizowała plan podporządkowania ziem tworzących kiedyś Ruś (tę ze stolicą w Kijowie).

Zygmunt II August, pocztówka z lat 1890–1892 / POLONA.PL

W połowie XVI w. konflikt litewsko-moskiewski narastał: u jego podłoża leżało dążenie Moskwy, by uzyskać szeroki dostęp do Bałtyku. Jedną z przyczyn prounijnej polityki króla stały się więc potrzeby obronne w wojnie o Inflanty (dziś to Łotwa i Estonia). Ponadto, jak dowodzi litewska historyczka Jūratė Kaupienė, w połowie XVI w. wśród elit Wielkiego Księstwa nastąpiło przewartościowanie celów politycznych. Polegało to na przejściu od koncepcji Giedymina (skonsolidowanego państwa ukierunkowanego na ekspansję na wschód) do idei jagiellońskiej, zakładającej związek z Koroną i ekspansję ku Bałtykowi.

Stanowiska, rozmowy, impas

Koncepcja ścisłej unii miała jednak nie tylko zagorzałych zwolenników, ale też wrogów. Po stronie polskiej, jak i litewskiej uwidoczniły się dwa nurty. Pierwszy, radykalny, reprezentowany był w sejmie polskim przez ruch egzekucyjny: żądał on inkorporacji Litwy. Z kolei w sejmie litewskim nurt radykalny, reprezentowany przez magnatów, negował potrzebę unii. Drugi nurt, także obecny w obu krajach, był umiarkowany: w Polsce złożony był z członków senatu, a na Litwie ze szlachty, która chciała unii na zasadzie kompromisu.

Na Litwie zdecydowanymi wrogami unii byli, jak powiedziano, możnowładcy – w większości zasiadali w radzie książęcej, uprzywilejowana pozycja dawała im przewagę nad szlachtą, a częsta nieobecność w Wilnie wielkiego księcia pozwalała sprawować faktyczne rządy; unia groziła im utratą tej pozycji.

Polacy byli na ogół przeświadczeni, że oferują Litwinom szansę cywilizacyjnego awansu, w tym lepszy model ustrojowy i prawny. Zwolennicy inkorporacji uważali więc początkowo sprawę za prostą. Ale wkrótce przekonali się, że opór Litwy to nie tylko niechęć magnaterii, na czele z Radziwiłłami. Litwa przeżywała okres przyspieszonych zmian cywilizacyjnych, miała własne ambicje polityczne i część jej elity nie zamierzała podporządkować się Koronie.

Za połączeniem opowiadała się natomiast szlachta litewska, która liczyła na zdobycie takiej pozycji, jaką miała szlachta w Koronie. W 1562 r. jej przedstawiciele, zebrani w obozie pod Witebskiem, wystąpili do króla z petycją, domagając się zwołania wspólnego sejmu polsko-litewskiego i zawarcia unii. Postulat wzmocniło wrażenie, jakie na Litwie wywołało zdobycie Połocka w 1563 r. przez Iwana IV Groźnego: otwierało to Moskwie drogę na Wilno.

W 1564 r. na sejm koronny przybyła delegacja litewska i zaczęły się rokowania. Jej lider, książę Mikołaj „Czarny” Radziwiłł, był jednak zwolennikiem pełnej suwerenności Litwy. Zaproponował tylko sojusz obronny. Z kolei wśród polskich działaczy politycznych pojawiła się idea pełnej inkorporacji; niektórzy chcieli, by Litwa stała się – obok Wielkopolski i Małopolski – prowincją Królestwa i przyjęła podobną do nich nazwę: Nowa Polska.

Rokowania przerwano, gdy do Warszawy dotarła wieść o zwycięstwie nad Ułą, gdzie wojska litewskie rozbiły ośmiokrotnie silniejszą armię moskiewską. Litwini uznali, że są w stanie samodzielnie wygrać wojnę, i opuścili Warszawę. Jednak król zdawał sobie sprawę, że Litwa – bez trwałego związku z Koroną i po jego bezpotomnej śmierci – może łatwo paść łupem Moskwy. 12 lutego 1564 r. scedował na Koronę (tj. na państwo) dziedziczne prawo Jagiellonów do władania Wielkim Księstwem. Rada litewska nie uznała tego aktu.

W pertraktacjach nastąpił impas.

Projekty, kontrprojekty i niespodzianka

Król nie stracił nadziei. Wierząc, że prędzej czy później do unii dojdzie, stał się inicjatorem reform w Wielkim Księstwie, które miały je przygotować do zajęcia równo- prawnej roli w przyszłym związku unijnym.

W 1565 r. szlachta litewska uzyskała przywilej podstawowej wagi: ­ustanawiał on, wzorem polskim, sądy ziemskie i ­sejmiki przedsejmowe. Rok później król zatwierdził II Statut Litewski, w którym zrzekał się części swych kompetencji na rzecz sejmu litewskiego (czym upodobnił go do sejmu koronnego). W ten sposób jednak, po przeprowadzonych jeszcze przed unią reformach, litewska szlachta uzyskała to, co chciała – i nie była już entuzjastycznie nastawiona do idei włączenia swego państwa do Korony.

Kilka kolejnych lat trwały starania o zwołanie wspólnego sejmu w celu ostatecznych rokowań i zawarcia unii. Strona litewska, reprezentowana przez radę wielkoksiążęcą, stale wycofywała się ze wstępnych ustaleń i do wspólnego sejmu nie dochodziło. Ostatecznie udało się go zwołać na przełomie roku 1568 i 1569. Na miejsce obrad król wyznaczył Lublin.

Zygmunt August cierpliwie znosił spóźnienie posłów litewskich i potem opór Litwinów wobec wspólnych obrad z Polakami. Ostatecznie w Lublinie obradowały dwa sejmy: koronny i litewski, a strony porozumiewały się przez deputacje. Na czele opozycji litewskiej wobec unii stał książę Mikołaj „Rudy” Radziwiłł. Pod jego wpływem Litwini przeciągali obrady i odrzucali kolejne propozycje.

Król miał świadomość, że tylko dobrowolne porozumienie może dać unii solidne podstawy. W końcu, po burzliwych obradach, Polacy uzgodnili swoje stanowisko i ułożyli umiarkowany projekt unii. Zakładał, że sejm będzie wspólny, i że Polacy na Litwie będą mogli dzierżyć dobra i urzędy na prawach wzajemności. Litwini zgłosili kontrprojekt, zakładający odrębne sejmy i osobne (a nie automatyczne) wyniesienia władcy Korony na urząd wielkiego księcia. Wspólne sejmy przewidywali tylko dla spraw zagranicznych i obronnych.

Opór litewskiej elity okazał się silny, a uzgadnianie stanowisk trudne. Litewski historyk Alfredas Bumblauskas tak opisywał sytuację, używając terminów sportowych: „drużyna litewska grała na stadionie przeciwników, otoczona przez agresywnych kibiców, przy wyraźnym faworyzowaniu przez głównego sędziego – Zygmunta Augusta – gospodarzy boiska”. Ostatecznie Polaków spotkała przykra niespodzianka: na polecenie księcia Radziwiłła Litwini zaczęli się rozjeżdżać i do 1 marca niemal wszyscy opuścili Lublin.

Nowy twór: Rzeczpospolita

Postawa Litwinów przyniosła efekt, którego się nie spodziewali. W odpowiedzi na samowolne zerwanie przez nich obrad król – popierany przez polskich senatorów i posłów – skorzystał ze swych uprawnień wielkiego księcia i oderwał od Litwy ziemie, do których Korona rościła pretensje historyczne. 5 marca ogłosił dekret o inkorporacji Podlasia do Królestwa Polskiego. Następnie to samo uczynił wobec województw wołyńskiego i bracławskiego. Potem, 6 czerwca, w celu wywarcia silniejszego nacisku na opozycję litewską, dokonał także inkorporacji Kijow­szczyzny.

Wieści o pozbawieniu Wielkiego Księstwa niemal połowy ziem wywarły przygnębiające wrażenie na Litwie. Nawet tamtejsze elity możnowładcze zrozumiały konieczność podjęcia dalszych negocjacji nad unią.

Z początkiem czerwca, po trzymiesięcznej nieobecności, nastrojony ugodowo sejm litewski wrócił do Lublina. Dzięki cierpliwości i determinacji króla nie doszło do zerwania wielokrotnie zagrożonych rozmów, które w końcu doprowadziły do kompromisu. 28 czerwca 1569 r. zawarto unię. Oba sejmy zatwierdziły jej akty 1 lipca (i tę datę przyjmuje się jako moment zawarcia unii), a król uczynił to trzy dni potem.

Unia lubelska stworzyła nowy twór państwowy o nazwie Rzeczpospolita, w którym wspólne były dwie kluczowe instytucje: sejm i obierany w Polsce władca-król, będący zarazem wielkim księciem Litwy. Integracja obu państw dotyczyła życia społecznego, gospodarczego i politycznego; wspólne stały się polityka zagraniczna, moneta i system celny.

Oba państwa zachowały swe nazwy. Odrębność Litwy podkreślał artykuł mówiący o zachowaniu Wielkiego Księstwa i jego równorzędności wobec Korony. Monarchowie w dalszym ciągu używali tytułu „Z Bożej łaski król, wielki książę Litwy i Rusi”. W obu państwach pozostały odrębne urzędy centralne, skarby i wojska. Obywatele Korony i Litwy mogli sprawować urzędy i nabywać majątki na całym obszarze Rzeczypospolitej, choć III Statut z 1588 r. wprowadził zastrzeżenie, że w Wielkim Księstwie prawa takie przysługują tylko Litwinom. Do końca XVII w. zachowano język ruski jako urzędowy na Litwie (od litewskiej ekspansji na ziemie ruskie w XIV w. etniczna Litwa stanowiła tylko kilkanaście procent terenu Wielkiego Księstwa – stąd wzięła się postępująca w XV w. dominacja ruskiej kultury, języka i religii prawosławnej).

Rzeczpospolita Obojga Narodów miała przetrwać 226 lat.

Szkoła lelewelowska kontra szkoła krakowska

Wydarzenie tej rangi co unia lubelska musiało wywołać oceny zmienne i odmienne. Inaczej jej skutki postrzegają Polacy, a inaczej Litwini, Białorusini i Ukraińcy.

Ewolucję poglądów widać zresztą także w historiografii polskiej.

W XIX w. Joachim Lelewel i jego uczniowie oceniali unię jako wielkie dzieło dobrowolnego zjednoczenia narodów polskiego i litewsko-ruskiego. W ich przekonaniu kulturowa polonizacja była czymś naturalnym. Szkoła lelewelowska spoglądała na unię w sposób wyidealizowany, umacniając w świadomości Polaków przekonanie o tak silnym związku wszystkich prowincji Rzeczypospolitej, że miały ciążyć ku sobie nawet mimo rozbiorów. Na tej myśli opierała się potem koncepcja federacyjna, np. Józefa Piłsudskiego.

Inaczej widział to Józef Szujski z krakowskiej szkoły historycznej. Podważył mit jagielloński. Był pierwszym historykiem, który połączył upadek Rzeczypospolitej z unią lubelską, doprowadzając do przewartościowania jej oceny. Szujski krytykował wprowadzenie litewskiej dynastii Jagiellonów na piastowski tron i polemizował ze szkołą lelewelowską, twierdząc, że „brak centralizacji sfederowanego państwa” i „wolności szlacheckie ponad miarę” oznaczały „anarchię i wolności zaprzeczenie”. Jednak, w ogólnym rozrachunku, Szujski oceniał bilans unii dodatnio. Decydowało o tym drugie kryterium: dorobek cywilizacyjny, widziany przez niego jako misja Polski na wschodzie.

Bardziej krytyczny był uczeń Szujskiego, Michał Bobrzyński: unię oceniał wyjątkowo negatywnie, zwłaszcza decyzję o zachowaniu odrębności Litwy. Widział w tym jedną z przyczyn upadku Rzeczypospolitej, zdecentralizowanej i podatnej na anarchię. Z kolei wybitny historyk epoki Jagiellonów Ludwik Kolankowski zwracał uwagę, że skutkiem unii było uformowanie nowego typu człowieka: o innym niż dotąd światopoglądzie, ukształtowanym przez wielokulturowość. Natomiast Henryk Łowmiański za główne skutki unii uznał budowę wspólnej Rzeczypospolitej opartej na porozumieniu szlachty polskiej z litewską i ruską oraz ich asymilację do polskości. Jednocześnie zwracał uwagę, że idea unii nie przyjęła się w świadomości mas ludowych, gdyż nie objęły ich procesy asymilacyjne.

Nierozwiązana kwestia ruska

Po II wojnie światowej krajowa polska nauka historyczna została poddana wpływom marksizmu. Pod naciskiem tej ideo­logii historycy zaczęli postrzegać skutki unii lubelskiej – z dużą dozą ahistoryzmu – jako wzmocnienie „polskiego feudalizmu”. Interpretowano ją jako polską ekspansję i zniewolenie narodów Wielkiego Księstwa, przekonując, że włączenie ziem ukrainnych do Korony wciągnęło ją w konflikt z Moskwą. Unia miała przyczynić się też do regresu gospodarczego i politycznego Rzeczypospolitej.

Odmienne stanowisko zajął wybitny publicysta historyczny Paweł Jasienica. Unię lubelską oceniał pozytywnie, uznając, że przyniosła korzyści szlachcie koronnej, litewskiej i ruskiej (Litwini i Rusini, „dobrowolnie spolszczeni, też porobili zawrotne kariery i również ciężko zaważyli na losach wzajemnych stosunków Polski i Ukrainy”). Podkreślał postęp, jaki unia zapewniła Wielkiemu Księstwu, włączając je w krąg kultury zachodnioeuropejskiej, dając też na kolejnych 200 lat szansę uniknięcia zagrożenia moskiewskiego.

W debacie pojawił się też wątek Ukrainy. Historyk Józef Gierowski zwrócił uwagę, że włączenie olbrzymich przestrzeni wschodnich postawiło Polskę przed problemami, których nie umiano rozwiązać. Za główną kwestię uznał brak trzeciego członu dla ludności ruskiej (ukraińskiej) w sfederowanym państwie, co miało stać się przyczyną kryzysu Rzeczypospolitej.

Stanowisko współczesnej historiografii na temat unii lubelskiej uformowane zostało pod wpływem historyka prawa Juliusza Bardacha. Zwracał on uwagę, że była to unia narodów politycznych. Wskazywał na uzachodnienie kultury ziem litewsko-ruskich w wiekach XVI i XVII za pośrednictwem kultury polskiej. Nacisk kładł też na wzajemne wpływy i przenikanie się kultur polskiej z ruską i litewską.

Analizując dziś skutki unii z 1569 r., warto wskazać na jeszcze jeden jej aspekt: wzrost siły militarnej i autorytetu państwa polsko-litewskiego w Europie Środkowo-Wschodniej, czego dowodem były choćby dokonania króla Stefana Batorego. Unia na kilka stuleci – w tym na okres porozbiorowy – wyznaczyła kierunek polskiej polityki, wiążąc ją ze wschodem.

Związek z Polską przyśpieszył też przeobrażenia na Litwie, wyrwał ją z kręgu wpływów ruskich i skierował ku kulturze łacińskiej. Polonizacja elit litewskich nastąpiła szybko, w znacznym stopniu zrezygnowały one z języka i kultury. Z czasem udało się stworzyć jeden naród polityczny, cieszący się takimi samymi prawami i mający taki sam udział w życiu publicznym. Poczucie politycznej jedności Polski i Litwy przetrwało rozbiory – i widoczne było jeszcze podczas powstań w XIX w.

Litewskie narracje

Na Litwie, wraz z budzeniem się w XIX w. świadomości narodowej Litwinów, nastąpiła rewizja poglądów historyków z Wielkiego Księstwa na temat unii z 1569 r.

Od końca XIX w. litewski ruch narodowy tworzył narracje historyczne, w których wszystkie unie polsko-litewskie oceniano negatywnie. Za najgorszy ich skutek uznawano polonizację Litwy, a jako zło największe traktowano właśnie unię lubelską – uznając ją za decydujący moment w dziejach Litwy, od którego zaczął się proces utraty tożsamości przez naród litewski.

Unia lubelska stała się uogólnionym obrazem wszystkich unii i symbolem niewoli politycznej, narodowej i kulturowej Litwinów, traumatycznym miejscem pamięci.

Alfredas Bumblauskas podkreśla, że w historiografii litewskiej „walczą ze sobą dwie narracje” na temat Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Pierwsza mówi, że po 1569 r. na Litwie zapada „ciemna noc” i zaczyna się „pięć wieków bez świtu”.

Jednak po 1945 r. do głosu zaczęła dochodzić druga narracja: zgodnie z nią wspólna polsko-litewska przeszłość „nie jest tragiczna”. Interpretacja ta kładzie nacisk na wartości, które Rzeczpospolita Obojga Narodów dała Europie – takie jak konstytucja, demokracja szlachecka i tolerancja religijna.

Pierwsza unia w Europie

Dziś unia lubelska postrzegana jest w Polsce zazwyczaj jako powód do chwały i wspominana z nostalgią. Na Litwie traktuje się ją raczej jako swego rodzaju „uświadomioną konieczność” – decyzję podjętą w obliczu agresji ze strony Moskwy.

Już wiele dekad temu na podobny aspekt związku polsko-litewskiego zwracał uwagę Oskar Halecki. Ten wybitny historyk i polityk – m.in. ekspert polskiej delegacji na konferencji w Wersalu w 1919 r. i zwolennik idei federacyjnej Piłsudskiego – był wielkim orędownikiem unii lubelskiej.

Uznając ją za pierwszą unię europejską, widział w niej pierwowzór organizacji, która jednoczyłaby kraje tej części kontynentu – i była modelem konkurencyjnym wobec rosyjskiej polityki imperialnej. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2019