Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto bowiem odtąd będą mnie nazywać błogosławioną wszystkie pokolenia” – fragment hymnu „Magnificat” (Łk 1, 46-48), który wyśpiewywaliśmy wraz z Maryją w liturgii uroczystości Wniebowzięcia.
Jaki jest duch (Duch) tej maryjnej modlitwy? Każde z tych zdań jest cytatem ze Starego Testamentu. Maryja modli się Słowem natchnionym przez Ducha. Przywołane zdania zaczerpnięte są z Księgi Rodzaju, z historii dwóch sióstr, Lei i Racheli, zaślubionych patriarsze Jakubowi. Pamiętamy: Jakub nie traktował ich jednakowo. Rachela była jego żoną ukochaną – to dla niej pracował wszystkie lata u Labana, jej pragnął. Lea – przeciwnie: była osobą niechcianą, niewybraną i niekochaną – jedynie tolerowaną.
W 29. i 30. rozdziale Księga Rodzaju opowiada o narodzinach potomków Jakuba. Pierwsza zaczyna rodzić Lea. Bóg staje po stronie tej, która jest niewątpliwie upokorzona całą sytuacją. Może pozyska wreszcie serce męża. Zwróci na siebie jego uwagę, odzyska szacunek. I właśnie, kiedy Lea rodzi pierworodnego syna, Rubena, wykrzykuje pełna radości i nadziei: „Pan wejrzał na moje uniżenie; z całą pewnością teraz mój mąż mnie pokocha” (Rdz 29, 32). Z kolei kiedy na świat przychodzi jej piąty syn (zrodzony z niewolnicy), Aser, woła: „Co za błogosławieństwo; błogosławioną mnie będą nazywać kobiety” (Rdz 30, 13).
To prawda, po urodzinach trzeciego z synów Lei również i Rachela otrzymuje od Pana potomków; i – podobnie jak jej siostra/rywalka – pojawienie się każdego z nich wywołuje na jej ustach modlitwę dziękczynną. Charakterystyczne jednak, że Maryja – gdy chce wywyższyć Boga z wdzięcznością za Potomka, którego nosi w łonie podobnie jak Lea i Rachela – czyni swoimi słowa tej pierwszej. Tej zmagającej się z odrzuceniem i upośledzeniem, upokorzeniem i krzywdą.
Chociaż z pewnością łatwiej byłoby jej odnaleźć się w Racheli. Sama nie musi walczyć o miłość swego Oblubieńca; jest przezeń odwiecznie wybrana i oczekiwana. A jednak bliżej Jej do Lei. Najwyraźniej ma takie same preferencje, co Bóg. Tak jak On, utożsamia się najpierw z tymi, którzy są słabsi i wykluczeni. Z tymi, którzy płaczą i którzy nie mają.
A może dzięki temu dokonuje się tutaj jeszcze coś więcej? Może ostatecznie jest tak, że Maryja nie staje wcale „po stronie” Lei – w jakiejś duchowej opozycji czy dystansie do Racheli. Nie! Maryja-Rachela czyni swoimi słowa modlitwy Lei, i w ten sposób obie siostry-rywalki spotykają się w Maryi; zostają w Niej pojednane; przestają się traktować jak przeciwniczki; odkrywają, że ten sam Bóg działa w życiu obu z nich. Na powrót stają się rodziną.
I tak modlitwa uwielbienia Boga staje się instrumentem jedności między ludźmi. Ale dzięki tym, którzy Go wielbią słowami tych zepchniętych na drugi, trzeci czy... ostatni plan. ©