Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wpisują się one w dwie przynajmniej tradycje, znane z Biblii hebrajskiej. Pierwszą jest występowanie niektórych proroków w przypisywanej zazwyczaj kobietom roli płaczki. Czyni tak Jeremiasz, o którym czytamy, że napisał pieśń żałobną po śmierci króla Jozjasza (zob. 2 Krn 35, 25). Czyni tak Micheasz, którego opłakiwanie opisano jeszcze wyraźniej w następujących słowach: “(...) będę narzekał i będę zawodził, będę chodził boso i nago, będę żałośnie wył jak szakale, będę boleśnie krzyczał jak strusie" (Mi 1, 8). Ewangelie nie przekazują szczególnych gestów Jezusa związanych z Jego słowami, są one jednak pełne żalu, czułości i bólu, odpowiadających sytuacji zagrożenia i śmierci.
Drugą tradycją znaną ze Starego Testamentu, do której należy odnieść słowa Jezusa, jest ukazywanie opieki Boga nad ludem lub poszczególnym człowiekiem, do Niego się uciekającym, w obrazie samicy ptaka, kokoszy, chroniącej młode pod skrzydłami. Wątek przewija się przez wiele ksiąg. W Księdze Izajasza czytamy: “Jak ptaki rozpościerające skrzydła - tak Jahwe Zastępów Jeruzalem osłoni, obroni, wybawi, oszczędzi, ocali!" (Iz 31, 5). W wielu Psalmach modlący ucieka się do pomocy Boga: “Strzeż mnie jak źrenicy oka, / ukryj mnie w cieniu swych skrzydeł / przed bezbożnikami, którzy mnie uciskają, / przed śmiertelnymi wrogami, którzy zewsząd mnie powstają" (Ps 17, 8n; por. Ps 57, 2; 61, 5; 91, 4; Rt 2, 12).
Teksty te mówią o sytuacji zagrożenia, w której naród czy człowiek szuka pomocy u Boga. Nowością w Ewangelii jest fakt, że słowa te wyraźnie odniesiono do samego Jezusa. To On przyrównuje siebie do kokoszy, która chciała zebrać naród wokół siebie. Mówi zatem o sobie posługując się symboliką w Biblii przypisywaną Bogu. To symbolika kobieca, dokładniej - macierzyńska. Wyraża miłość opiekuńczą i bezwarunkową; miłość, dzięki której możemy poczuć się jak pisklęta, bezpieczne w cieniu skrzydeł kokoszy. Żal, z którym wypowiada te słowa Jezus, nie wynika z braków tej miłości, ale braku woli jej przyjęcia: “a nie chcieliście...".
Występująca dość często w ikonografii postać pelikana, własną piersią karmiącego młode, wypływa jednak z interpretacji innego fragmentu Pisma Świętego. Oto w Psalmie 102, wers 6, utrapiony, skarżący się przed Jahwe, mówi: “Podobny jestem do pelikana na pustyni...". Znającego choćby co nieco ornitologię wypowiedź ta musi zdziwić. Pelikan jest przecież ptakiem wodnym, żywiącym się rybami. Są dwa sposoby wyjaśnienia tej trudności. Po pierwsze, określenie tu użyte może oznaczać też inne ptaki (tak rozwiązuje tę trudność Biblia Tysiąclecia, pisząc o kawce). Po drugie, określenie to może być zamierzone. Autorowi chodzi przecież o opis sytuacji beznadziejnej - całkowitego opuszczenia. Podobnie zresztą wspominają pelikana inne miejsca Starego Testamentu (por. Iz 34, 11; Sf 2, 14).
Pelikan w ikonografii opiera się na utożsamieniu utrapionego psalmisty z Jezusem cierpiącym. Symbolika rozpowszechniła się w średniowieczu, kiedy sądzono, że samica pelikana karmi młode własną krwią. Błędne przekonanie wyrosło z obserwacji życia tych ptaków: nim samica włoży złowione ryby w dzioby piskląt, rozdrabnia je bijąc własnym dziobem, napełnionym rybami, o pierś. Dla mistyki średniowiecznej był to obraz odkupieńczej ofiary Chrystusa - obraz eucharystyczny. Przy tym - podobnie jak obraz kokoszy - symbol kobiecy.