Duszpasterz narodowców

Mówi podekscytowany, ale w końcu nie każdy neoprezbiter przemawia na kilkudziesięciotysięcznych wiecach.

12.11.2015

Czyta się kilka minut

Ksiądz Jacek Międlar na demonstracji we Wrocławiu. Fot: Maciej Witkowski/REPORTER/EASTNEWS /
Ksiądz Jacek Międlar na demonstracji we Wrocławiu. Fot: Maciej Witkowski/REPORTER/EASTNEWS /

Jesteśmy Kościołem walczącym, jesteśmy wojownikami wielkiej Polski" – wykrzykuje. „Lewacka propaganda dwoi się i troi, aby zniszczyć Kościół i naród polski” – dodaje. Wywód przerywa skandowaniem: „Duma, duma, narodowa duma”. Potem: „Bóg, honor i ojczyzna”.

Kim, jest ksiądz, którego media nazywają "duszpasterzem nacjonalistów"?

Działacz czy duszpasterz?

„Moi drodzy, jesteście wielką armią Kościoła, jesteście wielką armią Polski, nie wiem czy zauważyliście, ale historia po raz kolejny zatacza koło” - mówił ks. Jacek Międlar na warszawskiej demonstracji narodowców 11 listopada 2015 r.

Zdaniem młodego duchownego „kiedyś wmawiano, że wyzwoliła nas Armia Czerwona, teraz wciska nam się islamski fundamentalizm”. Po fragmencie o zagrożeniach płynących z fundamentalizmu i Koranu, znów skanduje: „Ewangelia, a nie Koran”.

Początkowo zaskoczony tłum gromko podchwytuje. Potem ks. Międlar objaśnia lęki. Te przed lewacką i islamską agresją, wymierzoną w to, co narodowe i chrześcijańskie: „Mamy prawo się lękać, mamy prawo się bać przed upadkiem narodowo-chrześcijańskiego dziedzictwa. Mamy prawo do lęku i nikt nas tego nie może pozbawić”. To istotny fragment, może jedyny, w którym słychać głos duszpasterza ostrzegającego przed zamianą strachu w nienawiść, bo jako chrześcijanie nie możemy sobie na to pozwolić.

Ks. Międlar zapewnia w swoim wystąpieniu, że sam chce dialogu, ale nikt nie chce rozmawiać z tłumem, do którego mówi: „Nazywają nas faszystami, rasistami, ksenofobami i niewiernymi psami. Tymczasem nie chcemy walczyć młotem nienawiści, który w ferworze próbuje się nam wcisnąć w rękę, ale mieczem prawdy, miłości i Ewangelii. Mieczem, którym jest Jezus Chrystus, żywy Pan i zbawiciel”.

W duchownych mieszają się dwie postawy: raz, gdy krzyczy o „lewackiej propagandzie”, staje się działaczem narodowym, innym razem, gdy inicjuje modlitwę „Pod Twoją obronę”, zamienia się w duszpasterza.

"Jest jak papież Franciszek"

Ks. Jacek Międlar na Marszu Niepodległości pojawił się nieprzypadkowo. Zasłynął już miesiąc temu występem na wrocławskim wiecu antyimigranckim, organizowanym przez partię Korwin.

Ks. Mędlar stoi tam na dachu żółtego samochodu-trybuny. Tuż obok powiewają flagi Obozu Narodowo Radykalnego. „Wielu z was usłyszy, że jesteście faszystami. Ja często słyszę, że jestem księdzem faszystą – zwraca się do tłumu narodowców. „Usłyszycie, że jesteście nazistami i że macie głęboko gdzieś wartości chrześcijańskie. Bzdura! Niech sobie gadają, moi drodzy. W naszym sercu jest Ewangelia, w naszym sercu jest Jezus Chrystus! W naszym sercu są te wartości, za które każdy z nas jest gotowy oddać życie. Za Polskę i za chrześcijaństwo. Bóg, Honor i Ojczyzna!” – skanduje.

Niepokojące? Wrocławski Gość Niedzielny widzi to inaczej: „Chce wychodzić, jak głosi papież Franciszek, na peryferia wiary. Takich we Wrocławiu nie brakuje. Dla młodych patriotów stał się pasterzem. Jego kapłaństwo jest im potrzebne, aby prowadził ich drogą zbawienia” – czytamy w gazecie.

Cóż, ulubionym pasterzem stał się z pewnością. Sam ks. Międlar mówi „Gościowi”: – Służę po to, aby z ludzi wyciągnąć jak najwięcej dobra, które w nich drzemie. Chcę głosić żywego Chrystusa. Cieszy mnie każda pożyteczna działalność na rzecz narodu i chrześcijaństwa. Boli trochę niedocenienie działalności patriotycznej młodzieży w tym kraju – skarży się, a gazeta opisuje zbiórkę misyjną, którą organizował dla dzieci z Beninu w Afryce, bez względu na wyznanie. Ks. Międlar odpuszcza winy narodowcom, „Gość” zaś rozgrzesza młodego prezbitera.  

"Będzie o nim głośno"

Skąd się wziął ks. Międlar? Jak sam przyznaje – wywodzi się ze środowiska narodowego i kibicowskiego. Seminarium zakonu księży misjonarzy skończył w tym roku. Teraz jest wikarym w parafii św. Anny we Wrocławiu. Pracuje jako katecheta w gimnazjum, przedszkolu i podstawówce, opiekuje się ministrantami, przygotowuje dzieci i młodzież do sakramentów. W wolnych chwilach pisze bloga, skąd można dowiedzieć się o zainteresowaniach: Biblia, polityka, wspinaczka sportowa, kolarstwo. Oraz kapłańskim motcie: „Deo et Patriae semper Fidelis”. Blog to głównie homilie, z początku zwyczajne, jesienią jednak zaczynają nieco odsłaniać patriotyzm autora. Potem będzie ostro przeciw Halloween (przy okazji dostanie się Kościołowi Otwartemu za popieranie święta i wypaczanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych), a ostatecznie pochwalił antyimigrancką oprawę meczu.  

Przemówienie z Marszu Niepodległości zostanie zauważone. Krzysztof Bosak – wiceprezes Ruchu Narodowego – na twitterze komentuje: „Myślę, że pojawił nam się kaznodzieja, o którym będzie głośno.” Pojawiają się i inne komplementy. Ks. Marek Różycki, pracujący w katedrze wawelskiej kapłan diecezji bielsko-żywieckiej, pisze: „To było świetne, charyzmatyczne przemówienie zakończone wspólną modlitwą”.

Większość internautów z aprobatą przyjęła warszawskie wystąpienie młodego duchownego. Choć zastrzeżenia miał np. Szymon Hołownia. Publicysta napisał m.in.: „Obrońcy młodego księdza nacjonalisty z Wrocławia, przekonujący, że on tylko >głosi Ewangelię na peryferiach świata, jak papież Franciszek<, nie czytali Ewangelii, a i on sam zdaje się, choć z siedem lat uczył się w seminarium, a na zdjęciach z Marszu Niepodległości, dziarsko dzierży >tysiąclatkę<, dawno już tej interesującej pozycji nie czytał. Gdyby czytał wiedziałby pewnie, że zamiast krzyczeć z kibolami na marszach o "Wielkiej Polsce katolickiej" i "Chcemy kotleta a nie Mahometa", powinien dziś (a nie jutro) oddać swoje życie za prostytutki, "pedałów", "tęczową hołotę", "lewacką zarazę" oraz "ciapatych". Dziś (a nie jutro) przyjąć na siebie obelgi, którymi są obrzucani muzułmanie, a jak im będzie chłodno - oddać im swój (ładny) polar z Orłem Białym. Brać na siebie ich krzyż, bo coś mi się zdaje, że to oni - a nie Roman Dmowski - wpuszczać nas będą do nieba”.

Kapłan niepokorny

12 listopada nie udało się nam skontaktować się z prowincjałem zakonu księży misjonarzy. Formalnie to on jest przełożonym młodego księdza. Dotychczas mógł cieszyć się cichą aprobatą. Zgrzyt nastąpił po wystąpieniu we Wrocławiu, gdy tamtejsza kuria wezwała go na rozmowę. Wówczas ks. Międlar został upomniany przez swego przełożonego – wizytatora Zgromadzenia Księży Misjonarzy ks. Kryspina Banko. Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza” – miał więcej nie brać udziału w antyimigranckich manifestacjach –miał to być stanowczy zakaz władz jego zgromadzenia. Co więc robił wczoraj na warszawskim Marszu Niepodległości?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Teolożka i publicystka a od listopada 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Zajmuje się dialogiem chrześcijańsko-żydowskim oraz teologią feministyczną. Studiowała na Papieskim Wydziale Teologicznym w Warszawie i na Uniwersytecie Hebrajskim w… więcej
Dziennikarz, autor wywiadów. Dwukrotnie nominowany do nagrody Grand Press w kategorii wywiad (2015 r. i 2016 r.) oraz do Studenckiej Nagrody Dziennikarskiej Mediatory w kategorii "Prowokator" (2015 r.).