Oko nad Moskwą

W minioną niedzielę Michael Nyman wystąpił w Operze Wrocławskiej z akompaniamentem do niemego filmu "Człowiek z kamerą". Ci, którzy nie mogli uczestniczyć w tym wydarzeniu, mogą obejrzeć arcydzieło Wiertowa w telewizji.

22.07.2008

Czyta się kilka minut

„Człowiek z kamerą” – film, który wyprzedził epokę telewizji /fot. materiały dystrybutora /
„Człowiek z kamerą” – film, który wyprzedził epokę telewizji /fot. materiały dystrybutora /

Symfonia miasta - jest taki podgatunek filmowy, który karmi się życiem współczesnej metropolii. Który oddycha jej gorączkowym rytmem i atmosferą. W którym miasto jest nie tylko głównym bohaterem, ale i organicznym tworzywem. Ponieważ rozkwit tego gatunku przypadał na lata 20. ubiegłego stulecia, łatwo się domyślić, że stał za tym futurystyczny zachwyt "miastem, masą, maszyną" - i oczywiście, stosunkowo świeżym wówczas wynalazkiem, jakim był kinematograf, a potem kamera. Od pewnego czasu miejska symfonia odradza się w kinie dokumentalnym. Przełomem była zapewne trylogia Godfreya Reggio z lat 1982-2002: "Koyaanisqatsi", "Powaqqatsi" i "Naqoyqatsi", wyrosła z milenijnego pesymizmu wywołanego kierunkiem cywilizacyjnych przemian. W przypadku filmu Dzigi Wiertowa, nakręconego w pierwszym okresie władzy radzieckiej, siłą napędową były w dużej mierze socjalistyczne hasła. Wielka, ekstatyczna wręcz energia "Człowieka z kamerą" znakomicie wyrażała urzędowy optymizm, propagandę sukcesu i kolektywnego ducha tamtej epoki. Nie uchroniło to jednak twórcy przed oskarżeniami o burżuazyjny "formalizm". Zmieniający się w obłąkańczym tempie kalejdoskop obrazów stał się dziełem ze wszech miar nowatorskim i rewolucyjnym - w znaczeniu jak najbardziej artystycznym, nie zaś propagandowym.

Nakręcona w Moskwie w 1929 roku filmowa symfonia powstała "bez scenariusza, planów, aktorów i całej reszty" - jak głoszą rozpoczynające film napisy. "Człowiek z kamerą" miał być w zamierzeniu eksplozją formy czysto filmowej, obywającej się bez chwytów typowych dla języka literatury czy teatru. Opracowana przez Nymana orkiestracja, jak żadna inna z dotychczasowych, tchnęła w film zupełnie nowe życie. Za sprawą muzyki ten interesujący eksperyment filmowy, próbujący uchwycić niespokojnego ducha miasta, przestaje być li tylko szacownym klasykiem. Staje się uniwersalną symfonią życia we wszystkich jego przejawach. Tytułowy człowiek z kamerą wędruje przez budzącą się do życia Moskwę, chwytając łapczywie każdy ślad ludzkiej obecności. Jest niestrudzony w łowieniu obrazów: filmuje z dachów kamienic, z mostu, z pędzącego automobilu, motocyklu, ze statku, z aeroplanu, to znów podwieszony do dźwigu albo rozłożony na torach kolejowych dokładnie naprzeciw nadjeżdżającego pociągu. Ze swoją kamerą schodzi pod ziemię, podpatrując fedrujących górników. W dowcipnej scence nakręconej w piwiarni wychyla się nawet z napełnionego piwem kufla. Człowiek z kamerą jest kimś na kształt opiekuńczego ducha miasta, czuwa nad jego snem, pracą, zabawą, nad jego świętem i banalnymi czynnościami dnia codziennego. Asystuje podczas narodzin dziecka i pogrzebu, podczas ślubu i rozwodu, podczas dyżuru pogotowia i interwencji straży pożarnej. Dla niego nie istnieją rzeczy błahe i nieważne: babuszka w chustce, dama w salonie piękności, telefonistka zaplątana w pajęczynę kabelków, pijak śpiący na ławce, orkiestra, rzędy identycznych noworodków zasupłanych jak kukiełki - wszystko to ruchliwy pan w bryczesach i kaszkiecie chwyta na gorąco, w niesłabnącym zachwycie, z narastającym z każdą chwilą głodem życia.

To nieprawdopodobne, ale nawet po 80 latach ogląda się film Wiertowa z zapartym tchem. Gęsta, operująca rytmicznymi powtórzeniami muzyka Nymana idealnie zestrojona została z dynamicznym montażem filmu, porównywanym często do muzycznej fugi. Wydobyła z obrazu jego witalność, wzmocniła zarówno poczucie miejskiego chaosu, jak i surrealistycznej dyscypliny, która czyni z człowieka nieledwie trybik w gigantycznej machinie. Pojawiające się raz po raz portrety Lenina czy hasła w rodzaju "Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!" nabierają u Wiertowa ironicznego (choć oczywiście niezamierzonego) smaczku. Wszechobecne oko kamery dziś wydaje się jakąś nadrzędną, wyjętą z innego, ponadludzkiego porządku instancją.

Urodzony w Białymstoku w rodzinie żydowskiej Wiertow stworzył film, który jak żaden inny potwierdza radykalną tezę głoszoną m.in. przez Petera Greenawaya, dla którego prawdziwe, czyste kino umarło wraz z wynalazkiem filmu dźwiękowego. "Człowiek z kamerą", powstały w schyłkowym okresie kina niemego, jest szczytowym (jak na owe czasy) osiągnięciem sztuki filmowej, jeszcze nieskażonej narracyjnością i obsesyjnym imitowaniem życia, jeszcze wolnej od "gadających głów". Jeden dzień z życia wielkiego socjalistycznego miasta stał się poetycką syntezą pędu życia w mrówczej społeczności, a zarazem autotematycznym miniesejem o pracy filmowca dokumentalisty. Pośrednio zaś stał się "Człowiek z kamerą" opowieścią o różnych sposobach uwikłania w politykę, która przejawia się nie tyle w tym, co zostało pokazane na ekranie, ale często w samym sposobie tej prezentacji. Mówi się nawet, że radziecki twórca wyprzedził swoim myśleniem epokę telewizji - jako narzędzia perswazji i masowej manipulacji. W latach 60. ostro lewicujący Jean-Luc Godard uważał Wiertowa za jedynego artystę filmowego, któremu w pełni udało się zrealizować w swoim dziele ideały lewicowe. Nic więc dziwnego, że po nakręceniu "Człowieka z kamerą", kiedy w Związku Radzieckim na dobre rozplenił się stalinizm, Wiertow nie mógł już nigdy tak szeroko rozwinąć swoich skrzydeł.

CZŁOWIEK Z KAMERĄ - reż. Dziga Wiertow, ZSRR 1929, muz. Michael Nyman, TVP Kultura, sobota 26 VII, 17.30

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2008