Odbudowa

Ciarki przechodzą po plecach, po całym ciele, gdy się czyta tę Ewangelię i do niej podobne biblijne opowiadania. Rozpalony do czerwoności piec już sam by wystarczył, a tu jeszcze różnego kalibru oprawcy, kaci, sadyści, znęcający się nad niewinnymi ofiarami.

09.11.2010

Czyta się kilka minut

Można by ten horror zbyć pełnym politowania kiwnięciem głowy, gdyby nie Auschwitz, Kołyma, Kambodża, Haiti, gdyby nie codzienna medialna porcja ludzkiej biedy. Jeśli do tego dodać nasze, choć na mniejszą skalę, ale równie tragiczne i bolesne, co bezsensowne domowe, sąsiedzkie, zawodowe i osobiste wojny i wojenki, większość biblijnych opisów zaczyna wyglądać nie tak znowu tragicznie.

Owszem, złoczyńcy spłoną niby słoma w ognistych piecach, ale przynajmniej sprawiedliwi - raczej później niż wcześniej - jednak ocaleją.

Można drastyczność opisów końca świata, historii zbyć twierdzeniem, że to produkt kaznodziejskiej swady i pedagogicznego zacięcia autora. Być może, ale to w niczym nie umniejsza faktów - większość tych, których nazywamy siostrami i braćmi, żyje w biedzie również z naszego powodu. Tak jak w jakiś sposób, w mniejszym lub większym stopniu, jesteśmy ze sobą powiązani, tak też za siebie nawzajem ponosimy odpowiedzialność. Jednym słowem, sądny dzień to nie kwestia bliżej nieokreślonej przyszłości, ale teraźniejszości, dzisiejszego dnia.

Patrząc na tak przerażający obraz świata i nie chcąc popaść w rozpacz, czy co gorsza w sentymentalne, acz pobożne roztkliwiane się nad swoją bezradnością wobec ogromu ludzkich cierpień i "polecanie Panu naszych biednych braci w wierze", warto pamiętać, że jednak jest ktoś, kto zło trzyma w ręku, na uwięzi. Dowodem na to jest historia. Nie tylko Kościoła, ale powszechna. Przecież po każdej krwawej zawierusze, ocalali z katastrofy po pierwsze podejmują się odbudowy. Zaczynają życie na pobojowisku od uprzątnięcia gruzów w nadziei, że może się tym razem uda trochę pożyć w spokoju. W ten sposób Wielki Piątek i Sobota stają się Wielkanocą. Przedziwna to dialektyka.

Odbudowującym towarzyszy jeszcze inna nadzieja. Nie zjawia się ona od razu, ale przychodzi z czasem. Powoli, nieśmiało zaczynamy popatrywać na naszych wczorajszych wrogów, czy przypadkiem również oni nie zerkają w naszą stronę. Przecież nie tylko dla nas, ale dla wszystkich ludzi, sądny dzień zaczął się w chwili, gdy padły słowa: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co robią". W ten sposób Ten, który trzyma zło na uwięzi, przekonuje siebie do ludzi i świata, do dzieła nie tylko swoich rąk, ale przede wszystkim serca. Zerkając więc życzliwie w stronę wrogów, próbujmy Go naśladować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2010