Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kryzys w postaci braku funduszy przyszedł akurat po wydaniu dwóch tomów “Dramatów" i przez jakiś czas wydawało się, że będziemy mieli “Dzieła" Witkacego obezgłowione, bez “Matki" i “Szewców". Edycję uratowała dotacja z Komitetu Badań Naukowych i wspomniane dramaty, a także “Jana Macieja Karola Wścieklicę", “Wariata i zakonnicę", “Janulkę, córkę Fizdejki" oraz “Sonatę Belzebuba" możemy teraz przeczytać w wersji porównanej z rękopisami i maszynopisami autorskimi oraz egzemplarzami teatralnymi, z korektami w stosunku do wydania przygotowanego kiedyś przez Konstantego Puzynę.
Drugą część tomu wypełniają utwory zachowane fragmentarycznie, autoparodie (“Negatyw szkicu" i “Romans schizofrenika"), a także “Szalona lokomotywa", której oryginał zaginął. Konstanty Puzyna dysponował dwoma przekładami francuskimi “Lokomotywy" - jeden sporządzony został przez Witkiewicza i jego żonę Jadwigę, autorką drugiego była Jadwiga Strzałkowska - i na ich podstawie “odtłumaczył" sztukę z powrotem, by tę właśnie wersję opublikować w 1962 roku. Ale pierwszy z przekładów tymczasem... też zaginął i obecny edytor, znakomity teatrolog i witkacolog prof. Janusz Degler, mógł w “Dziełach" umieścić tylko tłumaczenia Strzałkowskiej - z polskiego na francuski - i Puzyny - z francuskiego na polski...
Historie wspomnianych fragmentów (są wśród nich m. in. “Nowa homeopatia zła", “Straszliwy wychowawca" i “Tak zwana ludzkość w obłędzie") też bywają skomplikowane. Z trzyaktowej sztuki “Persy Zwierżontkowskaja", wystawionej w 1927 r. w Teatrze Miejskim w Łodzi, ocalał... afisz i program. Znamy więc tylko spis osób występujących w sztuce, a jedynym źródłem wiedzy o jej treści są recenzje, które wydawca cytuje w “Notach do dramatów".
Owe noty, zajmujące 250 stron i zawierające także wykaz polskich i zagranicznych inscenizacji poszczególnych utworów, są właściwie sporymi esejami odtwarzającymi recepcję dramaturgii Witkacego, obficie przytaczającymi głosy recenzentów i krytyków i wpisującymi sceniczne losy pisarza w szeroki kontekst, także polityczny. To ostatnie dotyczy zwłaszcza “Szewców".
Poczynając od popaździernikowej sopockiej inscenizacji Zygmunta Hübnera, “Szewców" traktowano - pisze Degler - jako “sztukę o doraźnej wymowie politycznej, nabierającą aktualności w określonych momentach naszej historii". Stąd jej wieloletnia nieobecność na scenach zawodowych (w 1965 r. Kazimierz Dejmek wprowadził “Szewców" do planu Teatru Narodowego, ale napotkał sprzeciw Wydziału Kultury Komitetu Centralnego PZPR), a równocześnie popularność na scenach studenckich i półoficjalnych; stąd też prawdziwy festiwal “Szewców" w stanie wojennym... A kto dziś pamięta - choć to historia niedawna - że w inscenizacji Marcela Kochańczyka pokazanej w 1991 r. w teatrze kaliskim Sajetan Tempe ucharakteryzowany był na Lecha Wałęsę, a dwaj Czeladnicy - na braci Kaczyńskich, wówczas najbliższych współpracowników Prezydenta RP?
Półka z “Dziełami" Stanisława Ignacego Witkiewicza prezentuje się już prawdziwie imponująco; czekając z niecierpliwością na “Listy do żony", wypada podziękować komitetowi redakcyjnemu, któremu przewodniczy Janusz Degler, a którego członkami są Bohdan Michalski i Lech Sokół, i pomyśleć z wdzięcznością o nieżyjącej już Annie Micińskiej, której rola w przygotowaniu tej edycji była ogromna. (Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2004, s. 856. Opracował Janusz Degler.)
Lektor