Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Po 1918 r. częste zmiany gabinetowe ośmieszyły i osłabiły polski parlamentaryzm. Teraz niekończące się igrzyska rozgrywane od roku przez Jarosława Kaczyńskiego grożą podobnymi skutkami. Wyborcy mówią: przecież to nie jest poważne. W konsekwencji wielu z nich nie zagłosuje w najbliższych wyborach.
Pokrywanie tego zawstydzającego manewru sloganami typu: "Polska potrzebuje dobrego rządu", nie potrafi ukryć faktu, że tak naprawdę chodzi o władzę. Dokonania rządu, który od roku zajmuje się głównie szukaniem większości, są mizerne, chodzi więc o władzę dla samej władzy. Władza w demokracji jest wartością, ale wartością względną, bo przy jej pomocy osiąga się jakieś ważne społecznie cele. Dla premiera władza jest wartością samoistną.
To jest bardzo poważny kryzys. Nawet jeśli znowu uda się sklecić większość, w tej kabaretowej sytuacji musi ucierpieć powaga państwa.
Czy ktoś wie, gdzie jest prezydent?