Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (J 20, 17). Liturgia w ubiegłym tygodniu przypomniała to polecenie zmartwychwstałego Pana wydane Marii Magdalenie w poranek wielkanocny.
W pierwszej chwili można postawić pytanie: czy ta misja jest konieczna? Dlaczego potrzebne jest pójście Marii Magdaleny do uczniów? Przecież oni sami – Piotr i Jan – dopiero co byli u Grobu; mało tego, odeszli od niego jako wierzący! Tak przecież napisał Jan: „wszedł do wnętrza [grobu] także i ów drugi uczeń. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych” (J 20, 8-9). Przybiegli więc niewierzący, ale odeszli z wiarą, wiarą w słowo Pisma, którego spełnienie zobaczyli; z wiarą Słowu, które objaśniło im pusty grób.
Czy to nie wystarczy? Najwyraźniej nie. Wiara wielkanocna rodzi się nie tylko ze zrozumienia Pisma, choć bez niego jest zapewne niemożliwa. Ona rodzi się też ze świadectwa ludzi Wielkiej Nocy, tych, którzy – jak Maria Magdalena – mogą powiedzieć: „Widziałam Pana!”. Tych, w których życiu można zobaczyć owoce Pańskiego zmartwychwstania i posłania Ducha Świętego. Tak jest po dziś dzień. By poprowadzić kogoś ku wierze, nie wystarczy dać mu do ręki książkę (nawet Biblię); trzeba jeszcze wprowadzić go do wielkanocnej wspólnoty.
Ponadto orędzie Marii Magdaleny kryje w sobie niesłychanie ważne pouczenie, jednozdaniowe, ale zasadnicze – pouczenie o istocie zmartwychwstania. Przez Marię Magdalenę, Apostołkę Apostołów, Jezus objaśnia im, że zmartwychwstając nie wraca do nich, lecz wraca do Ojca.
Nie wraca do nich tak, jak córeczka Jaira została przez Niego wrócona rodzicom; nie wraca do „ich świata” tak, jak młodzieniec z Nain, oddany na powrót swojej matce-wdowie; nie wraca jak Łazarz do swego domu i sióstr w Betanii. Jezus wraca do Ojca. Owszem, „stamtąd” przyjdzie też do nich, będą mogli Go zobaczyć, posłuchać i dotknąć. Spożyją z Nim posiłek. Ale, tak jak Maria Magdalena tamtego poranka, nie będą Go w stanie „tu” zatrzymać. Bo On wraca do Ojca.
Przesuwa w ten sposób ostatecznie horyzont także naszego życia i nadziei. Jego Ojciec jest naszym Ojcem. Jego Bóg jest naszym Bogiem. Jego życie (Życie!) jest naszym Życiem. Jego wieczność jest naszą wiecznością.©