Nieświęte sojusze

W Trypolisie i w prawie całej już Libii mury runęły. Co dalej?

06.09.2011

Czyta się kilka minut

Dla Amerykanów i Brytyjczyków może to być znalezisko bardziej niż kłopotliwe: w opuszczonej siedzibie szefa libijskiego wywiadu w Trypolisie powstańcy znaleźli dokumenty, z których wynika, że wywiad amerykański CIA i brytyjski MI6 jeszcze współpracowały z tajnymi służbami Kaddafiego. Dziennik "New York Times" informuje, że z tych akt wynika, iż współpraca taka miała miejsce w latach 2002-2007. W tym czasie CIA miała ośmiokrotnie przekazywać Libii osoby podejrzane o terroryzm, aby tam były przesłuchiwane. Natomiast MI6 miał przekazywać libijskim władzom informacje - nawet o libijskich opozycjonistach żyjących na emigracji. "New York Times" twierdzi, że autentyczności dokumentów nie można stwierdzić na sto procent, ale że poszlaki wskazują, iż są one prawdziwe.

Z akt ma także wynikać, że to sami Amerykanie właściwie podyktowali Kaddafiemu tekst deklaracji, w której libijski dyktator - wcześniej znany z popierania światowego terroryzmu - ogłosił w 2004 r., iż Libia rezygnuje z prób produkcji czy zdobycia broni masowego rażenia. Po tej deklaracji Kaddafi zaczął być traktowany przez zachodnie rządy jako sojusznik w "wojnie z terroryzmem".

Jak miała wyglądać współpraca ze strony CIA, pisze "Wall Street Journal": według amerykańskiej gazety za prezydentury George’a W. Busha Stany przekazywały Libijczykom podejrzanych o terroryzm wraz z listą pytań, które powinny być im zadawane.

Za okazywaną pomoc szef libijskiego wywiadu, Mussa Kussa, miał nawet otrzymywać od Brytyjczyków prezenty. Gdy w lutym w Libii wybuchło powstanie, Kussa opuścił Kaddafiego i już w marcu uciekł do Wielkiej Brytanii. Choć zarzuca mu się udział w łamaniu praw człowieka, nie został aresztowany, a w kwietniu odleciał z Londynu do Kataru - z czego można wnosić, że jeśli wcześniej nie był współpracownikiem zachodnich wywiadów, to po ucieczce zapewne podzielił się z nimi swoją wiedzą.

Czy współpraca wywiadowcza krajów zachodnich z Kaddafim zaciąży na ich obecnych relacjach z nowymi władzami Libii? Mimo wszystko jest to mało prawdopodobne. Libijscy powstańcy mają świadomość, że nie byliby w stanie pokonać Kaddafiego bez pomocy militarnej Zachodu.

Nie tylko tej z powietrza: wiadomo, że zachodnie siły specjalne były obecne w Libii i wspierały powstańców z ziemi, lokalizując cele i naprowadzając na nie lotnictwo. Jak wyglądało to w praktyce, opisywał nasz korespondent Andrzej Meller ("TP" nr 24/2011).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2011