24 maja policja dokonała przeszukań w mieszkaniach członków Letzte Generation (Ostatniego Pokolenia). Nikogo nie aresztowano, jednak siedmiu osobom – wszyscy z nich są poniżej trzydziestki – zarzuca się organizowanie zbiórki pieniędzy na działalność przestępczą. Dwójka innych członków Letzte Generation jest też podejrzana o próbę sabotażu ropociągu prowadzącego z włoskiego Triestu.
Organizacja stała się znana w 2021 r., kiedy jej członkowie prowadzili strajk głodowy pod Bundestagiem, domagając się rozmów z politykami. Rok później w poczdamskim muzeum obrzucili pomidorami obraz Claude’a Moneta. W styczniu 2023 r., podczas protestu przeciw powiększeniu kopalni węgla w Lützerath, zatrzymano na krótko słynną aktywistkę klimatyczną Gretę Thunberg. Z kolei ostatnie tygodnie to w Berlinie i innych miastach kraju niemal codzienne doniesienia o blokowaniu przez Letzte Generation skrzyżowań i ulic. Zdaniem członków organizacji walka o klimat wymaga od aktywistów działań radykalnych. Jednak większość Niemców (według ankiety tygodnika „Der Spiegel” aż 79 proc.), także krytykujących politykę rządu w tej sprawie, potępia taki sposób działania. Za przynoszący więcej szkody niż pożytku uznali go też Zieloni.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz odmówił odniesienia się do akcji policji. Wspierana głównie przez skrajną lewicę Letze Generation oskarża polityka o jej sprowokowanie wcześniejszymi komentarzami. Niezależnie od prawdziwości tych zarzutów (Scholz, owszem, uznał radykalne protesty za „szalone”, lecz głównie mówił o ich nieskuteczności) cała sprawa – kolejna tego typu w Europie – pokazuje, jak szybko nakręca się spirala radykalizmu. Pośród pierwszych żądań organizacji Letze Generation były m.in. utrzymanie na stałe wakacyjnej oferty komunikacji publicznej (9 euro za bilet miesięczny na całą sieć) oraz ograniczenie prędkości na autostradach. ©℗