Mickiewicz wraca na stepy

Wkrótce posłuchamy płyty z „Sonetami krymskimi”, rapowaną balladą o Alpuharze z „Konrada Wallenroda” i „Upiorem” z drugiej części „Dziadów” w stylu knajpianej ballady.

31.07.2017

Czyta się kilka minut

Haydamaky. Od lewej: Roman Dubonos, Andrij Slepcov, Ołeksandr Jarmoła, Dmytro Kusznir, Maksym Bojko, Dmytro Kiriczok / MATERIAŁY PRASOWE
Haydamaky. Od lewej: Roman Dubonos, Andrij Slepcov, Ołeksandr Jarmoła, Dmytro Kusznir, Maksym Bojko, Dmytro Kiriczok / MATERIAŁY PRASOWE

Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu / Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi” – niskim, charakterystycznie zachrypniętym głosem zaczyna swoją melorecytację Andrzej Stasiuk na singlu zatytułowanym „Stepy akermańskie”, który zapowiada nową płytę ukraińskiego zespołu Haydamaky. To etno-rockowa kapela, która obecna jest na ukraińskiej, ale i polskiej scenie muzycznej (nagrywali między innymi z VooVoo i Pablopavo) od ponad dwóch dekad. Tym razem zdecydowała się na krok odważny – nawet jak na nich – i na warsztat wzięła wiersze Adama Mickiewicza, przede wszystkim te wchodzące w skład „Sonetów krymskich”. Choć dopiero zaczęli, są już pierwsze sukcesy – utwór znalazł się nawet na liście przebojów Programu III Polskiego Radia i w dwóch notowaniach czerwcowych zajął miejsce 23. Nieźle, jak na pozycję z kanonu lektur.

Wieszcz przepisany na wschodnio

Ten poetycko-muzyczny projekt pełen jest niespodzianek – pierwszą z nich jest oczywiście obecność, obok Ołeksandra Jarmoły, głosu Andrzeja Stasiuka.

– Od zawsze kochałem stepy. Wszystkie, w tym także te akermańskie – powiedział Stasiuk, krzątając się przy aucie. Właśnie przygotowywał się do długiej podróży. Następnego dnia po naszej rozmowie miał wyruszyć w kilkutygodniową podróż do Mongolii (stąd czasowa nieobecność jego felietonów na łamach „Tygodnika”). Choć ma już na swoim koncie kilka muzycznych przygód, m.in. wspólne koncertowanie z Mikołajem Trzaską, to jednak wystąpienie na pełnowymiarowym albumie Haydamaków jest dla niego debiutem: – Całe życie częściej obracałem się wśród muzyków niż pisarzy. Bardziej mnie ciekawili. Muzyka była zawsze bardzo ważna. Na stare lata spełniam swoje marzenie i wystąpię na scenie. Wkładam w to jednak mnóstwo pracy. Jestem niestety pisarzem, a nie muzykiem. Prawie wszystkiego muszę się nauczyć od początku – opowiada.

Kolejna niespodzianka pojawia się po drugiej zwrotce Mickiewiczowskiego sonetu, gdy do rytmicznego podkładu płynnie dochodzi bałkańsko-turecka trąbka, co jednoznacznie ustawia orientalny klimat całego utworu.

Zdaniem Stasiuka: – To Mickiewicz przepisany na wschodnio. Hołd jego ostatnim dniom i miejscu, gdzie zmarł. Dziś na nowo odkrywamy jego globtroterską, włóczęgowską naturę.

Mickiewicza zwykliśmy w Polsce czytać na setki sposobów, ale zawsze był w tym patos, usztywnienie, które nie pozwalało do końca wybrzmieć jego tekstom. W tej wersji „Stepy” nabierają energii – a raczej energia, która była w nich od zawsze, zostaje na nowo wydobyta.

Trzecia niespodzianka pojawia się zaraz po trąbkach. Obok Stasiuka drugim głosem w utworze jest wokalista Haydamaków, czyli Jarmoła, który miękko i rytmicznie zaczyna rapować mickiewiczowską frazę po ukraińsku. Nawet nie znając dobrze tego języka, nie da się nie zauważyć, że brzmi to świetnie – lekko i niewymuszenie.

Talent poetycki Mickiewicza to oczywiście jedno, ale duża zasługa leży też po stronie Jurija Andruchowycza, który przełożył na nowo na ukraiński „Stepy akermańskie”. Na płycie mają się też znaleźć tłumaczenia Serhija Żadana i Tarasa Prochaśki, a więc najważniejszych współczesnych ukraińskich pisarzy. Okazało się to niezbędne, aby w pełni wydobyć muzyczny potencjał tych tekstów – u naszych wschodnich sąsiadów Mickiewicz do tej pory funkcjonował w mocno już archaicznym przekładzie Maksyma Rylskiego z połowy XX wieku.

O całym projekcie wiemy jeszcze niewiele, bo prace nad nim trwają, a końcowe efekty współpracy Stasiuka i Haydamaków (na dalszym etapie ma się włączyć także krakowskie trio Kroke) poznamy najwcześniej na początku przyszłego roku. Na płycie obok „Sonetów krymskich” znajdą się takie utwory jak ballada o Alpuharze z „Konrada Wallenroda” (co ciekawe, jest na ukraińskiej liście lektur szkolnych), utrzymana w konwencji rapowej, czy wiersz „Upiór”, otwierający drugą część „Dziadów”, zaaranżowany na rzewną, knajpianą balladę.

Stepowy punk

Skąd jednak pomysł, aby w 2017 r. próbować całkiem na nowo pokazać polskiego wieszcza? Grzegorz Stech, polski przedstawiciel Haydamaków, opowiada, jak podczas jednej z kawiarnianych rozmów temat zszedł na polską poezję, a konkretniej na Mickiewicza. Literatura niby znana na Ukrainie, ale, podobnie jak w Polsce, rzadko czytana. To zainspirowało wokalistę, który najpierw spróbował z ukraińskim przekładem, jednak to nie było to.

– Potem przeczytał „Stepy akermańskie” po polsku. I zaskoczyło. Haydamaky pojechali do Biłgorodu [dzisiejsza nazwa miasta Akerman – red.], pospali dwa dni w busie, chodzili po przestrzeniach. Chcieli zrozumieć, co ten Mickiewicz mówi. A jak już zrozumieli, to przełożyli to na muzykę – mówi Stech.

– Wcześniej znałem z Mickiewicza jakieś fragmenty, ale jakoś nigdy nie było okazji czytać wszystkiego. Teraz, przeczytawszy wiele utworów w poszukiwaniu tekstów do piosenek, jestem pod ogromnym wrażeniem jego twórczości – dodaje Jarmoła, wokalista.

Smaku sprawie dodaje także znaczenie nazwy zespołu. Hajdamacy w XVIII wieku byli oddziałami zbrojnymi, które grasowały na terytorium prawobrzeżnej Ukrainy i nękały przede wszystkim bogatych szlachciców. Choć to oczywiście jedynie luźne nawiązanie, to jednak w ich muzyce, nawet tej opartej na tekstach Mickiewicza, czuć wyraźnie elementy punkowo-ludowego sprzeciwu. ‎

– U nas Haydamaky to ogólna nazwa dla tych, którzy byli rozbójnikami i buntownikami, zajmującymi w ukraińskim eposie miejsce Robin Hooda. To dobra nazwa dla zespołu, który chce być w kontrze do systemu – tłumaczy lider zespołu. I dodaje: – Mickiewicz całe życie też walczył z systemem. Umarł w Stambule, gdzie organizował armię przeciwko carowi.

Podobnego zdania jest Stasiuk: – Z pochodzenia był z niego polski szlachciura, przez całe życie – zagorzały demokrata.

Niestety czasy, w których żyjemy, sprawiają, że nie da się uniknąć polityczno-społecznych kontrowersji. Haydamaky nie dość, że nic sobie nie robią z naszej narodowo-nabożnej wykładni poezji wieszcza, to jeszcze śpiewają go po ukraińsku – nie mogło to umknąć uwadze tych, dla których kultura jest wyłącznie podręczną pałką wykorzystywaną w najprymitywniejszych plemiennych porachunkach.

Nie przejmuje się tym jednak menadżer zespołu: – Myślę, że tym projektem przeoramy trochę serca i dusze. I to zarówno polskie, jak ukraińskie. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że hejterów nie brakuje. Już czytamy komentarze, że to profanacja, że banderowcy i lewacki pisarzyna niszczą polską kulturę, wręcz plują jej w twarz. Ale co dziś nie jest hejtowane?

Projekt Haydamaków jest bez wątpienia bardzo odważny, ale i potrzebny. Każda próba przekraczania i przetasowywania podziałów kulturowych przynosi dobre efekty – to oczywiście teza banalna, ale obecnie nawet najbanalniejsze prawdy wymagają ciągłego przypominania. Skorzysta też na pewno na tym sam Mickiewicz, który – wyciągnięty z zakurzonej gablotki – dostanie nowe życie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2017