Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W psalmie 19 („Niebiosa głoszą chwałę Boga...”) słyszymy o znajdującym się na krańcu świata namiocie, który Najwyższy przeznaczył dla słońca. Co dzień o świtaniu „ono jak oblubieniec wychodzi ze swéj komnaty” (Ps 19, 6; Cylkow). Dziś to słowo, oddane jako komnata, oznacza przede wszystkim baldachim ślubny, niegdyś bardziej przywodziło na myśl świeżo uwite gniazdko nowożeńców, które ten baldachim symbolizuje i w którym nastąpi przypieczętowanie zaślubin. Zgoła inaczej niż słońce w psalmie zachowuje się Jakub, wychodzący rankiem z alkierza po skonsumowaniu małżeństwa z Leą. „Cóżeś mi to uczynił?” (Rdz 29, 25) – zwraca się Praojciec do swego teścia, a zarazem wuja. Trudno mi sobie wyobrazić, że te słowa – w których pobrzmiewa wszak negatywna ocena pierwszej nocy spędzonej z młodziutką kobietą – nie wżerają się boleśnie w jej duszę. To prawda, że Lea żyje w świecie, w którym „karą” dla gwałciciela lub uwodziciela dziewicy – przecież nie dla niej samej – jest nakaz poślubienia jej bez możliwości rozwodu. Nie porównuję więc starszej córki Lawana do kwiatu jednej nocy, jedynie sugeruję, że jej uczucia zostały zdeptane.
Niewesoło musi wyglądać pierwszy tydzień Lei jako żony. Teoretycznie może się wówczas niepodzielnie „cieszyć” Jakubem – ale jak to zrobić, skoro mąż nie kryje, że jego wyśnioną narzeczoną jest Rachela, w dodatku wiadomo, że za parę dni i ona zagości w Jakubowym łożu? Płodność wydaje się jedynym ratunkiem dla niechcianej połowicy – śmiem twierdzić, że tylko dzięki obdarzeniu ślubnego licznym potomstwem Lea zapobiega rozwodowi. Do gry wchodzą jeszcze Bilha i Zilpa – służące sióstr, których płodnością dysponują ich panie. Sama zostałaś uprzedmiotowiona, teraz więc uprzedmiotawiasz te, nad którymi masz władzę? Służące tylko na moment zmieniają rozkład sił – rodzą po dwóch synów, po czym odchodzą w zapomnienie. W ostatecznym rozrachunku synowie trzeciego Patriarchy są sobie równi, a jednak tylko o siostrach mówi się, że „zbudowały obie dom Izraela” (Rt 4, 11). Ot, sprawiedliwość!
Dzięki przyjrzeniu się imionom męskich potomków Lei i ich etymologiom, którymi matka dzieli się z nami czytelnikami – czy nikt inny jej nie słucha? – zyskujemy wgląd w jej fiksację na zaskarbieniu sobie miłości Jakuba. Zawsze pozostaje „tą drugą” – w drodze do Kanaanu, obawiając się spotkania z być może pałającym jeszcze chęcią zemsty Ezawem, jego brat formuje z rodziny orszak. Służebnice i ich dzieci są żywą tarczą dla Lei i jej przychówku, który z kolei poprzedza w szyku Rachelę i Józefa. Dopiero niewczesna śmierć Racheli w drodze gwarantuje Lei pochówek w Grocie Machpela (zob. Rdz 49, 31). Czyżby pośmiertne zwycięstwo? ©