Nowe królowe Szkocji

Pierwsza ma 44 lata, druga zaledwie 20. Nicola i Mhairi rządzą dziś szkocką częścią Zjednoczonego Królestwa.

17.05.2015

Czyta się kilka minut

Nicola Sturgeon (z dzieckiem) i Mhairi Black (druga od prawej) w Paisley. Szkocja, kwiecień 2015 r. / Fot. Danny Lawson / PA / EAST NEWS
Nicola Sturgeon (z dzieckiem) i Mhairi Black (druga od prawej) w Paisley. Szkocja, kwiecień 2015 r. / Fot. Danny Lawson / PA / EAST NEWS

Wzięli niemal wszystko, co było do wzięcia: w brytyjskich wyborach z 7 maja Szkocka Partia Narodowa (SNP) uzyskała w parlamencie 56 mandatów – czyli prawie wszystkie, jakie w ogóle przysługują Szkotom. Twarzami tego sukcesu – i zarazem wielkiej zmiany na szkockiej i brytyjskiej scenie politycznej – są dwie kobiety: 44-letnia Nicola Sturgeon, charyzmatyczna szefowa SNP (prywatnie katoliczka) i 20-letnia Mhairi Black, najmłodsza posłanka od... 350 lat.

A jeszcze niedawno nastroje były zupełnie inne. Gdy we wrześniu 2014 r. okazało się, że mieszkańcy Szkocji opowiedzieli się w referendum za pozostaniem w Wielkiej Brytanii, zwolennicy niepodległości mieli złamane serca. Ale poza rozczarowaniem były potężna energia i emocje wyzwolone w czasie kampanii przed referendum. Tysiące wolontariuszy, ruchy obywatelskie, na nowo aktywowane małe społeczności – to nie zniknęło.

Po tamtej klęsce niemal natychmiast zaczął się proces masowego zapisywania się do SNP – w efekcie liczba jej członków skoczyła z 20 tys. do ponad 100 tys.! W tym czasie pozycja i partii, i zwolenników jak największej suwerenności Szkocji rosła, by w końcu doprowadzić do oszałamiającego zwycięstwa 7 maja. Szkoci z SNP wyeliminowali u siebie jakąkolwiek opozycję; dominująca tam dotąd Partia Pracy zdobyła zaledwie jeden mandat. W efekcie nie tylko w Szkocji, lecz także na poziomie krajowym SNP stała się poważną siłą.

Nicola i jej armia
W ubiegłym tygodniu 56 nowych posłów ze Szkocji odwiedziło Londyn. To była krótka wizyta w parlamencie w Westminster, by odebrać przepustki i obejrzeć biura, słowem – zadomowić się przed przystąpieniem do urzędowania, które zacznie się pod koniec maja.

Zwarta grupa robiła wrażenie i wzbudzała entuzjazm fotoreporterów, a o „tartanowej armii” Nicoli Sturgeon pisały wszystkie gazety, nawiązując do tradycyjnej szkockiej tkaniny z owczej wełny. To daje przedsmak tego, co będzie się działo, gdy nowy parlament zacznie pracę.

Szkoci nastawieni są bojowo i chcą uzyskać dla swego kraju jak najwięcej – choć przecież Szkocja ma już własny parlament, system edukacji czy kodeks karny. Ale po tym, jak referendum przyczyniło się do swego rodzaju przebudzenia narodowego, to dla Szkotów za mało. Na ich bojowość nie wpłynęła łagodząco nawet obietnica starego-nowego premiera Davida Camerona jak najszybszej dalszej decentralizacji Szkocji (a przy okazji i Walii).

A przecież jeszcze rok temu uważano, że referendum zamknie szkocko-angielskie dyskusje. Tymczasem okazało się punktem zwrotnym – mimo wyniku niekorzystnego dla zwolenników niepodległości. Wtedy do dymisji podał się szef SNP i premier Szkocji Alex Salmond. Zastąpiła go – jako pierwsza kobieta na tych stanowiskach – właśnie Nicola Sturgeon.

Okazała się urodzoną przywódczynią. Nawet biorąc pod uwagę, że nastroje jej sprzyjają, i tak jej sukces budzi uznanie. Chodzi nie tylko o znakomity wynik wyborów, ale też jej osobistą popularność. Gdziekolwiek pojawiła się w czasie kampanii, wzbudzała euforię przechodniów. Była oblegana przez starsze panie wręczające jej ciasteczka, oklaskiwana przez robotników na rusztowaniach i oczywiście zamęczana prośbami o wspólne zdjęcie (jak głosi plotka, Nicola Sturgeon opanowała wszystkie typy telefonów, tak często musi je obsługiwać, gdy właściciel z przejęcia zapomina, jak robi się zdjęcie). „Nicola, królowa Szkocji” – piszą o niej tabloidy. A polityczni przeciwnicy czują respekt, bo w ciętych i twardych ripostach nie ma sobie równych.

Energiczna i pewna siebie – widać, że lubi być politykiem. Na swoją pozycję ciężko i długo pracowała: do SNP wstąpiła już jako 16-latka.

Mhairi, pizza i wybory
Jeśli popatrzeć na początek politycznej drogi Nicoli Sturgeon, można by uznać, że Mhairi Black jest już spóźniona. Ma 20 lat, do SNP wstąpiła dopiero w 2014 r. – na tej samej fali rozczarowania wynikiem referendum, co tysiące innych Szkotów. Udało się jej jednak coś, co nie zdarzyło się od XVII w. – jako 20-latka została wybrana do parlamentu.

W swoim okręgu Paisley and Renfrewshire South niedaleko Glasgow zdobyła 23,5 tys. głosów, pokonując nie byle jakiego przeciwnika, bo jednego z czołowych polityków Partii Pracy Douglasa Alexandra (dostał 18 tys. głosów). Choć jego ugrupowanie odniosło porażkę w całym kraju, to jednak przegrana z 20-letnią studentką, która zajęła się polityką zaledwie kilka miesięcy wcześniej, musiała Alexandra zaboleć. Tym bardziej że ona sama zapracowała na swój sukces bez doświadczenia i bez potężnej marketingowej machiny.

Skromna, z gładko zaczesanymi do tyłu włosami, bez makijażu, bez kokieterii. Jeszcze niedawno była zwykłą dziewczyną, niemal nastolatką. Studiowała, w wolnym czasie pasjonowała się futbolem, a także zajadała pizzą i nie stroniła od piwa oraz mocniejszych napojów (to wiadomo z jej konta na Twitterze, teraz dokładnie przeglądanego przez media).

Jest uderzająco świeża i prawdziwa, mówi z pasją i przekonaniem, której nie zastąpią partyjne boje i lekcje retoryki w prywatnych szkołach. Jej ustępstwo na rzecz wyborców to zastąpienie T-shirtów, swetrów i dżinsów przez koszulę i marynarkę („Mama zabrała mnie na zakupy tego samego dnia, gdy dostałam nominację” – przyznała z pewną rezygnacją). Ale na sukienki i wysokie obcasy się nie zdecydowała, twierdząc, że nie byłaby wtedy sobą.

W kampanii wspierał ją ojciec, emerytowany nauczyciel znający Paisley, skąd kandydowała. No i udało się jej podbić serca wyborców – i to mimo takich wpadek, jak nieopatrzne skrytykowanie klubu piłkarskiego Celtic, wielbionego w okolicach Glasgow.

Dlaczego poszła do polityki? Mhairi Black mówi, że dla niej punktem zwrotnym w czasie kampanii przed referendum było „słuchanie ludzi, którzy otwierają swoje serca i opowiadają, jak bardzo jest im ciężko. Wszyscy znamy statystyki na temat ubóstwa, ale nagle uświadamiasz sobie, że to nie są cyferki, to są prawdziwi ludzie i ich życie, wypełnione przez troski i zmagania”. Wtedy miała uznać, że chce coś zmienić. Polityka dała jej teraz szansę.

Egzamin ostatni i pierwszy
„Lud Szkocji przemówił i ten głos powinien być w Westminster wysłuchany. To obiecałam w swoim okręgu wyborczym i tego zamierzam dotrzymać” – zapowiadała poruszona Mhairi w wieczór swego zwycięstwa.
Gdy w ubiegłym tygodniu „tartanowa armia” zjawiła się w Londynie, była to druga wizyta Mhairi w brytyjskim parlamencie. Za pierwszym razem była tam na wycieczce. Teraz jest jedną z ponad 600 reprezentantów i reprezentantek mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.

„Jest trochę inaczej” – komentowała wrażenia, ale nie wyglądała na stremowaną. Zanim wraz z innymi przystąpi do decydowania o losach kraju, czeka ją jeszcze ostatni egzamin na uniwersytecie: – nomen omen, ze szkockiej polityki.

Natomiast Nicola Sturgeon przygotowuje się do pierwszego starcia z Cameronem. Zapowiada, że szkoccy posłowie nie zgodzą się na likwidację ustawy o prawach człowieka, co planują rządzący konserwatyści (bynajmniej nie z powodu niechęci do praw człowieka – to pochodna sporu o niezależność od „Brukseli”).
Dla Nicoli całe kolejne pięć lat będzie serią egzaminów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2015